Poseł LPR Wojciech Wierzejski ma przeprosić Piotra Zawrotniaka (SLD) za nazwanie go "stalinowskim zwyrodnialcem" i wpłacić na rzecz Fundacji Pomocy Weteranom Ludowego Wojska Polskiego 10 tys. zł - orzekł Sąd Okręgowy w Lublinie.
Proces dotyczył opublikowanego przez "Dziennik Wschodni" komentarza Wierzejskiego do obchodów 62. rocznicy ogłoszenia Manifestu PKWN, które w Lublinie 22 lipca zorganizował szef lubelskiej Rady Miejskiej SLD Piotr Zawrotniak.
Gazeta zrelacjonowała przemówienie Zawrotniaka, który powiedział, że nie można potępiać w całości manifestu i okresu PRL oraz przypomniał, że manifest zapowiadał reformę rolną i rozliczenie zbrodniarzy wojennych. "Jeśli ktoś takie opinie wygłasza, jest zwykłym stalinowskim zwyrodnialcem" - skomentował Wierzejski.
Sąd uznał, że Wierzejski naruszył dobra osobiste Zawrotniaka i nakazał opublikowanie w "Dzienniku Wschodnim" przeprosin "za szkody moralne, które poniósł lub mógł ponieść" Zawrotniak wskutek "niezgodnej z prawdą wypowiedzi" wiceszefa LPR. Według sądu słowo "zwyrodnialec", wskazujące na patologiczne zmiany osobowościowe, jest obraźliwe i znieważające.
W ocenie sądu wypowiedź Wierzejskiego nie spełnia kryteriów krytyki działań innej osoby podjętej w interesie społecznym. Jak zaznaczył w uzasadnieniu wyroku sędzia Krzysztof Stefaniak, krytyka ta powinna być rzeczowa i konstruktywna, a nie napastliwa i obraźliwa.
"Stalinizm można określić mianem zwyrodniałej doktryny politycznej. Pozwany nie określił powoda mianem zwolennika zwyrodniałego stalinizmu, ale mianem stalinowskiego zwyrodnialca" - powiedział sędzia. "Nazwanie stalinowskim zwyrodnialcem sugeruje, iż powód nie tylko aprobuje stalinizm, ale również jego cechy osobowości uległy wypaczeniu" - dodał. Zdaniem sądu doszukiwanie się pozytywnych aspektów Manifestu PKWN, w świetle obecnej wiedzy, może budzić zażenowanie, czy politowanie, ale nie uprawnia "do uznania, iż formułujący takie osądy 25-letni człowiek jest zwyrodnialcem".
"Uroczystość zorganizowana przez powoda - jakkolwiek najdelikatniej określić ją można mianem dwuznacznej - nie daje podstaw do formułowania tego typu ocen. Jej uczestnicy nie wyrażali swojej aprobaty dla stalinizmu, a jedynie podjęli próbę - inna rzecz, czy udaną - obiektywnej oceny wydarzeń tamtych czasów" - zaznaczył sędzia.
Sąd nie zgodził się z argumentacją Wierzejskiego, który zeznał, że jego wypowiedź nie była kierowana personalnie do Zawrotniaka, ale oceniała "bliżej nieokreśloną grupę działaczy lewicy" czczących ogłoszenie Manifestu PKWN. W ocenie sądu poseł LPR w rozmowie z dziennikarką został poinformowany o tym, że Zawrotniak jest organizatorem i uczestnikiem obchodów, a ponadto był świadomy, że jego wypowiedź zostanie opublikowana.
Sędzia zaznaczył, że posiadanie poglądów nie zwalnia z odpowiedzialności za słowa głoszone w ich obronie. "Pozwany jest posłem na Sejm RP, członkiem najwyższego prawodawczego organu państwa, wybranym w demokratycznych wyborach (...) Spoczywa na nim szczególny obowiązek dbania o jakość publicznej debaty, w szczególności o to, by argumenty merytoryczne zawsze miały pierwszeństwo przed obraźliwymi epitetami" - dodał.
Wierzejskiego ani jego pełnomocnika nie było na ogłoszeniu wyroku.
pap, ab
Gazeta zrelacjonowała przemówienie Zawrotniaka, który powiedział, że nie można potępiać w całości manifestu i okresu PRL oraz przypomniał, że manifest zapowiadał reformę rolną i rozliczenie zbrodniarzy wojennych. "Jeśli ktoś takie opinie wygłasza, jest zwykłym stalinowskim zwyrodnialcem" - skomentował Wierzejski.
Sąd uznał, że Wierzejski naruszył dobra osobiste Zawrotniaka i nakazał opublikowanie w "Dzienniku Wschodnim" przeprosin "za szkody moralne, które poniósł lub mógł ponieść" Zawrotniak wskutek "niezgodnej z prawdą wypowiedzi" wiceszefa LPR. Według sądu słowo "zwyrodnialec", wskazujące na patologiczne zmiany osobowościowe, jest obraźliwe i znieważające.
W ocenie sądu wypowiedź Wierzejskiego nie spełnia kryteriów krytyki działań innej osoby podjętej w interesie społecznym. Jak zaznaczył w uzasadnieniu wyroku sędzia Krzysztof Stefaniak, krytyka ta powinna być rzeczowa i konstruktywna, a nie napastliwa i obraźliwa.
"Stalinizm można określić mianem zwyrodniałej doktryny politycznej. Pozwany nie określił powoda mianem zwolennika zwyrodniałego stalinizmu, ale mianem stalinowskiego zwyrodnialca" - powiedział sędzia. "Nazwanie stalinowskim zwyrodnialcem sugeruje, iż powód nie tylko aprobuje stalinizm, ale również jego cechy osobowości uległy wypaczeniu" - dodał. Zdaniem sądu doszukiwanie się pozytywnych aspektów Manifestu PKWN, w świetle obecnej wiedzy, może budzić zażenowanie, czy politowanie, ale nie uprawnia "do uznania, iż formułujący takie osądy 25-letni człowiek jest zwyrodnialcem".
"Uroczystość zorganizowana przez powoda - jakkolwiek najdelikatniej określić ją można mianem dwuznacznej - nie daje podstaw do formułowania tego typu ocen. Jej uczestnicy nie wyrażali swojej aprobaty dla stalinizmu, a jedynie podjęli próbę - inna rzecz, czy udaną - obiektywnej oceny wydarzeń tamtych czasów" - zaznaczył sędzia.
Sąd nie zgodził się z argumentacją Wierzejskiego, który zeznał, że jego wypowiedź nie była kierowana personalnie do Zawrotniaka, ale oceniała "bliżej nieokreśloną grupę działaczy lewicy" czczących ogłoszenie Manifestu PKWN. W ocenie sądu poseł LPR w rozmowie z dziennikarką został poinformowany o tym, że Zawrotniak jest organizatorem i uczestnikiem obchodów, a ponadto był świadomy, że jego wypowiedź zostanie opublikowana.
Sędzia zaznaczył, że posiadanie poglądów nie zwalnia z odpowiedzialności za słowa głoszone w ich obronie. "Pozwany jest posłem na Sejm RP, członkiem najwyższego prawodawczego organu państwa, wybranym w demokratycznych wyborach (...) Spoczywa na nim szczególny obowiązek dbania o jakość publicznej debaty, w szczególności o to, by argumenty merytoryczne zawsze miały pierwszeństwo przed obraźliwymi epitetami" - dodał.
Wierzejskiego ani jego pełnomocnika nie było na ogłoszeniu wyroku.
pap, ab