Eurodeputowany i były minister spraw zagranicznych Bronisław Geremek otrzymał w Hamburgu nagrodę imienia Marion Doenhoff za zasługi dla międzynarodowego porozumienia i pojednania.
Historyk, działacz demokratycznej opozycji, a po 1989 roku polityk, kierował polskim MSZ w latach 1997-2000. "Geremek był zawsze wierny idei europejskiej, a jako dyplomata dążył do integracji Polski ze strukturami euroatlantyckimi" - czytamy w uzasadnieniu decyzji o przyznaniu nagrody. Nagrodę przyznają od czterech lat Fundacja Marion Doenhoff oraz Fundacja tygodnika "Die Zeit", z którym niemiecka publicystka była związana przez cały okres powojenny aż do swej śmierci w 2002 roku. Kandydatury zgłaszali czytelnicy tygodnika "Die Zeit". Decyzję o przyznaniu wynoszącej 20 tys. euro podjęło jury, do którego należą m.in. były kanclerz RFN Helmut Schmidt, b. prezydent Niemiec Richard von Weizsaecker, amerykański historyk Fritz Stern oraz ambasador Polski w USA Janusz Reiter.
Podczas uroczystości w hamburskim teatrze Schauspielhaus Geremek określił Doenhoff mianem "wielkiej damy dziennikarstwa niemieckiego", która odegrała kluczową rolę w stosunkach między Polską a Niemcami. Podkreślił, że pochodząca z dawnych niemieckich Prus Wschodnich dziennikarka pogodziła się z utratą ojczyzny i przypomniał zdanie z jej książki: "Może to najwyższy stopień miłości ojczyzny - kochać nie posiadając". "To właśnie takie słowa i taka postawa czyniły możliwym wejście na drogę pojednania Polaków i Niemców" - zaznaczył.
Nawiązując do obecnych zadrażnień w stosunkach polsko-niemieckich, Geremek zwrócił uwagę na pogorszenie się "klimatu duchowego" tych stosunków. "Powróciły widma przeszłości, cień wzajemnej niechęci, zasklepienie w egoizmie narodowym i w etnocentrycznym nacjonalizmie" - powiedział. Jego zdaniem winę za ten stan rzeczy ponoszą obie strony i nie jest to tylko kwestia incydentów i nieporozumień między rządami.
"Inercyjne utrzymywanie obecnego stanu rzeczy rzuca cień na proces polsko-niemieckiego pojednania i może mieć konsekwencje społeczne. Zarówno w Niemczech, jak i w Polsce są bowiem siły polityczne, które odwołują się do agresywnego nacjonalizmu, które eksploatują społeczne frustracje czy resentymenty wobec obcych i które przeciwstawiają się procesowi politycznego i duchowego jednoczenia się Europy" - ostrzegł laureat.
pap, em
Podczas uroczystości w hamburskim teatrze Schauspielhaus Geremek określił Doenhoff mianem "wielkiej damy dziennikarstwa niemieckiego", która odegrała kluczową rolę w stosunkach między Polską a Niemcami. Podkreślił, że pochodząca z dawnych niemieckich Prus Wschodnich dziennikarka pogodziła się z utratą ojczyzny i przypomniał zdanie z jej książki: "Może to najwyższy stopień miłości ojczyzny - kochać nie posiadając". "To właśnie takie słowa i taka postawa czyniły możliwym wejście na drogę pojednania Polaków i Niemców" - zaznaczył.
Nawiązując do obecnych zadrażnień w stosunkach polsko-niemieckich, Geremek zwrócił uwagę na pogorszenie się "klimatu duchowego" tych stosunków. "Powróciły widma przeszłości, cień wzajemnej niechęci, zasklepienie w egoizmie narodowym i w etnocentrycznym nacjonalizmie" - powiedział. Jego zdaniem winę za ten stan rzeczy ponoszą obie strony i nie jest to tylko kwestia incydentów i nieporozumień między rządami.
"Inercyjne utrzymywanie obecnego stanu rzeczy rzuca cień na proces polsko-niemieckiego pojednania i może mieć konsekwencje społeczne. Zarówno w Niemczech, jak i w Polsce są bowiem siły polityczne, które odwołują się do agresywnego nacjonalizmu, które eksploatują społeczne frustracje czy resentymenty wobec obcych i które przeciwstawiają się procesowi politycznego i duchowego jednoczenia się Europy" - ostrzegł laureat.
pap, em