Szef PO Donald Tusk przeprosił wyborców na antenie Radia Zet za "pewną nieścisłość" w spocie wyborczym Platformy pt. "Lodówka - oszukali".
Jednak jego zdaniem, "co do zasady, ten spot mówi dość ponurą prawdę".
"Dla mnie najważniejszy jest dzisiaj werdykt ludzi, którzy codziennie chodzą do sklepu i naprawdę widzą, jak bardzo podrożały wszystkie podstawowe artykuły. Za pomyłkę w odniesieniu do dwóch artykułów z ośmiu wymienionych bardzo przepraszam" - powiedział Tusk.
Sąd Okręgowy w Warszawie zakazał w piątek Komitetowi Wyborczemu PO rozpowszechniania spotu "Lodówka-oszukali". Sąd nakazał PO sprostowanie do 23 listopada nieprawdziwych informacji w formie płatnego ogłoszenia oraz umieszczenie sprostowania na stronie internetowej partii. Platforma ma też wpłacić na rzecz Caritas Polska 10 tys. zł.
PiS zarzucił Platformie w trybie wyborczym przedstawianie w spocie nieprawdziwych danych na temat podwyżki cen w ostatnim roku. W 30-sekundowym spocie wykorzystano fragmenty telewizyjnego wystąpienia premiera Jarosława Kaczyńskiego, który mówi, że "sytuacja w naszym kraju poprawia się", a rok 2006 "to najlepszy rok ostatniego siedemnastolecia".
Z tymi słowami premiera zestawiono informacje o podwyżkach cen m.in. gazu, energii elektrycznej, ziemniaków, marchewki, mleka, mąki i cebuli. Na koniec, gdy pokazywany jest premier, na ekranie pojawia się czerwony napis "oszukali".
Tusk zaznaczył, że uzasadnienie sądu "jest jednoznaczne, w tym sensie, że sąd uznał, że +Gazeta Wyborcza+ oraz inne źródła, które podajemy w tym spocie nie są wystarczająco pewne i wiarygodne, żeby tak precyzyjne procenty podawać".
Lider PO uważa, że druga tura wyborów na prezydenta Warszawy, w której zmierzą się Kazimierz Marcinkiewicz (PiS) i kandydatka Platformy Hanna Gronkiewicz-Waltz, będzie "niezwykle" zacięta.
Pytany, czy będzie prosił o głosy Lewicy i Demokratów, Tusk powiedział: "Będziemy prosić - i to głównie Hanna Gronkiewicz- Waltz w Warszawie, ale jeśli będę mógł pomóc, to ja także - wszystkich wyborców, którzy w I turze głosowali na różnych kandydatów, ale także na Kazimierza Marcinkiewicza - żeby poparli Hannę Gronkiewicz-Waltz".
Pytany, czy będzie rozmawiał z przewodniczącym SLD Wojciechem Olejniczakiem o poparciu kandydatki PO, Tusk zaznaczył, że jego zdaniem "rozmowa z Markiem Borowskim powinna wystarczyć".
W opinii Tuska, o dobrym wyniku Borowskiego w Warszawie zdecydowało "bardzo wielu ludzi o umiarkowanych i centrowych poglądach, nie lewicowych, nie prawicowych, ale takich ludzi, którzy cenią zdrowy rozsądek, odrobinę dystansu, jakie prezentował Marek Borowski". Jak dodał lider PO, to są głosy, na które liczy Platforma.
pap, ss
"Dla mnie najważniejszy jest dzisiaj werdykt ludzi, którzy codziennie chodzą do sklepu i naprawdę widzą, jak bardzo podrożały wszystkie podstawowe artykuły. Za pomyłkę w odniesieniu do dwóch artykułów z ośmiu wymienionych bardzo przepraszam" - powiedział Tusk.
Sąd Okręgowy w Warszawie zakazał w piątek Komitetowi Wyborczemu PO rozpowszechniania spotu "Lodówka-oszukali". Sąd nakazał PO sprostowanie do 23 listopada nieprawdziwych informacji w formie płatnego ogłoszenia oraz umieszczenie sprostowania na stronie internetowej partii. Platforma ma też wpłacić na rzecz Caritas Polska 10 tys. zł.
PiS zarzucił Platformie w trybie wyborczym przedstawianie w spocie nieprawdziwych danych na temat podwyżki cen w ostatnim roku. W 30-sekundowym spocie wykorzystano fragmenty telewizyjnego wystąpienia premiera Jarosława Kaczyńskiego, który mówi, że "sytuacja w naszym kraju poprawia się", a rok 2006 "to najlepszy rok ostatniego siedemnastolecia".
Z tymi słowami premiera zestawiono informacje o podwyżkach cen m.in. gazu, energii elektrycznej, ziemniaków, marchewki, mleka, mąki i cebuli. Na koniec, gdy pokazywany jest premier, na ekranie pojawia się czerwony napis "oszukali".
Tusk zaznaczył, że uzasadnienie sądu "jest jednoznaczne, w tym sensie, że sąd uznał, że +Gazeta Wyborcza+ oraz inne źródła, które podajemy w tym spocie nie są wystarczająco pewne i wiarygodne, żeby tak precyzyjne procenty podawać".
Lider PO uważa, że druga tura wyborów na prezydenta Warszawy, w której zmierzą się Kazimierz Marcinkiewicz (PiS) i kandydatka Platformy Hanna Gronkiewicz-Waltz, będzie "niezwykle" zacięta.
Pytany, czy będzie prosił o głosy Lewicy i Demokratów, Tusk powiedział: "Będziemy prosić - i to głównie Hanna Gronkiewicz- Waltz w Warszawie, ale jeśli będę mógł pomóc, to ja także - wszystkich wyborców, którzy w I turze głosowali na różnych kandydatów, ale także na Kazimierza Marcinkiewicza - żeby poparli Hannę Gronkiewicz-Waltz".
Pytany, czy będzie rozmawiał z przewodniczącym SLD Wojciechem Olejniczakiem o poparciu kandydatki PO, Tusk zaznaczył, że jego zdaniem "rozmowa z Markiem Borowskim powinna wystarczyć".
W opinii Tuska, o dobrym wyniku Borowskiego w Warszawie zdecydowało "bardzo wielu ludzi o umiarkowanych i centrowych poglądach, nie lewicowych, nie prawicowych, ale takich ludzi, którzy cenią zdrowy rozsądek, odrobinę dystansu, jakie prezentował Marek Borowski". Jak dodał lider PO, to są głosy, na które liczy Platforma.
pap, ss