W żadnym razie nie widzę możliwości współpracy z osobami, które dopuściłyby się takich czynów - tak premier Jarosław Kaczyński odniósł się do informacji, że politycy Samoobrony, w tym Andrzej Lepper, żądali usług seksualnych od swoich pracownic.
W "GW" w artykule "Praca za seks w Samoobronie", Aneta K., była radna Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektorka biura poselskiego Stanisława Łyżwińskiego, ujawniła, że w zamian za usługi seksualne dla Leppera i wiceszefa Samoobrony Stanisława Łyżwińskiego dostała pracę w partii. Sprawę bada Prokuratura Okręgowa w Łodzi.
"Jeżeli prokurator uzna, że jest podstawa do postawienia zarzutów, to wtedy sprawa, z mojego punktu widzenia, jest jasna" - podkreślił szef rządu we wtorek w "Sygnałach Dnia".
"Oczywiście zawszę mogę powiedzieć, że jeśli wyrok ostatecznie będzie uniewinniający, no to można wtedy wrócić, ale w takiej sytuacji nie widziałbym możliwości współpracy" - zaznaczył premier.
pap, ss