W niedzielę PAP opublikowała odtajnione przez ABW akta z szafy płk. SB i UOP Jana Lesiaka, do których dostęp uzyskała w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Wynika z nich, że w pierwszej połowie lat 90. Urząd Ochrony Państwa posługiwał się swymi agentami wobec polityków opozycji w celu ich skłócenia oraz dezinformowania.
W wywiadzie dla PAP, dotyczącym materiałów z szafy pułkownika Lesiaka, premier Jarosław Kaczyński uznał rząd Hanny Suchockiej za odpowiedzialny za tę sytuację. Według niego b. premier Hanna Suchocka odpowiada w sensie ogólnym; natomiast odpowiedzialność ówczesnego szefa MSWiA Andrzeja Milczanowskiego, szefa UOP Jerzego Koniecznego czy szefa URM Jana Rokity J.Kaczyński ocenia ostrzej, bo uznaje, że doskonale orientowali się w tych działaniach.
3 listopada 1999 roku, w rozmowie z Radiem WAWA Hanna Suchocka, która pełniła wówczas funkcję ministra sprawiedliwości, zaprzeczyła informacjom, jakoby w czasach, gdy była premierem, wiedziała o działaniach Urzędu Ochrony Państwa, zmierzających do rozbicia polskiej prawicy. Oświadczyła, że o inwigilacji prawicy przez UOP w latach 1991-1996 dowiedziała się w 1997 roku od ówczesnego koordynatora służb specjalnych, posła SLD Zbigniewa Siemiątkowskiego.
15 listopada 1999 roku, na konferencji prasowej, Suchocka zapowiedziała działania w celu odtajnienia całości akt umorzonego już prawomocnie tajnego śledztwa ws. inwigilacji prawicy. Tłumaczyła, że nie wywierała żadnego wpływu na prowadzących postępowanie prokuratorów. Jednocześnie wyraziła zdziwienie, że liderzy prawicy nie skorzystali z drogi odwoławczej, co spowodowało, że w sierpniu 1999 roku śledztwo w tej sprawie zostało umorzone przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie.
pap, ss