W ubiegłym roku w rozmowie z "Życiem Warszawy" jeden z szefów Art-B Andrzej Gąsiorowski mówił, że rozważa przyjazd do Polski, gdy tylko wymiar sprawiedliwości przestanie go ścigać. Jednak sytuacja zmieniła się i jeden z największych polskich aferzystów jeszcze długo nie będzie mógł wyjechać z bezpiecznego Izraela. To skutek wydłużenia o pięć lat okresu przedawnienia ciążącego na nim zarzutu o kradzież 45 mln zł i wyłudzenie 424 mln zł. Zgodnie z aktualnym stanem prawnym, najpoważniejsze zarzuty przedawnią się w lipcu i sierpniu 2011 r. Gąsiorowski cały czas jest ścigany międzynarodowym listem gończym, ale nie popełnił błędu wspólnika i spokojnie żyje w Izraelu, gdzie przyznano mu obywatelstwo i gdzie prowadzi aktywną działalność w show-biznesie. Na początku maja 2002 r., po dziewięciu latach prób, polska prokuratura zrezygnowała ze starań o jego ekstradycję - czytamy w artykule "Gąsiorowski wciąż musi się bać".
Gąsiorowski wciąż musi się bać
Dodano: / Zmieniono: