Szef WSI za rządów SLD gen. Marek Dukaczewski "absolutnie nie zgadza" się z zarzutem wiceszefa MON i likwidatora WSI Antoniego Macierewicza, że WSI zagrażały bezpieczeństwu Polski.
"To jest absolutnie niezgodne z prawdą, że WSI zagrażały, a nie ochraniały nasze państwo. Żołnierze WSI doskonale wiedzieli, co robili i co mieli robić" - oświadczył Dukaczewski w radiu Zet. Zapewnił też, że służby nie werbowały dziennikarzy, kiedy on nimi dowodził.
W sobotę Macierewicz ujawnił pierwsze ustalenia tajnego raportu z likwidacji WSI - które nazwał "prostą kontynuacją układów komunistycznych". Powiedział, że służby te "w tamtym kształcie, zamiast chronić bezpieczeństwa Rzeczpospolitej, w istocie zagrażały jej, m.in. ładowi demokratycznemu i porządkowi publicznemu, a także często bezpieczeństwu obywateli". Dodał, że komisje weryfikacyjna i likwidacyjna WSI wykryły w nich "szereg nieprawidłowości - działania bezprawne wobec świata mediów, świata politycznego, świata gospodarczego". Według Macierewicza, za nieprawidłowości WSI odpowiada m.in. gen. Dukaczewski.
Macierewicz zapowiedział, że szczegółowy raport z likwidacji WSI przekaże w przyszłym tygodniu premierowi i prezydentowi, którzy "zadecydują o przekazaniu go opinii publicznej".
Dukaczewski obawia się, że w najbliższych dniach będą robione "'niekontrolowane' przecieki do mediów" z tajnego raportu z likwidacji WSI. "Będą padały nazwiska różnych ludzi, w tym dziennikarzy rzekomo powiązanych z wojskowymi służbami. Będziemy żyli tym przez 30 dni, a więc do momentu, kiedy raport powinien być ukończony" - dodał.
Dukaczewski liczy na to, że sejmowa komisja ds. służb specjalnych otrzyma na czas rozpatrywania raportu uprawnienia śledcze, a zatem dostęp do materiałów źródłowych, w oparciu o które był on tworzony.
"Z mojej wiedzy wynika, że do tego raportu były bardzo ekskluzywnie wyjmowane niektóre elementy, które miały potwierdzić założoną z góry tezę. Jeżeli speckomisja, parlament i opinia publiczna będzie epatowana wybranymi tendencyjnie argumentami bez szerokiego kontekstu i bez sprawdzenia materiałów źródłowych, to powstanie i będzie utrzymywany bardzo zły obraz wojskowych służb. A ten obraz nie jest zły" - powiedział.
Dukaczewski uważa, że opinię o raporcie powinni wyrazić wszyscy szefowie służb i szefowie MON z ostatnich 15 lat. (On sam kierował WSI od 2001 r. do listopada 2005 r.)
Dodał, że sobotnia wypowiedź Macierewicz nie zaskoczyła go. "Pan Macierewicz poluje na WSI i personalnie na mnie od paru lat. Możliwość polowania z nagonką otrzymał 2 miesiące temu, kiedy został likwidatorem WSI i od tej pory skrzętnie wykonuje polecenie przyniesienia mojej głowy na tacy" - powiedział.
Dukaczewski dodał, że Macierewicz, nawet jeśli nie znajdzie nieprawidłowości w działalności WSI, to tak zinterpretuje dokumenty, aby udowodnić, że nieprawidłowości są. "I tymi nieprawidłowościami będzie chciał obciążyć ostatni okres, w tym mnie" - ocenił.
pap, ab
W sobotę Macierewicz ujawnił pierwsze ustalenia tajnego raportu z likwidacji WSI - które nazwał "prostą kontynuacją układów komunistycznych". Powiedział, że służby te "w tamtym kształcie, zamiast chronić bezpieczeństwa Rzeczpospolitej, w istocie zagrażały jej, m.in. ładowi demokratycznemu i porządkowi publicznemu, a także często bezpieczeństwu obywateli". Dodał, że komisje weryfikacyjna i likwidacyjna WSI wykryły w nich "szereg nieprawidłowości - działania bezprawne wobec świata mediów, świata politycznego, świata gospodarczego". Według Macierewicza, za nieprawidłowości WSI odpowiada m.in. gen. Dukaczewski.
Macierewicz zapowiedział, że szczegółowy raport z likwidacji WSI przekaże w przyszłym tygodniu premierowi i prezydentowi, którzy "zadecydują o przekazaniu go opinii publicznej".
Dukaczewski obawia się, że w najbliższych dniach będą robione "'niekontrolowane' przecieki do mediów" z tajnego raportu z likwidacji WSI. "Będą padały nazwiska różnych ludzi, w tym dziennikarzy rzekomo powiązanych z wojskowymi służbami. Będziemy żyli tym przez 30 dni, a więc do momentu, kiedy raport powinien być ukończony" - dodał.
Dukaczewski liczy na to, że sejmowa komisja ds. służb specjalnych otrzyma na czas rozpatrywania raportu uprawnienia śledcze, a zatem dostęp do materiałów źródłowych, w oparciu o które był on tworzony.
"Z mojej wiedzy wynika, że do tego raportu były bardzo ekskluzywnie wyjmowane niektóre elementy, które miały potwierdzić założoną z góry tezę. Jeżeli speckomisja, parlament i opinia publiczna będzie epatowana wybranymi tendencyjnie argumentami bez szerokiego kontekstu i bez sprawdzenia materiałów źródłowych, to powstanie i będzie utrzymywany bardzo zły obraz wojskowych służb. A ten obraz nie jest zły" - powiedział.
Dukaczewski uważa, że opinię o raporcie powinni wyrazić wszyscy szefowie służb i szefowie MON z ostatnich 15 lat. (On sam kierował WSI od 2001 r. do listopada 2005 r.)
Dodał, że sobotnia wypowiedź Macierewicz nie zaskoczyła go. "Pan Macierewicz poluje na WSI i personalnie na mnie od paru lat. Możliwość polowania z nagonką otrzymał 2 miesiące temu, kiedy został likwidatorem WSI i od tej pory skrzętnie wykonuje polecenie przyniesienia mojej głowy na tacy" - powiedział.
Dukaczewski dodał, że Macierewicz, nawet jeśli nie znajdzie nieprawidłowości w działalności WSI, to tak zinterpretuje dokumenty, aby udowodnić, że nieprawidłowości są. "I tymi nieprawidłowościami będzie chciał obciążyć ostatni okres, w tym mnie" - ocenił.
pap, ab