Do Santiago de Compostela pielgrzymowali św. Franciszek, Karol Wielki, Izabela Kastylijska
Camino! I następny proszę! Camino! I następny! - krzyczał pielgrzym Vincenzo Iviscori. Ten psychiatra z Bolonii specjalizuje się w leczeniu narkomanów i alkoholików. Półżartem twierdzi, że przepisywał swoim pacjentom recepty na camino, czyli pielgrzymkę do grobu św. Jakuba w Composteli. Sam przeszedł 800 km i uważa, że to lekarstwo na wiele cywilizacyjnych dolegliwości. Podobnie sądzi Jan Podkowik, student prawa na KUL. Jego zdaniem, polskie pielgrzymki są zbyt stadne, zaplanowane, rygorystyczne. Na camino większość chodzi w pojedynkę, wedle własnego rytmu. Po niemal miesiącu tzw. drogi francuskiej Podkowik dotarł do Monte del Gozo - Góry Radości, 4 km od Santiago de Compostela. Tam na zboczu z widokiem na wieże katedry, na którym Jan Paweł II odprawił mszę w 1993 r., powstało Europejskie Centrum Pielgrzymkowe imienia papieża Polaka.
Camino, czyli droga do Santiago de Compostela, to atrakcja mistyczno-turystyczna. Dwie Holenderki pijące wino w kawiarnianym ogródku, zaledwie 100 m od katedry, przyznają, że zaczęły szlak z myślą o ładnych widokach. Ale po kilku dniach złapały flow - łagodny trans, pozytywne oszołomienie. Wielu turystów traktuje camino niczym hipisowskie wędrówki. Ale droga do Santiago swój kres ma przy grobie świętego Jakuba, jednego z apostołów, jest to więc - przynajmniej w założeniu - religijna trasa dla pątników.
Polski padre Romano
Polacy na camino mogą liczyć na pomoc Europejskiego Centrum Pielgrzymkowego, bo pieczę nad nim sprawuje ksiądz Roman Wcisło ze Zgromadzenia Misjonarzy Matki Bożej Saletyńskiej. W Hiszpanii mieszka od 16 lat. Mówi, że katolicyzm na Półwyspie Iberyjskim jest bardziej fasadowy niż w Polsce, Kościół ma też tam więcej zajadłych wrogów. - U nas księża przez wieki cierpieli z ludem, w Hiszpanii byli zaś traktowani często jako wyzyskiwacze - mówi "Wprost" ksiądz Wcisło. Polski ksiądz jest tu nazywany padre Romano. Sam przeszedł camino czterokrotnie. Opowiada o pielgrzymach na osiołkach, o dwóch Żydówkach spotkanych na szlaku, o Kolumbijce, która całą trasę przeszła, przygrywając na flecie, o wyjątkowej życzliwości Hiszpanów dla "Polacco". Kiedy rozmawiał z dziennikarzem "Wprost", czekał na trzech "wyczynowców" z Polski - kilka dni z rzędu przeszli po 70 km.
Ksiądz Roman najczęściej pomaga polskim pielgrzymom radzić sobie z bąblami na stopach. - Zwykle kryzys i bąble pojawiają się trzeciego lub czwartego dnia na szlaku - mówi Piotr Duma, nauczyciel historii z Tarnobrzega, który trasę zaczął w hiszpańskim Leon. Karol Pałac, student ekonomii, uważa, że bąble to nic w porównaniu z atrakcjami camino. Pałac przeszedł camino północne - szlak najbardziej górzysty i dziki. Spotkał tam wielu dziwaków, na przykład stylizującego się na Mojżesza Eduardo, właściciela knajpki przy szlaku, który każdego pielgrzyma wita dzwonkiem. Piotr Duma i Karol Pałac twierdzą, że camino zmienia pielgrzyma stopniowo - tak że na koniec trasy jest już innym człowiekiem. O tej przemianie pisał Paulo Coelho w głośnej w Polsce powieści "Pielgrzym". Coelho opisał swą własną wędrówkę tzw. drogą francuską. Wielu polskich (i nie tylko) czytelników tej powieści zdecydowało się na pielgrzymkę do grobu św. Jakuba.
Polscy pątnicy na camino są na trzynastym miejscu pod względem liczebności, tuż za Irlandczykami. Ci, którzy szlak mają już za sobą, stworzyli strony internetowe o drodze do św. Jakuba. Tworzą też polską odnogę camino: od Głogowa do granicy w Zgorzelcu przez Jakubów, gdzie przy kościele parafialnym znajduje się muszla - symbol szlaku do Santiago de Compostela.
