W głównych kwestiach spornych, czyli Gazociągu Północnego i odszkodowań, Polska i Niemcy zachowały także po wizycie premiera Jarosława Kaczyńskiego w Berlinie odmienne stanowiska - piszą niemieckie gazety.
Dzienniki podkreślają przy tym, że poniedziałkowe spotkanie Kaczyńskiego z kanclerz Angelą Merkel będzie miało pozytywny wpływ na atmosferę między obydwoma krajami.
O "zbliżeniu małymi kroczkami" - pisze największa opiniotwórcza niemiecka gazeta "Sueddeutsche Zeitung". "Dwustronna atmosfera na początek poprawiła się i chociażby z tego powodu wizyta - po wszystkich wcześniejszych rozdrażnieniach - opłaciła się" - ocenia komentator Thomas Urban. Za gest dobrej woli ze strony Merkel publicysta uznał ofertę europejskiego rozwiązania sporu o kontrowersyjny Gazociąg Północny. Ta propozycja "wygląda lepiej, niż jest w rzeczywistości", gdyż odrzucany przez Warszawę gazociąg zostanie mimo zastrzeżeń Polaków zbudowany - czytamy. "Mimo to wydaje się, że pani kanclerz dotrzymała słowa iż będzie znacznie poważniej traktowała obawy Polaków i Bałtów, niż czynił to jej poprzednik Gerhard Schroeder" - uważa Urban. Po deklaracji Merkel nikt nie powinien już sądzić, że Rosja może nagle przerwać dostawy gazu do Polski, a UE pogodzi się z tym - pisze "SZ". "Kaczyński może więc z zadowoleniem zabrać do domu jako plon (wizyty) symboliczne słowa, bo nie mógł chyba naprawdę oczekiwać, że w sprawie odszkodowań pozyska Merkel dla zawarcia umowy międzypaństwowej" - czytamy. "Oba kraje powinny teraz znów bardziej zająć się Europą, wspólnie, a nie przeciwko sobie" - apeluje na zakończenie komentator "Sueddeutsche Zeitung".
"Berlin i Warszawa chcą poprawić stosunki" - zatytułował zamieszczoną na pierwszej stronie korespondencję z wizyty Kaczyńskiego "Frankfurter Allgemeine Zeitung". "Merkel (opowiada się) za wspólnym europejskim rynkiem gazu" - dodaje gazeta w podtytule i przytacza opinię Kaczyńskiego, że jego spotkanie z Merkel było "pozytywnym doświadczeniem". Także "FAZ" podkreśla, że różnicy zdań między Polską i Niemcami nie udało się przezwyciężyć. W opublikowanym osobno komentarzu "FAZ" wyjaśnia, że "godny pożałowania stan" polsko-niemieckich stosunków nie jest jedynie skutkiem "nacjonalistycznego uniesienia" w Polsce. "Po części jest on także następstwem niewrażliwej polityki wschodniej rządu Schroedera" - uważa gazeta. "Hegemonialny duch, którego wyrazem była realizacja przez Schroedera i (Władimira) Putina Gazociągu Północnego, jeszcze przed zmianą rządu w Niemczech miał znaczący udział w zwycięstwie w ubiegłym roku w Polsce obozu nacjonalistycznego" - pisze "FAZ". "Merkel nie może co prawda anulować (budowy) gazociągu, może jednak skierować mocarstwową politykę Schroedera i Putina w sektorze energetycznym z powrotem na teren europejskiej wspólnej polityki. Premier Kaczyński nie mógł oczekiwać od niej niczego więcej - twierdzi "FAZ".
"Die Welt" uważa za niesłuszne zrzucanie odpowiedzialności za brak wyników spotkania Merkel z Kaczyńskim jedynie na władze w Warszawie, które wykazują skłonność do "przesadnych reakcji, nacjonalistycznych wypowiedzi i antyniemieckich akcji". "Pozory mylą. Gdyby rządzili (Aleksander) Kwaśniewski i (Marek) Belka albo (Donald) Tusk i jego Platforma Obywatelska, kontakty między Berlinem i Warszawą byłby co prawda bardziej przyjemne, lecz jeśli chodzi o meritum sprawy, nic by się nie zmieniło. Polska partia mieszczańska (PO) i socjaldemokraci też krytykują gazociąg, nie dowierzają niemieckim organizacjom wypędzonych i odrzucają Centrum przeciwko Wypędzeniom. Jarosław Kaczyński jedynie to ostrzej formułuje" - czytamy. Pozytywnym aspektem tej sytuacji jest to, że problemy można łatwiej rozpoznać i nie można ich "zaklajstrować". "Die Welt" chwali Merkel za to, że miała siłę, by odrzucić propozycję Kaczyńskiego dotyczącą międzypaństwowego układu uniemożliwiającego roszczenia restytucyjne. Skutkiem takiej umowy byłaby konieczność wypłacenia przez Niemcy odszkodowań wypędzonym - tłumaczy "Die Welt".
