Członkowie komisji śledczej ds. banków i nadzoru bankowego niebawem otrzymają do dyspozycji dokumenty ABW, UOP i WSI - zapowiedział w Radiu Maryja poseł Artur Zawisza. Ocenił, że "to są rzeczy niesamowite".
Przewodniczący komisji bankowej przyznał, że w tej sprawie rozmawiał już z ministrami Zbigniewem Wassermannem i Antonim Macierewiczem.
"U jednego i drugiego widziałem dokumenty ABW, UOP i WSI. To są rzeczy niesamowite, które za chwilę będą w posiadaniu komisji, tzn. w kancelarii tajnej do dyspozycji posłów, dysponujących dostępem do tajemnicy państwowej, do dokumentów tajnych i ściśle tajnych" - powiedział w radiu Zawisza.
Poseł zaznaczył, że "kto ma się tego bać, to o tym wie i się boi".
"Ale nikt nie wyjdzie na scenę i nie odsłoni kurtyny i nie powie: właśnie boję się, że skończy się moje wygodne i dostatnie życie, więc teraz podejmę akcję pod fałszywi argumentami i nieistotnymi pozorami" - mówił Zawisza.
Szef komisji bankowej przyznał, że nie jest istotne, czy za niestawienie się na przesłuchanie prezes NBP Leszek Balcerowicz zapłaci 500 czy 150 złotych.
"Chodzi raczej o wymiar symboliczny, a więc taki, w którym nikt nie może stawać ponad prawem, w którym nikt nie może czuć się nadczłowiekiem, w którym każdy winien przestrzegać tych norm, które są ustanowione dla wszystkich" - przekonywał.
Zawisza uznał, że udzielanie przez Balcerowicza wywiadu TVN 24 w czasie, gdy miał zeznawać przed komisją, to "wyraz demonstracji i swego rodzaju arogancji".
"Oczy się szeroko otwierają się, kiedy widzi się tego typu demonstracyjną niechęć, skutkującą demoralizacją publiczną" - komentował szef komisji.
pap, ab
"U jednego i drugiego widziałem dokumenty ABW, UOP i WSI. To są rzeczy niesamowite, które za chwilę będą w posiadaniu komisji, tzn. w kancelarii tajnej do dyspozycji posłów, dysponujących dostępem do tajemnicy państwowej, do dokumentów tajnych i ściśle tajnych" - powiedział w radiu Zawisza.
Poseł zaznaczył, że "kto ma się tego bać, to o tym wie i się boi".
"Ale nikt nie wyjdzie na scenę i nie odsłoni kurtyny i nie powie: właśnie boję się, że skończy się moje wygodne i dostatnie życie, więc teraz podejmę akcję pod fałszywi argumentami i nieistotnymi pozorami" - mówił Zawisza.
Szef komisji bankowej przyznał, że nie jest istotne, czy za niestawienie się na przesłuchanie prezes NBP Leszek Balcerowicz zapłaci 500 czy 150 złotych.
"Chodzi raczej o wymiar symboliczny, a więc taki, w którym nikt nie może stawać ponad prawem, w którym nikt nie może czuć się nadczłowiekiem, w którym każdy winien przestrzegać tych norm, które są ustanowione dla wszystkich" - przekonywał.
Zawisza uznał, że udzielanie przez Balcerowicza wywiadu TVN 24 w czasie, gdy miał zeznawać przed komisją, to "wyraz demonstracji i swego rodzaju arogancji".
"Oczy się szeroko otwierają się, kiedy widzi się tego typu demonstracyjną niechęć, skutkującą demoralizacją publiczną" - komentował szef komisji.
pap, ab