SLD zaapelował, aby 1 i 2 listopada partie polityczne wycofały się z emisji płatnych reklam wyborczych. PO już wcześniej zaplanowała, że jej kampania w tych dniach będzie mniej intensywna. PiS podchodzi do apelu sceptycznie.
Jak podkreślił na poniedziałkowej konferencji prasowej sekretarz generalny SLD Grzegorz Napieralski, 1 listopada i Dzień Zaduszny należy uszanować, nie emitując reklam wyborczych. "Aby w te dwa dni nie niszczyć tego spokoju, który jest wśród Polaków" - powiedział Napieralski. W jego ocenie, "totalne wylewanie się" reklamówek telewizyjnych w te dni mogłoby tylko "pogłębić frustrację ludzi do polityki".
Sekretarz generalny SLD zaznaczył, że apel ma związek z zaostrzeniem się języka polityki, do którego doszło, kiedy PiS przejął władzę.
Jak powiedział poseł PO Sławomir Nowak, jego partia już wcześniej zaplanowała przebieg kampanii w dniach 1 i 2 listopada. W tym czasie ma być ona mniej intensywna - w telewizjach komercyjnych spotów wyborczych będzie mniej niż zwykle, natomiast w TVP nie będą one w ogóle emitowane.
Jak zauważył Nowak, pomysł powstrzymania się przez partie w dniach 1 i 2 listopada od emisji reklam wyborczych to u SLD "nowość". "Jestem zaskoczony tym apelem - skąd u SLD taki nastrój refleksyjny związany ze świętami kościelnymi" - powiedział.
Apelem SLD zdziwiony był także wiceszef klubu PiS Tadeusz Cymański. Jak ocenił, apel SLD jest "dziwny", ponieważ wygłoszony przez tych, którzy "w gruncie rzeczy w Boga nie wierzą". "Mnie osobiście razi, jeśli oni dotykają kwestii które są związane z kanonem wiary" - zaznaczył Cymański. Zastrzegł jednak, że jeśli liderzy partii porozumieją się w tej sprawie, to PiS również "nie będzie wyskakiwał z szeregu".
Wiceszef LPR Wojciech Wierzejski ocenił z kolei, że dni 1 i 2 listopada nie utrudniają prezentowania programu wyborczego. "Wręcz przeciwnie - jest to doskonały moment - ludzie, którzy mają wolne, żeby mogli zapoznać się z programem Ligi Polskich Rodzin" - uważa Wierzejski. "Nie mamy zamiaru z powodu tego, że SLD ma taki pomysł na kampanię wyborczą rezygnować z możliwości dotarcia do swoich wyborców" - podkreślił.
pap, ab
Sekretarz generalny SLD zaznaczył, że apel ma związek z zaostrzeniem się języka polityki, do którego doszło, kiedy PiS przejął władzę.
Jak powiedział poseł PO Sławomir Nowak, jego partia już wcześniej zaplanowała przebieg kampanii w dniach 1 i 2 listopada. W tym czasie ma być ona mniej intensywna - w telewizjach komercyjnych spotów wyborczych będzie mniej niż zwykle, natomiast w TVP nie będą one w ogóle emitowane.
Jak zauważył Nowak, pomysł powstrzymania się przez partie w dniach 1 i 2 listopada od emisji reklam wyborczych to u SLD "nowość". "Jestem zaskoczony tym apelem - skąd u SLD taki nastrój refleksyjny związany ze świętami kościelnymi" - powiedział.
Apelem SLD zdziwiony był także wiceszef klubu PiS Tadeusz Cymański. Jak ocenił, apel SLD jest "dziwny", ponieważ wygłoszony przez tych, którzy "w gruncie rzeczy w Boga nie wierzą". "Mnie osobiście razi, jeśli oni dotykają kwestii które są związane z kanonem wiary" - zaznaczył Cymański. Zastrzegł jednak, że jeśli liderzy partii porozumieją się w tej sprawie, to PiS również "nie będzie wyskakiwał z szeregu".
Wiceszef LPR Wojciech Wierzejski ocenił z kolei, że dni 1 i 2 listopada nie utrudniają prezentowania programu wyborczego. "Wręcz przeciwnie - jest to doskonały moment - ludzie, którzy mają wolne, żeby mogli zapoznać się z programem Ligi Polskich Rodzin" - uważa Wierzejski. "Nie mamy zamiaru z powodu tego, że SLD ma taki pomysł na kampanię wyborczą rezygnować z możliwości dotarcia do swoich wyborców" - podkreślił.
pap, ab