Miasto pośród pola gwiazd
Św. Jakub został ścięty w Jerozolimie w 44 r. z rozkazu króla Heroda. Wedle zachowanych przekazów, jego uczniowie przypłynęli z ciałem apostoła na brzeg dzisiejszej hiszpańskiej Galicii. Stamtąd szczątki świętego zawieźli na stary pogański cmentarz i tam pochowali. W roku 820, jak głosi legenda, snop światła z gwiazd wskazał pustelnikowi Pelayo miejsce, gdzie w grobowcu leżały zwłoki z odciętą głową. Kościół i władze świeckie uznały szczątki za relikwie św. Jakuba, zwanego po hiszpańsku Santiago. Król Alfonso II nakazał w miejscu pochówku wybudować kaplicę. Tak powstało Santiago de Compostela, czyli miasto świętego Jakuba wśród pola gwiazd.
Santiago przetrwało wiele muzułmańskich najazdów, kiedy to było zrównywane z ziemią, lecz grób św. Jakuba ocalał. W 1075 r. w miejscu zniszczonej świątyni rozpoczęła się budowa romańskiej katedry. Od IX wieku do grobu ciągnęły miliony pątników. Wielka liczba pielgrzymów przybywała do grobu św. Jakuba od XI do XIII wieku. Wtedy jednak ten, kto przemierzył trasę, mógł liczyć na specjalne, nie tylko religijne przywileje. Na przykład w Niderlandach przez kilka stuleci obowiązywało prawo, które umożliwiało pielgrzymom po przejściu camino odpuszczenie lżejszych przestępstw. Już wówczas istniały przy szlakach camino setki klasztorów, kościołów i schronisk, które wspierały zmęczonych pielgrzymów. Camino było również drogą królewską - jako pielgrzym przemierzył ją m.in. Karol Wielki. Wśród słynnych pątników byli jeszczena przykład św. Franciszek, św. Elżbieta Portugalska, Izabela Kastylijska, Jakub Sobieski (ojciec króla Jana III) czy Jerzyi Stanisław Radziwiłłowie.
Sieć camino
Główną drogą do Santiago stało się tzw. camino francuskie - trasa zaczynająca się na północ od Pirenejów. Zróżnicowana krajobrazowo droga ciągnie się przez Navarrę, Kastylię i Galicię. Ten szlak został opisany już w XII wieku w tzw. kodeksie kaliktyńskim. Francuska droga jest tylko jedną z kilku - obok północnego camino, biegnącego bliżej północnego wybrzeża, zwanego też prymitywnym (droga ta była uczęszczana, gdy muzułmanie zajęli tereny położone na południu). Inny szlak to V'a de la Plata - z Sewilli na północny zachód. Jest także camino portugalskie, zaczynające się w Porto i prowadzące przez miasta Braga i Valena.
Szlakami camino do Santiago przybywają nie tylko chrześcijanie, ale też wyznawcy innych religii oraz ateiści i agnostycy. Nina Kestermann, spotkana przez dziennikarza "Wprost" studentka psychologii z Freiburga, w trzy miesiące przeszła z południowych Niemiec do Santiago. Jest katoliczką, ale przyznaje, że raczej papierową. - Camino zmieniło moje życie nie tyle od strony religijnej, ile duchowej. Pozbyłam się blokad, które na co dzień narzuca nam cywilizacja. Teraz spontaniczniej cieszę się światem - mówi "Wprost" Nina Kestermann.
Rok święty
By stać się pątnikiem "z mocy prawa", trzeba uzyskać certyfikat w biurze pielgrzymów. Wydaje się go na podstawie zdobytych na trasie pieczątek. Biuro, położone tuż obok katedry w Santiago, przyznaje zaświadczenie piechurom, którzy "mają w nogach" co najmniej 100 km, zaś rowerzystom po przebyciu minimum 200 km. W 2005 r. biuro wydało 93 924 takie certyfikaty. Najwięcej było pątników z Hiszpanii, Włoch, Niemiec, Francji i Portugalii.
