Komendant małopolskiej policji Adam Rapacki został odwołany. Ma to związek z wydaniem przez krakowską policję pozwolenia na broń mężczyźnie, który zabił z niej dwie osoby oraz siebie.
Rapacki podtrzymuje, że były przesłanki, by wydać takie pozwolenie.
O zwolnienie Rapackiego wnioskował do szefa MSWiA komendant główny policji Marek Bieńkowski w związku z wynikami kontroli, dotyczącej okoliczności wydania tego pozwolenia.
Nie wiadomo jeszcze, kto zastąpi Rapackiego. Na razie - jak poinformował rzecznik prasowy małopolskiej policji Dariusz Nowak - na stanowisko pierwszego zastępcy komendanta wojewódzkiego policji w Krakowie został mianowany Zbigniew Stawarz, dotychczasowy naczelnik zarządu Centralnego Biura Śledczego w Łodzi. Zastąpił on Kazimierza Mruka, odwołanego pod koniec sierpnia również w związku ze sprawą wydania pozwolenia na broń sprawcy strzelaniny w barze.
Doszło do niej na początku sierpnia. 48-letni Adam B. podszedł do stolika, przy którym siedziała jego była partnerka razem z ojcem i znajomym. Zaczął strzelać. 29-letnia kobieta - właścicielka lokalu - zginęła na miejscu, mężczyźni zostali ranni i trafili do szpitala. Po kilku godzinach znajomy kobiety zmarł. Sprawca po oddaniu strzałów wyszedł na zewnątrz i sam się zastrzelił.
Jak się później okazało, zastrzelona w barze kobieta zgłaszała wcześniej policji, że Adam G. jej grozi. Mężczyzna dostał pozwolenie na broń, mimo że był notowany. Twierdził, iż czuje się zagrożony. Podpisał je sam Rapacki.
Postępowanie wyjaśniające, przeprowadzone przez biuro kontroli KGP - jak poinformował dyrektor biura komunikacji społecznej komendy Paweł Biedziak - wykazało, że pozwolenie to "mogło zostać wydane z naruszeniem obowiązujących procedur".
"Przede wszystkim nie sprawdzono, czy mężczyzna nie był wcześniej notowany przez policję. Adam B. był znany policjantom - jego nazwisko pojawiało się w związku z rozpracowywaniem zorganizowanych grup przestępczych. Jego dotychczasowy formalny brak karalności, deklaracje współpracy z organami ścigania oraz rzeczywiste lub urojone poczucie zagrożenia, nie pozwalały, zdaniem kontrolerów, na podjęcie decyzji o wydaniu mu pozwolenia na broń" - powiedział Biedziak.
Kontrolerzy KGP uznali również, że informacje "o rozlicznych związkach" sprawcy strzelaniny ze środowiskiem przestępczym można było w Krakowie łatwo zweryfikować.
"Po zapoznaniu się z wynikami kontroli nie miałem innego wyjścia. Musiałem wnioskować o odwołanie komendanta. W czasie, gdy trwa procedura wyjaśniania sprawy strzelaniny w krakowskim barze, lepiej będzie, że garnizonem pokieruje ktoś niezwiązany z tą tragiczną sprawą" - powiedział Bieńkowski. "Materiały z kontroli przekażemy prokuraturze i zapoznamy się z jej stanowiskiem" - dodał.
"Człowiek był zagrożony, człowiek nie był karany, człowiek współpracował i pomagał policji i organom ścigania; zachodziły przesłanki, żeby te pozwolenie mu wydać" - taką wypowiedź Rapackiego zamieściły wtorkowe Fakty TVN.
W tej sprawie wszczęto również postępowanie dyscyplinarne wobec naczelnika wydziału postępowań administracyjnych w Krakowie, którego podwładni przygotowywali dokumentację dotyczącą wydania pozwolenia na broń.
Wcześniej swoje stanowiska w związku z tą sprawą stracili - jeden z naczelników wydziału CBŚ w Krakowie oraz czterej pracownicy tego biura.
Nadinspektor Adam Rapacki został szefem małopolskiej policji pod koniec stycznia. Jest jednym z twórców Centralnego Biura Śledczego i byłym zastępcą komendanta głównego policji. W latach 1994-1997 był dyrektorem Biura do Walki z Przestępczością Zorganizowaną Komendy Głównej Policji. Od września 2000 r. był zastępcą komendanta głównego policji (nadzorował m.in. pracę CBŚ). Z tego stanowiska został w 2003 r. odwołany przez komendanta Leszka Szredera, który tłumaczył tę dymisję tym, że każdy komendant ma prawo dobierać sobie współpracowników. Nieoficjalnie mówiło się, że Rapacki zapłacił stanowiskiem za wykrycie przez CBŚ tzw. afery starachowickiej.
pap, ab
O zwolnienie Rapackiego wnioskował do szefa MSWiA komendant główny policji Marek Bieńkowski w związku z wynikami kontroli, dotyczącej okoliczności wydania tego pozwolenia.
