Przedsiębiorcy za Gronkiewicz-Waltz

Przedsiębiorcy za Gronkiewicz-Waltz

Dodano:   /  Zmieniono: 
Gdyby o wyniku wyborów prezydenckich w Warszawie decydowali przedsiębiorcy, wygrałaby je już w pierwszej turze Hanna Gronkiewicz-Waltz (PO). Głosowałoby na nią 67 proc. stołecznych biznesmenów; Kazimierza Marcinkiewicza (PiS) wybrałoby... tylko 3 proc. - wynika z sondażu BCC.
Na Marka Borowskiego, kandydata centrolewicy, chce głosować 28 proc. badanych. Autorzy ankiety Business Centre Club zwracają jednak uwagę, że sondaż przeprowadzany był w dniach 9-16 września w czasie, gdy w mediach było bardzo głośno o tzw. taśmach Renaty Beger. W sierpniowym sondażu BCC Gronkiewicz-Waltz uzyskała 59,8 proc. głosów, Marek Borowski - 27 proc., a pełniący funkcję prezydenta Warszawy Kazimierz Marcinkiewicz - 10,9 proc.

Autorzy sondażu zapytali także o głosowanie w drugiej turze wyborów. W przypadku "dogrywki": Hanna Gronkiewicz-Waltz - Marek Borowski, wygrałaby kandydatka PO, stosunkiem głosów 65 proc. do 35 proc. W parze Marek Borowski - Kazimierz Marcinkiewicz wygrałby ten pierwszy, stosunkiem głosów 78 proc. do 22 proc. W trzecim wariancie Hanna Gronkiewicz-Waltz - Kazimierz Marcinkiewicz, posłanka PO wygrałaby stosunkiem głosów 93 proc. do 7 proc.

W czasie wtorkowej debaty trójki kandydatów na prezydenta w siedzibie BCC przedstawiono również wyniki tzw. sondażu warszawskiego, przeprowadzonego wśród przedsiębiorców.

Na pytanie, jakie jest najpilniejsze zadanie dla nowego prezydenta, 70 proc. badanych odpowiedziało, że budowa obwodnicy miasta. 50 proc. jest zdania, że przygotowanie kompleksowego planu zagospodarowania przestrzennego miasta, a 45 proc. wskazało na przyspieszenie budowy metra. 40 proc. stołecznych przedsiębiorców uważa, że najważniejsze zadanie przyszłych władz to budowa mostu północnego i kolejnych przepraw.

Badani przedsiębiorcy źle ocenili dotychczasowe władze Warszawy. Na pytanie, jakie najważniejsze problemy miasta zostały skutecznie rozwiązane przez obecny samorząd (respondenci mogli wskazać trzy odpowiedzi) 85 proc. uznało, że żadne, a tylko 5 proc. wskazało budowę Muzeum Powstania Warszawskiego. 80 proc. uznało, że warunki inwestowania w Warszawie nie są lepsze niż w innych miastach.

W czasie debaty pt. "Czas na konkrety" pojawiło się też m.in. pytanie, czy kandydatom pomaga, czy przeszkadza w kampanii fakt, że kandydują w Warszawie traktowanej priorytetowo przez partie polityczne (w myśl hasła: kto wygrywa w Warszawie, wygrywa w całym kraju).

Gronkiewicz-Waltz przyznała, że "czuje na barkach odpowiedzialność", bo choć - jak podkreśliła - cytowane hasło jest nieco "przejaskrawione", to nie ma wątpliwości, że kraje są postrzegane przez pryzmat swoich stolic. Kandydat PiS uznał hasło za nieprawdziwe i niepotrzebne i - jak zaznaczył - nie tak powinno podchodzić się do wyborów samorządowych. "Tu mają wygrać samorządy" - powiedział Marcinkiewicz. Dodał, że nie ma wątpliwości, iż stolica jest ważna ze względu na prestiż i ogląd państwa. Zaznaczył, że ważne jest również to, że od wzrostu gospodarczego Warszawy zależy wzrost całego kraju. Z kolei Borowski powiedział, że nie ma co uciekać od polityki w wyborach samorządowych, bo w innych ośrodkach również startują politycy.

Kandydatka PO i kandydat centrolewicy opowiadali się za decentralizacją ustroju Warszawy, bo centralizacja - jak wykazywali - przeszkadza miastu w rozwoju. Zdaniem Marcinkiewicza, dzięki temu, że wiele decyzji zapada w ratuszu, pozwala prowadzić inwestycje ważne dla całego miasta.

pap, em