Premier Jarosław Kaczyński powiedział, że poseł Jan Bestry powinien zrezygnować z udziału w życiu publicznym albo udowodnić, że zarzuty stawiane mu przez media są nieprawdziwe.
Według szefa rządu, wiele wskazuje jednak na to, że są one prawdziwe.
W październiku "Super Express" podał, że Bestry stracił w latach 80. pracę w szkole, w której był nauczycielem zajęć praktyczno-technicznych, z powodu molestowania nieletnich dziewcząt. Po tej publikacji obecna dyrektorka szkoły Mirosława Zgrych-Dobersztyn potwierdziła, że w teczce personalnej Bestrego znajduje się wypowiedzenie umowy o pracę, w którym jako powód "podano próbę molestowania 12-letniej uczennicy". Z kolei "Fakty" TVN podały dwa tygodnie temu, że w czerwcu 1983 roku Bestry, pracujący wówczas jako konduktor, zgwałcił podróżną.
Sam Bestry odpierał zarzuty na konferencji prasowej pod koniec października. Mówił, że jest niewinny i zapowiedział, że pozwie "Super Express" do sądu.
W poniedziałek Bestry powiedział, że w miniony czwartek złożył do sądu jeden z pięciu przygotowywanych pozwów przeciwko "Super Expressowi". Ten, który wpłynął już do sądu dotyczy incydentu z 1983 r.
Premierowi J. Kaczyńskiemu zależy na jak najszybszym wyjaśnieniu sprawy. "Kilkakrotnie mówiłem, że pan Bestry powinien zrezygnować albo udowodnić, że zarzuty są nieprawdziwe, niestety wiele wskazuje na to, że są prawdziwe" - powiedział premier, pytany w poniedziałek w Katowicach, czy PiS zamierza współpracować z Bestrym, czy raczej powinien on zniknąć z życia publicznego.
Bestry, były poseł Samoobrony, jest założycielem klubu Ruchu Ludowo-Narodowego, który popiera rząd Jarosława Kaczyńskiego. Po doniesieniach mediów Bestry jedynie zrezygnował z funkcji szefa klubu.
W poniedziałek rzecznik marszałka Sejmu Szymon Ruman poinformował, że Bestry zwrócił się do marszałka o udzielenie mu urlopu do 29 grudnia. Marszałek jeszcze nie podjął decyzji w tej sprawie.
Bestry wyjaśnił, urlop jest mu potrzebny do przygotowania się do procesu
pap, ab
W październiku "Super Express" podał, że Bestry stracił w latach 80. pracę w szkole, w której był nauczycielem zajęć praktyczno-technicznych, z powodu molestowania nieletnich dziewcząt. Po tej publikacji obecna dyrektorka szkoły Mirosława Zgrych-Dobersztyn potwierdziła, że w teczce personalnej Bestrego znajduje się wypowiedzenie umowy o pracę, w którym jako powód "podano próbę molestowania 12-letniej uczennicy". Z kolei "Fakty" TVN podały dwa tygodnie temu, że w czerwcu 1983 roku Bestry, pracujący wówczas jako konduktor, zgwałcił podróżną.
Sam Bestry odpierał zarzuty na konferencji prasowej pod koniec października. Mówił, że jest niewinny i zapowiedział, że pozwie "Super Express" do sądu.
W poniedziałek Bestry powiedział, że w miniony czwartek złożył do sądu jeden z pięciu przygotowywanych pozwów przeciwko "Super Expressowi". Ten, który wpłynął już do sądu dotyczy incydentu z 1983 r.
Premierowi J. Kaczyńskiemu zależy na jak najszybszym wyjaśnieniu sprawy. "Kilkakrotnie mówiłem, że pan Bestry powinien zrezygnować albo udowodnić, że zarzuty są nieprawdziwe, niestety wiele wskazuje na to, że są prawdziwe" - powiedział premier, pytany w poniedziałek w Katowicach, czy PiS zamierza współpracować z Bestrym, czy raczej powinien on zniknąć z życia publicznego.
Bestry, były poseł Samoobrony, jest założycielem klubu Ruchu Ludowo-Narodowego, który popiera rząd Jarosława Kaczyńskiego. Po doniesieniach mediów Bestry jedynie zrezygnował z funkcji szefa klubu.
W poniedziałek rzecznik marszałka Sejmu Szymon Ruman poinformował, że Bestry zwrócił się do marszałka o udzielenie mu urlopu do 29 grudnia. Marszałek jeszcze nie podjął decyzji w tej sprawie.
Bestry wyjaśnił, urlop jest mu potrzebny do przygotowania się do procesu
pap, ab