"Berliner Zeitung" uważa za możliwe zbliżenie w sporze o energię. Propozycja Merkel zmierza praktycznie do "politycznej gwarancji bezpiecznych dostaw gazu i prądu na warunkach wspólnego europejskiego rynku energetycznego i takich cenach" - czytamy. Reakcja Warszawy na tę ofertę będzie pierwszym sygnałem, czy niemiecko-polskie stosunki zaczną rozwijać się w kierunku "rzeczowości i pragmatyzmu" - uważa komentator "Berliner Zeitung".
"Kaczyński nie dostał tego, co chciał, i w jego ugrupowaniu wiele osób odbierze to jak nowe aroganckie poniżenie ze strony Niemiec" - pisze "Financial Times Deutschland". Zdaniem gazety, błędem było proponowanie międzynarodowej umowy dotyczącej wzajemnej rezygnacji z roszczeń odszkodowawczych bez wcześniejszego przygotowania terenu przez dyplomatów. Zamiast reagować na porażkę bardziej profesjonalnym i bardziej elastycznym podejściem, rząd w Warszawie wybrał odwrotną drogę: "Raz po raz doświadczeni pracownicy ministerstwa spraw zagranicznych zastępowani są politycznymi poplecznikami Kaczyńskiego". "Ten kurs szkodzi Polsce, lecz szkodzi także w końcu także europejskim partnerom Polski. W dyskusji o przyszłej polityce wobec Rosji Polska powinna mieć "wpływowy głos". "Obecny rząd dyskwalifikuje się jednak (jako kandydat) do tej roli. Powtarzanie, że to inni są ciągle winni, nie jest wystarczającym dyplomatycznym programem" - pisze "FTD".
Zdaniem "Westdeutsche Zeitung", polskie kierownictwo cierpi najwidoczniej na kompleks niższości i dlatego patrzy na Niemcy przez historyczne okulary: Czy kraj, który rozpętał i przegrał II wojnę światową, może rzeczywiście odgrywać wiodącą rolę w Europie - stawać przed Polską, która należy do ofiar tych Niemców? "(Jarosław) Kaczyński i jego brat w urzędzie prezydenckim stawiając w ten sposób sprawę, pomijają fakt, że między końcem dyktatury nazistowskiej a dzisiejszą Republika Federalną upłynęło sześć dekad i że Polska bez niemieckiej pomocy nie przeżyłaby prosperity gospodarczej ani też nie weszłaby do UE" - czytamy w "Westdeutsche Zeitung".
"Merkel próbowała przełamać lody, ale ta wizyta mogła być tylko początkiem. To, że większość Polaków myśli o Niemczech inaczej niż ich rząd, można co prawda uznać za pocieszenie. W obecnej chwili niewiele to jednak pomoże. Stosunki z Warszawą pozostają lodowate" - czytamy w "Stuttgarter Nachrichten".
pap, ss
O "zbliżeniu małymi kroczkami" - pisze największa opiniotwórcza niemiecka gazeta "Sueddeutsche Zeitung". "Dwustronna atmosfera na początek poprawiła się i chociażby z tego powodu wizyta - po wszystkich wcześniejszych rozdrażnieniach - opłaciła się" - ocenia komentator Thomas Urban. Za gest dobrej woli ze strony Merkel publicysta uznał ofertę europejskiego rozwiązania sporu o kontrowersyjny Gazociąg Północny. Ta propozycja "wygląda lepiej, niż jest w rzeczywistości", gdyż odrzucany przez Warszawę gazociąg zostanie mimo zastrzeżeń Polaków zbudowany - czytamy. "Mimo to wydaje się, że pani kanclerz dotrzymała słowa iż będzie znacznie poważniej traktowała obawy Polaków i Bałtów, niż czynił to jej poprzednik Gerhard Schroeder" - uważa Urban. Po deklaracji Merkel nikt nie powinien już sądzić, że Rosja może nagle przerwać dostawy gazu do Polski, a UE pogodzi się z tym - pisze "SZ". "Kaczyński może więc z zadowoleniem zabrać do domu jako plon (wizyty) symboliczne słowa, bo nie mógł chyba naprawdę oczekiwać, że w sprawie odszkodowań pozyska Merkel dla zawarcia umowy międzypaństwowej" - czytamy. "Oba kraje powinny teraz znów bardziej zająć się Europą, wspólnie, a nie przeciwko sobie" - apeluje na zakończenie komentator "Sueddeutsche Zeitung".
