Tydzień temu całą Polskę zmroziła wiadomość o porwaniu wnuka posłanki Samoobrony Renaty Beger, Sebastiana. Bawiący się na podwórzy chłopczyk miał zostać wciągnięty do samochodu, a po kilkudziesięciu metrach wypuszczony. Jednak prowadzący śledztwo prokuratorzy i policjanci obecnie są niemal pewni, że nie było porwania - pisze "Dziennik" w tekście "Porwania nie było". Najprawdopodobniej chłopiec bał się awantury za zbyt późny powrót do domu i wymyślił, że został uprowadzony. Śledczy z decyzją o zamknięciu dochodzenia czekają jedynie na pisemną opinię biegłego psychologa, który oceni, czy chłopiec zmyślał podczas przesłuchania - dowiedziała się gazeta. Renata Beger nie wierzy, by jej wnuczek zmyślił porwanie. "Wnuczek podtrzymuje tę wersję. Bo dzieci są prawdomównymi osobami. W przeciwieństwie do dorosłych. Sebastian nigdy nie miał żadnej skłonności do wybujałego fantazjowania. Dziecko jest inteligentne, bardzo dobrze się uczy. I nigdy ani syn, ani synowa nie mieli z nim żadnych problemów" - przekonuje "Dziennik" posłanka.
Porwania nie było
Dodano: / Zmieniono: