Wieczorem po przesłuchaniu Beger szybkim krokiem opuściła prokuraturę i odjechała z prokuratury. Dziennikarzom powiedziała tylko po przesłuchaniu, że nie będzie udzielała żadnych informacji w tej sprawie.
Pół godziny później posłanka była gościem wieczornego programu Piotra Najsztuba i Jacka Żakowskiego "Tok Szok" w TV4. Kilkakrotnie powtarzała, że nie może mówić o treści przesłuchania. "Podpisałam formułkę, że nie będę ujawniała" - tłumaczyła.
Indagowana przez dziennikarzy o okolicznościach skontaktowania jej z autorami programu "Teraz My" w TVN - Andrzejem Morozowskim i Tomaszem Sekielskim - Beger powiedziała, że ta kwestia bardzo interesowała przesłuchującego ją prokuratora. "To był zbieg zdarzeń i okoliczności, w których spotkałam dziennikarzy TVN" - powiedziała.
"Żadni agenci za mną nie stoją; nie miałam żadnego świadomego kontaktu z osobami ze służb specjalnych" - dodała Beger.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej Maciej Kujawski powiedział dziennikarzom, że w sprawie taśm Beger na razie nie jest przewidywane przesłuchanie innych świadków. Dodał, że prokuratura zwróciła się już do stacji TVN o taśmy z nagraniem rozmów Beger z Lipińskim i Mojzesowiczem.
Rzecznik TVN Andrzej Sołtysik powiedział z kolei, że taśmy "są już w drodze". Według niego, prokuraturze przekazany został cały nagrany materiał, a nie tylko te fragmenty, które wyemitowano w programie "Teraz My" w miniony wtorek.
Beger złożyła w piątek w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Lipińskiego i Mojzesowicza, którym zarzuca próbę jej skorumpowania.
Zawiadomienie ma związek z wyemitowanymi w programie TVN "Teraz my" nagraniami z ukrytej kamery, w których ministrowie w Kancelarii Premiera Adam Lipiński i Wojciech Mojzesowicz rozmawiali z posłanką Samoobrony Renatą Beger m.in. o jej propozycji przejścia do PiS w zamian za otrzymanie stanowiska w Ministerstwie Rolnictwa.
pap, ss, ab