Nie wiadomo jeszcze, kto zastąpi Rapackiego. Na razie - jak poinformował rzecznik prasowy małopolskiej policji Dariusz Nowak - na stanowisko pierwszego zastępcy komendanta wojewódzkiego policji w Krakowie został mianowany Zbigniew Stawarz, dotychczasowy naczelnik zarządu Centralnego Biura Śledczego w Łodzi. Zastąpił on Kazimierza Mruka, odwołanego pod koniec sierpnia również w związku ze sprawą wydania pozwolenia na broń sprawcy strzelaniny w barze.
Doszło do niej na początku sierpnia. 48-letni Adam B. podszedł do stolika, przy którym siedziała jego była partnerka razem z ojcem i znajomym. Zaczął strzelać. 29-letnia kobieta - właścicielka lokalu - zginęła na miejscu, mężczyźni zostali ranni i trafili do szpitala. Po kilku godzinach znajomy kobiety zmarł. Sprawca po oddaniu strzałów wyszedł na zewnątrz i sam się zastrzelił.
Jak się później okazało, zastrzelona w barze kobieta zgłaszała wcześniej policji, że Adam G. jej grozi. Mężczyzna dostał pozwolenie na broń, mimo że był notowany. Twierdził, iż czuje się zagrożony. Podpisał je sam Rapacki.
Postępowanie wyjaśniające, przeprowadzone przez biuro kontroli KGP - jak poinformował dyrektor biura komunikacji społecznej komendy Paweł Biedziak - wykazało, że pozwolenie to "mogło zostać wydane z naruszeniem obowiązujących procedur".
"Przede wszystkim nie sprawdzono, czy mężczyzna nie był wcześniej notowany przez policję. Adam B. był znany policjantom - jego nazwisko pojawiało się w związku z rozpracowywaniem zorganizowanych grup przestępczych. Jego dotychczasowy formalny brak karalności, deklaracje współpracy z organami ścigania oraz rzeczywiste lub urojone poczucie zagrożenia, nie pozwalały, zdaniem kontrolerów, na podjęcie decyzji o wydaniu mu pozwolenia na broń" - powiedział Biedziak.
Kontrolerzy KGP uznali również, że informacje "o rozlicznych związkach" sprawcy strzelaniny ze środowiskiem przestępczym można było w Krakowie łatwo zweryfikować.
"Po zapoznaniu się z wynikami kontroli nie miałem innego wyjścia. Musiałem wnioskować o odwołanie komendanta. W czasie, gdy trwa procedura wyjaśniania sprawy strzelaniny w krakowskim barze, lepiej będzie, że garnizonem pokieruje ktoś niezwiązany z tą tragiczną sprawą" - powiedział Bieńkowski. "Materiały z kontroli przekażemy prokuraturze i zapoznamy się z jej stanowiskiem" - dodał.
"Człowiek był zagrożony, człowiek nie był karany, człowiek współpracował i pomagał policji i organom ścigania; zachodziły przesłanki, żeby te pozwolenie mu wydać" - taką wypowiedź Rapackiego zamieściły wtorkowe Fakty TVN.
W tej sprawie wszczęto również postępowanie dyscyplinarne wobec naczelnika wydziału postępowań administracyjnych w Krakowie, którego podwładni przygotowywali dokumentację dotyczącą wydania pozwolenia na broń.
Wcześniej swoje stanowiska w związku z tą sprawą stracili - jeden z naczelników wydziału CBŚ w Krakowie oraz czterej pracownicy tego biura.
Nadinspektor Adam Rapacki został szefem małopolskiej policji pod koniec stycznia. Jest jednym z twórców Centralnego Biura Śledczego i byłym zastępcą komendanta głównego policji. W latach 1994-1997 był dyrektorem Biura do Walki z Przestępczością Zorganizowaną Komendy Głównej Policji. Od września 2000 r. był zastępcą komendanta głównego policji (nadzorował m.in. pracę CBŚ). Z tego stanowiska został w 2003 r. odwołany przez komendanta Leszka Szredera, który tłumaczył tę dymisję tym, że każdy komendant ma prawo dobierać sobie współpracowników. Nieoficjalnie mówiło się, że Rapacki zapłacił stanowiskiem za wykrycie przez CBŚ tzw. afery starachowickiej.
pap, ab