Kwestia przyzwoitości

Kwestia przyzwoitości

Dodano:   /  Zmieniono: 
To, że PiS proponował prezesowi NFZ stanowisko wiceministra finansów zakrawa na kiepski żart. Trzeba się zdecydować: albo uważamy kogoś za godnego zaufania fachowca, albo nie.
Nieoficjalnie wiadomo, że Jerzy Miller wcale nie palił się do objęcia stanowiska prezesa NFZ. I nic dziwnego - na osobie tej zawsze skupia się cała niechęć pacjentów, lekarzy i polityków, którzy pragną jedynie wydawać pieniądze, a nie zaprzątają sobie głowy tym, skąd te pieniądze się biorą. Podobno dopiero na osobistą prośbę Leszka Balcerowicza Miller podjął się tego niewdzięcznego zadania. O tym, że okazał się fachowcem niezależnym, najlepiej świadczy fakt, że dołki pod nim kopała zarówno koalicja SLD-UP, jak i obecnie rządzący triumwirat.

Postkomunistom nie udało się usunąć Millera, a rząd PiS musiał zmienić obowiązujące prawo, aby tego dokonać. Stawiane prezesowi zarzuty są tyleż poważne, co niepoważne, ponieważ konkretnych, udokumentowanych zastrzeżeń do jego pracy nie miał ani NIK, ani nadzorujące pracę NFZ ministerstwa. Skoro więc chodzi wyłącznie o politykę, to w jakim celu PiS oferował Millerowi posadę w resorcie finansów? Chyba tylko dla zachowania pozorów, bo trudno byłoby oczekiwać, aby prezes NFZ taką propozycję przyjął.