Rzecznik ds. kultury i mediów klubu parlamentarnego CDU/CSU Wolfgang Boernsen oświadczył, że krytykując prezydenta Niemiec Horsta Koehlera za udział w spotkaniu ziomkostw polski rząd szkodzi sąsiedzkim stosunkom z Niemcami.
"Nieustannie krytykując uzasadnione posunięcia niemieckich polityków oraz żywe przykłady pielęgnowania kultury pamięci polski rząd szkodzi sąsiedzkim stosunkom między obydwoma krajami" - napisał Boernsen w oświadczeniu opublikowanym w poniedziałek po posiedzeniu frakcji CDU/CSU w Berlinie.
Koehler uczestniczył w sobotę w dorocznym święcie Związku Wypędzonych - Dniu Stron Ojczystych. Premier Jarosław Kaczyński komentując wystąpienie prezydenta RFN powiedział: "To jest jedno z tych niepokojących wydarzeń, które w ostatnim czasie mają miejsce w Niemczech".
Boernsen napisał, że prezydent Koehler wygłosił "mądre przemówienie", wzywając do europejskiego dialogu na temat wypędzeń. Jego formuła - "rozmawiajmy ze sobą zamiast ponad naszymi głowami" - jest zaproszeniem do tego, by kontynuować gdańską deklarację - wyjaśnił. Przypomniał, że w opublikowanej w 2003 r. deklaracji ówcześni prezydenci Niemiec i Polski, Johannes Rau i Aleksander Kwaśniewski, zapowiedzieli, że nie będzie więcej wzajemnego wypominania przestępstw i strat.
Ukryty zrzut rewanżyzmu wobec niemieckiego prezydenta jest "nietrafny, nie do utrzymania i nieuczciwy" - napisał deputowany CDU. Pamięć o wypędzeniu, przy wyraźnym wskazaniu na przyczynę i skutki, jest - zdaniem Boernsena - warunkiem uczenia się z historii.
Poseł CDU przypominał słowa Koehlera, iż w Republice Federalnej nie ma żadnych poważnych sił, które "chcą pisać na nowo historię". Podkreślił, że Związek Wypędzonych zdystansował się od roszczeń Powiernictwa Pruskiego.
Za "całkowicie niestosowne" uznał polskie reakcje na wystąpienie prezydenta Niemiec kierownik grupy parlamentarnej CSU w Bundestagu Hartmut Koschyk. Jego zdaniem wystąpienie Koehlera podczas Dnia Stron Ojczystych było wyważone i prezydent użył "właściwych słów".
pap, ab
Koehler uczestniczył w sobotę w dorocznym święcie Związku Wypędzonych - Dniu Stron Ojczystych. Premier Jarosław Kaczyński komentując wystąpienie prezydenta RFN powiedział: "To jest jedno z tych niepokojących wydarzeń, które w ostatnim czasie mają miejsce w Niemczech".
Boernsen napisał, że prezydent Koehler wygłosił "mądre przemówienie", wzywając do europejskiego dialogu na temat wypędzeń. Jego formuła - "rozmawiajmy ze sobą zamiast ponad naszymi głowami" - jest zaproszeniem do tego, by kontynuować gdańską deklarację - wyjaśnił. Przypomniał, że w opublikowanej w 2003 r. deklaracji ówcześni prezydenci Niemiec i Polski, Johannes Rau i Aleksander Kwaśniewski, zapowiedzieli, że nie będzie więcej wzajemnego wypominania przestępstw i strat.
Ukryty zrzut rewanżyzmu wobec niemieckiego prezydenta jest "nietrafny, nie do utrzymania i nieuczciwy" - napisał deputowany CDU. Pamięć o wypędzeniu, przy wyraźnym wskazaniu na przyczynę i skutki, jest - zdaniem Boernsena - warunkiem uczenia się z historii.
Poseł CDU przypominał słowa Koehlera, iż w Republice Federalnej nie ma żadnych poważnych sił, które "chcą pisać na nowo historię". Podkreślił, że Związek Wypędzonych zdystansował się od roszczeń Powiernictwa Pruskiego.
Za "całkowicie niestosowne" uznał polskie reakcje na wystąpienie prezydenta Niemiec kierownik grupy parlamentarnej CSU w Bundestagu Hartmut Koschyk. Jego zdaniem wystąpienie Koehlera podczas Dnia Stron Ojczystych było wyważone i prezydent użył "właściwych słów".
pap, ab