Osoby udające się do Santiago, pytane o powody pielgrzymowania, najczęściej (53,2 proc.) wymieniają motywy religijne połączone z kulturowymi. Wyłącznie z pobudek religijnych pielgrzymuje 37,7 proc. pątników. Największe tłumy zjawiają się w Santiago na przełomie lipca i sierpnia - 25 lipca jest dniem św. Jakuba. Wówczas o północy nad katedrą można podziwiać jedną z największych w Europie ferii sztucznych ogni. Rok, w którym dzień św. Jakuba wypada w niedzielę, mieszkańcy Santiago i pielgrzymi uznają za święty.
Camino od ponad tysiąca lat jednoczy Europę. Już Johann Wolfgang Goethe twierdził, że tożsamość Europy powstawała na pielgrzymkowych drogach do Composteli.
Camino, czyli droga do Santiago de Compostela, to atrakcja mistyczno-turystyczna. Dwie Holenderki pijące wino w kawiarnianym ogródku, zaledwie 100 m od katedry, przyznają, że zaczęły szlak z myślą o ładnych widokach. Ale po kilku dniach złapały flow - łagodny trans, pozytywne oszołomienie. Wielu turystów traktuje camino niczym hipisowskie wędrówki. Ale droga do Santiago swój kres ma przy grobie świętego Jakuba, jednego z apostołów, jest to więc - przynajmniej w założeniu - religijna trasa dla pątników.
Polski padre Romano
Polacy na camino mogą liczyć na pomoc Europejskiego Centrum Pielgrzymkowego, bo pieczę nad nim sprawuje ksiądz Roman Wcisło ze Zgromadzenia Misjonarzy Matki Bożej Saletyńskiej. W Hiszpanii mieszka od 16 lat. Mówi, że katolicyzm na Półwyspie Iberyjskim jest bardziej fasadowy niż w Polsce, Kościół ma też tam więcej zajadłych wrogów. - U nas księża przez wieki cierpieli z ludem, w Hiszpanii byli zaś traktowani często jako wyzyskiwacze - mówi "Wprost" ksiądz Wcisło. Polski ksiądz jest tu nazywany padre Romano. Sam przeszedł camino czterokrotnie. Opowiada o pielgrzymach na osiołkach, o dwóch Żydówkach spotkanych na szlaku, o Kolumbijce, która całą trasę przeszła, przygrywając na flecie, o wyjątkowej życzliwości Hiszpanów dla "Polacco". Kiedy rozmawiał z dziennikarzem "Wprost", czekał na trzech "wyczynowców" z Polski - kilka dni z rzędu przeszli po 70 km.
Ksiądz Roman najczęściej pomaga polskim pielgrzymom radzić sobie z bąblami na stopach. - Zwykle kryzys i bąble pojawiają się trzeciego lub czwartego dnia na szlaku - mówi Piotr Duma, nauczyciel historii z Tarnobrzega, który trasę zaczął w hiszpańskim Leon. Karol Pałac, student ekonomii, uważa, że bąble to nic w porównaniu z atrakcjami camino. Pałac przeszedł camino północne - szlak najbardziej górzysty i dziki. Spotkał tam wielu dziwaków, na przykład stylizującego się na Mojżesza Eduardo, właściciela knajpki przy szlaku, który każdego pielgrzyma wita dzwonkiem. Piotr Duma i Karol Pałac twierdzą, że camino zmienia pielgrzyma stopniowo - tak że na koniec trasy jest już innym człowiekiem. O tej przemianie pisał Paulo Coelho w głośnej w Polsce powieści "Pielgrzym". Coelho opisał swą własną wędrówkę tzw. drogą francuską. Wielu polskich (i nie tylko) czytelników tej powieści zdecydowało się na pielgrzymkę do grobu św. Jakuba.
Polscy pątnicy na camino są na trzynastym miejscu pod względem liczebności, tuż za Irlandczykami. Ci, którzy szlak mają już za sobą, stworzyli strony internetowe o drodze do św. Jakuba. Tworzą też polską odnogę camino: od Głogowa do granicy w Zgorzelcu przez Jakubów, gdzie przy kościele parafialnym znajduje się muszla - symbol szlaku do Santiago de Compostela.
Miasto pośród pola gwiazd
Św. Jakub został ścięty w Jerozolimie w 44 r. z rozkazu króla Heroda. Wedle zachowanych przekazów, jego uczniowie przypłynęli z ciałem apostoła na brzeg dzisiejszej hiszpańskiej Galicii. Stamtąd szczątki świętego zawieźli na stary pogański cmentarz i tam pochowali. W roku 820, jak głosi legenda, snop światła z gwiazd wskazał pustelnikowi Pelayo miejsce, gdzie w grobowcu leżały zwłoki z odciętą głową. Kościół i władze świeckie uznały szczątki za relikwie św. Jakuba, zwanego po hiszpańsku Santiago. Król Alfonso II nakazał w miejscu pochówku wybudować kaplicę. Tak powstało Santiago de Compostela, czyli miasto świętego Jakuba wśród pola gwiazd.
