"Niech Maksymiuk pokaże mój weksel, wtedy będziemy rozmawiać" - skomentował słowa Maksymiuka Jan Bestry. Wcześniej publicznie oświadczył, że nie boi się gróźb Andrzeja Leppera.
Z kolei marszałek Sejmu Marek Jurek podkreślił w rozmowie z dziennikarzami, że zgodnie z ustawą o wykonywaniu mandatu posła i senatora przynależność do klubu jest dobrowolna. "Nie można stosować przymusu po to, by posłowie działali w klubie Samoobrony, jeżeli tego nie chcą" - powiedział.
Marszałek, zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, przygotowuje zawiadomienie do prokuratury w sprawie egzekwowania weksli przez Andrzeja Leppera. W zawiadomieniu znajdzie się m.in. zarzut, że stosowane są naciski na posłów, aby działali w klubie, w którym nie mają ochoty pracować. Marszałek podpiera się art. 104 Konstytucji, który stanowi m.in., że "posłowie są przedstawicielami narodu, nie wiążą ich instrukcje wyborców". Jurek dodał, że "będzie działał natychmiastowo", gdy jakikolwiek poseł poinformuje go, że w związku z jego działalnością parlamentarną zostały wobec niego podjęte działania np. komornika. "Nie można wymyślać żadnych mechanizmów czy kruczków prawnych, dlatego żeby posłów ograniczyć w wykonywaniu mandatu" - podkreślił marszałek.
Maksymiuk twierdzi, że marszałek nie ma racji, ponieważ "weksel to zabezpieczenie należności za wykorzystane prawa (używanie m.in. znaczka Samoobrony)", a stroną umowy w tej sprawie jest, jak powiedział, Związek Zawodowy Rolnictwa Samoobrona. Według niego, posłowie, którzy opuszczają klub Samoobrony muszą się liczyć z wydatkiem około 700 tys. zł (w niedzielę Andrzej Lepper mówił o 552 tys. zł). Dodał, że weksle podpisywane były in blanco. Jak poinformował wiceszef Samoobrony, w związku z zawartą umową każdy z parlamentarzystów Samoobrony już płaci comiesięczną składkę - ok. 900 zł. Obowiązek ten ma ustać wraz z końcem kadencji. Zobowiązania - dodał poseł - są umarzane jedynie w dwóch przypadkach - śmierci bądź złożenia mandatu.
Maksymiuk pytany, czy można się spodziewać, że w ślad za posłami, którzy już opuścili Samoobronę, pójdą kolejni parlamentarzyści, powiedział, że wie o trzech posłach mających takie plany.
Z kolei według Jana Bestrego takich posłów jest "minimum ośmiu". "Podkreślam, to jest minimum. Jeśli sąd stwierdzi, że weksle są nieważne, zobaczymy ilu ludzi zostanie u Leppera" - powiedział Bestry. Bestry zadeklarował, że wierzy ekspertyzom wydanym m.in. przez biuro analiz sejmowych, z których wynika, że weksle nie mają mocy prawnej. Powiedział też, że Ruch Ludowo-Narodowy rozważa zwrócenie się do sądu, aby ten ostatecznie rozstrzygnął o ważności weksli.
W nowym klubie Ruchu Ludowo-Narodowego znalazło się 8 byłych posłów Samoobrony. Wśród nich, oprócz Bestrego i Misztala, są także Tadeusz Dębicki i Józef Pilarz (obaj złożyli rezygnację z członkostwa w klubie Samoobrony na początku września w związku z odwołaniem Wojciecha Mojzesowicza z PiS z funkcji szefa sejmowej komisji rolnictwa) oraz Halina Molka, Józef Cepil, Andrzej Ruciński i Bernard Ptak (opuścili klub Samoobrony pod koniec minionego tygodnia).
pap, em