"Berlin i Warszawa chcą poprawić stosunki" - zatytułował zamieszczoną na pierwszej stronie korespondencję z wizyty Kaczyńskiego "Frankfurter Allgemeine Zeitung". "Merkel (opowiada się) za wspólnym europejskim rynkiem gazu" - dodaje gazeta w podtytule i przytacza opinię Kaczyńskiego, że jego spotkanie z Merkel było "pozytywnym doświadczeniem". Także "FAZ" podkreśla, że różnicy zdań między Polską i Niemcami nie udało się przezwyciężyć. W opublikowanym osobno komentarzu "FAZ" wyjaśnia, że "godny pożałowania stan" polsko-niemieckich stosunków nie jest jedynie skutkiem "nacjonalistycznego uniesienia" w Polsce. "Po części jest on także następstwem niewrażliwej polityki wschodniej rządu Schroedera" - uważa gazeta. "Hegemonialny duch, którego wyrazem była realizacja przez Schroedera i (Władimira) Putina Gazociągu Północnego, jeszcze przed zmianą rządu w Niemczech miał znaczący udział w zwycięstwie w ubiegłym roku w Polsce obozu nacjonalistycznego" - pisze "FAZ". "Merkel nie może co prawda anulować (budowy) gazociągu, może jednak skierować mocarstwową politykę Schroedera i Putina w sektorze energetycznym z powrotem na teren europejskiej wspólnej polityki. Premier Kaczyński nie mógł oczekiwać od niej niczego więcej - twierdzi "FAZ".
"Die Welt" uważa za niesłuszne zrzucanie odpowiedzialności za brak wyników spotkania Merkel z Kaczyńskim jedynie na władze w Warszawie, które wykazują skłonność do "przesadnych reakcji, nacjonalistycznych wypowiedzi i antyniemieckich akcji". "Pozory mylą. Gdyby rządzili (Aleksander) Kwaśniewski i (Marek) Belka albo (Donald) Tusk i jego Platforma Obywatelska, kontakty między Berlinem i Warszawą byłby co prawda bardziej przyjemne, lecz jeśli chodzi o meritum sprawy, nic by się nie zmieniło. Polska partia mieszczańska (PO) i socjaldemokraci też krytykują gazociąg, nie dowierzają niemieckim organizacjom wypędzonych i odrzucają Centrum przeciwko Wypędzeniom. Jarosław Kaczyński jedynie to ostrzej formułuje" - czytamy. Pozytywnym aspektem tej sytuacji jest to, że problemy można łatwiej rozpoznać i nie można ich "zaklajstrować". "Die Welt" chwali Merkel za to, że miała siłę, by odrzucić propozycję Kaczyńskiego dotyczącą międzypaństwowego układu uniemożliwiającego roszczenia restytucyjne. Skutkiem takiej umowy byłaby konieczność wypłacenia przez Niemcy odszkodowań wypędzonym - tłumaczy "Die Welt".
"Berliner Zeitung" uważa za możliwe zbliżenie w sporze o energię. Propozycja Merkel zmierza praktycznie do "politycznej gwarancji bezpiecznych dostaw gazu i prądu na warunkach wspólnego europejskiego rynku energetycznego i takich cenach" - czytamy. Reakcja Warszawy na tę ofertę będzie pierwszym sygnałem, czy niemiecko-polskie stosunki zaczną rozwijać się w kierunku "rzeczowości i pragmatyzmu" - uważa komentator "Berliner Zeitung".
"Kaczyński nie dostał tego, co chciał, i w jego ugrupowaniu wiele osób odbierze to jak nowe aroganckie poniżenie ze strony Niemiec" - pisze "Financial Times Deutschland". Zdaniem gazety, błędem było proponowanie międzynarodowej umowy dotyczącej wzajemnej rezygnacji z roszczeń odszkodowawczych bez wcześniejszego przygotowania terenu przez dyplomatów. Zamiast reagować na porażkę bardziej profesjonalnym i bardziej elastycznym podejściem, rząd w Warszawie wybrał odwrotną drogę: "Raz po raz doświadczeni pracownicy ministerstwa spraw zagranicznych zastępowani są politycznymi poplecznikami Kaczyńskiego". "Ten kurs szkodzi Polsce, lecz szkodzi także w końcu także europejskim partnerom Polski. W dyskusji o przyszłej polityce wobec Rosji Polska powinna mieć "wpływowy głos". "Obecny rząd dyskwalifikuje się jednak (jako kandydat) do tej roli. Powtarzanie, że to inni są ciągle winni, nie jest wystarczającym dyplomatycznym programem" - pisze "FTD".
Zdaniem "Westdeutsche Zeitung", polskie kierownictwo cierpi najwidoczniej na kompleks niższości i dlatego patrzy na Niemcy przez historyczne okulary: Czy kraj, który rozpętał i przegrał II wojnę światową, może rzeczywiście odgrywać wiodącą rolę w Europie - stawać przed Polską, która należy do ofiar tych Niemców? "(Jarosław) Kaczyński i jego brat w urzędzie prezydenckim stawiając w ten sposób sprawę, pomijają fakt, że między końcem dyktatury nazistowskiej a dzisiejszą Republika Federalną upłynęło sześć dekad i że Polska bez niemieckiej pomocy nie przeżyłaby prosperity gospodarczej ani też nie weszłaby do UE" - czytamy w "Westdeutsche Zeitung".
"Merkel próbowała przełamać lody, ale ta wizyta mogła być tylko początkiem. To, że większość Polaków myśli o Niemczech inaczej niż ich rząd, można co prawda uznać za pocieszenie. W obecnej chwili niewiele to jednak pomoże. Stosunki z Warszawą pozostają lodowate" - czytamy w "Stuttgarter Nachrichten".
pap, ss