Santiago przetrwało wiele muzułmańskich najazdów, kiedy to było zrównywane z ziemią, lecz grób św. Jakuba ocalał. W 1075 r. w miejscu zniszczonej świątyni rozpoczęła się budowa romańskiej katedry. Od IX wieku do grobu ciągnęły miliony pątników. Wielka liczba pielgrzymów przybywała do grobu św. Jakuba od XI do XIII wieku. Wtedy jednak ten, kto przemierzył trasę, mógł liczyć na specjalne, nie tylko religijne przywileje. Na przykład w Niderlandach przez kilka stuleci obowiązywało prawo, które umożliwiało pielgrzymom po przejściu camino odpuszczenie lżejszych przestępstw. Już wówczas istniały przy szlakach camino setki klasztorów, kościołów i schronisk, które wspierały zmęczonych pielgrzymów. Camino było również drogą królewską - jako pielgrzym przemierzył ją m.in. Karol Wielki. Wśród słynnych pątników byli jeszczena przykład św. Franciszek, św. Elżbieta Portugalska, Izabela Kastylijska, Jakub Sobieski (ojciec króla Jana III) czy Jerzyi Stanisław Radziwiłłowie.
Sieć camino
Główną drogą do Santiago stało się tzw. camino francuskie - trasa zaczynająca się na północ od Pirenejów. Zróżnicowana krajobrazowo droga ciągnie się przez Navarrę, Kastylię i Galicię. Ten szlak został opisany już w XII wieku w tzw. kodeksie kaliktyńskim. Francuska droga jest tylko jedną z kilku - obok północnego camino, biegnącego bliżej północnego wybrzeża, zwanego też prymitywnym (droga ta była uczęszczana, gdy muzułmanie zajęli tereny położone na południu). Inny szlak to V'a de la Plata - z Sewilli na północny zachód. Jest także camino portugalskie, zaczynające się w Porto i prowadzące przez miasta Braga i Valena.
Szlakami camino do Santiago przybywają nie tylko chrześcijanie, ale też wyznawcy innych religii oraz ateiści i agnostycy. Nina Kestermann, spotkana przez dziennikarza "Wprost" studentka psychologii z Freiburga, w trzy miesiące przeszła z południowych Niemiec do Santiago. Jest katoliczką, ale przyznaje, że raczej papierową. - Camino zmieniło moje życie nie tyle od strony religijnej, ile duchowej. Pozbyłam się blokad, które na co dzień narzuca nam cywilizacja. Teraz spontaniczniej cieszę się światem - mówi "Wprost" Nina Kestermann.
Rok święty
By stać się pątnikiem "z mocy prawa", trzeba uzyskać certyfikat w biurze pielgrzymów. Wydaje się go na podstawie zdobytych na trasie pieczątek. Biuro, położone tuż obok katedry w Santiago, przyznaje zaświadczenie piechurom, którzy "mają w nogach" co najmniej 100 km, zaś rowerzystom po przebyciu minimum 200 km. W 2005 r. biuro wydało 93 924 takie certyfikaty. Najwięcej było pątników z Hiszpanii, Włoch, Niemiec, Francji i Portugalii.
Osoby udające się do Santiago, pytane o powody pielgrzymowania, najczęściej (53,2 proc.) wymieniają motywy religijne połączone z kulturowymi. Wyłącznie z pobudek religijnych pielgrzymuje 37,7 proc. pątników. Największe tłumy zjawiają się w Santiago na przełomie lipca i sierpnia - 25 lipca jest dniem św. Jakuba. Wówczas o północy nad katedrą można podziwiać jedną z największych w Europie ferii sztucznych ogni. Rok, w którym dzień św. Jakuba wypada w niedzielę, mieszkańcy Santiago i pielgrzymi uznają za święty.
Camino od ponad tysiąca lat jednoczy Europę. Już Johann Wolfgang Goethe twierdził, że tożsamość Europy powstawała na pielgrzymkowych drogach do Composteli.
Więcej możesz przeczytać w 32/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.