Lider Polskiej Partii Narodowej Leszek Bubel został zatrzymany przez funkcjonariuszy ABW i przewieziony na jednorazowe badania psychiatryczne do szpitala w Tworkach.
Zatrzymanie ma związek ze prowadzonym w Białymstoku śledztwem, dotyczącym upowszechniania treści antysemickich i nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych w wydawanych przez Bubla pismach. Podejrzanych w tej sprawie jest siedem osób.
Jak poinformował rzecznik prasowy białostockiej Prokuratury Okręgowej Adam Kozub, Leszek Bubel już pięć razy nie stawił się na badania psychiatryczne (przedstawiał zaświadczenia lekarskie), co przez prowadzącego śledztwo zostało uznane jednak za celowe uchylanie się od nich. Zatrzymania dokonali funkcjonariusze z białostockiej delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Zarzuty postawione Bublowi dotyczą publikacji w okresie od stycznia do października 2005 roku, w piśmie o charakterze nacjonalistycznym. Trafiało ono do obiegu jako dodatek do dwóch innych pism, m.in. o treści satyrycznej, na których wydawanie Bubel ma formalne zezwolenia i które są zarejestrowane.
Chodzi o - jak podała prokuratura - "publiczne nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych oraz publiczne znieważanie grupy ludności z powodu przynależności do narodu żydowskiego, poprzez publikowanie i upowszechnianie treści antysemickich".
Prokurator Kozub wyjaśnił, że badania psychiatryczne podejrzanego są potrzebne do ustalenia, czy "w chwili popełnienia czynu mógł rozpoznać jego znaczenie i pokierować swoim postępowaniem".
Śledztwo zaczęło się kilka miesięcy temu od zawiadomienia złożonego przez jednego z białostoczan. Chodziło o plakaty o treści antysemickiej, które zauważył na ulicach. Na plakatach był m.in. adres strony internetowej i tą drogą prokuratura dotarła do autorów publikacji.
Zarzuty rozpowszechniania tych plakatów, umieszczania takich treści na stronach internetowych, postawiono dwóm osobom - kobiecie i mężczyźnie.
Potem w śledztwie pojawiły się pisma, jak się okazało, wydawane przez Leszka Bubla. W sprawie powołany został biegły językoznawca, który dokonuje oceny treści w publikacjach, którymi interesuje się prokurator. Bublowi grozi do trzech lat więzienia. Do zarzutów się nie przyznaje.
Prokurator Kozub dodał, że w śledztwie badana jest prawna możliwość wyrejestrowania pism, w których były karalne treści, a także możliwość delegalizacji Polskiej Partii Narodowej.
Wśród podejrzanych jest osoba, która była jednym z pomysłodawców startu w wyborach na prezydenta Białegostoku Krzysztofa Kononowicza.
49-letni Bubel sam określa się jako "naczelny antysemita RP". W ubiegłorocznych wyborach prezydenckich zajął on 10. miejsce na 12 kandydatów, zdobywając 19 tys. głosów - 0,13 proc.
Przed rokiem przed sądem w Warszawie, gdzie postawiono mu zarzuty podobne do tych, które usłyszał w prokuraturze białostockiej, Bubel został skazany na 5 tys. zł grzywny.
Trzy tygodnie temu grupa znanych intelektualistów pozwała go do sądu, uważając, że jego antysemickie ataki na obywateli polskich narodowości żydowskiej są też atakami na nich, jako ludzi i obywateli Polski. Żądają od niego przeprosin, a dobrem osobistym, naruszonym przez pozwanego, jest - ich zdaniem - godność obywatela polskiego. Z tego powodu proces zapowiada się jako precedensowy.
Pod pozwem podpisali się: Władysław Bartoszewski, Jacek Bocheński, Izabela Cywińska, Maciej Geller, Ireneusz Krzemiński, Kazimierz Kutz, Janina Ochojska, Agata Patalas, Adam Szostkiewicz i Paweł Śpiewak.
pap, ss
Jak poinformował rzecznik prasowy białostockiej Prokuratury Okręgowej Adam Kozub, Leszek Bubel już pięć razy nie stawił się na badania psychiatryczne (przedstawiał zaświadczenia lekarskie), co przez prowadzącego śledztwo zostało uznane jednak za celowe uchylanie się od nich. Zatrzymania dokonali funkcjonariusze z białostockiej delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Zarzuty postawione Bublowi dotyczą publikacji w okresie od stycznia do października 2005 roku, w piśmie o charakterze nacjonalistycznym. Trafiało ono do obiegu jako dodatek do dwóch innych pism, m.in. o treści satyrycznej, na których wydawanie Bubel ma formalne zezwolenia i które są zarejestrowane.
Chodzi o - jak podała prokuratura - "publiczne nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych oraz publiczne znieważanie grupy ludności z powodu przynależności do narodu żydowskiego, poprzez publikowanie i upowszechnianie treści antysemickich".
Prokurator Kozub wyjaśnił, że badania psychiatryczne podejrzanego są potrzebne do ustalenia, czy "w chwili popełnienia czynu mógł rozpoznać jego znaczenie i pokierować swoim postępowaniem".
Śledztwo zaczęło się kilka miesięcy temu od zawiadomienia złożonego przez jednego z białostoczan. Chodziło o plakaty o treści antysemickiej, które zauważył na ulicach. Na plakatach był m.in. adres strony internetowej i tą drogą prokuratura dotarła do autorów publikacji.
Zarzuty rozpowszechniania tych plakatów, umieszczania takich treści na stronach internetowych, postawiono dwóm osobom - kobiecie i mężczyźnie.
Potem w śledztwie pojawiły się pisma, jak się okazało, wydawane przez Leszka Bubla. W sprawie powołany został biegły językoznawca, który dokonuje oceny treści w publikacjach, którymi interesuje się prokurator. Bublowi grozi do trzech lat więzienia. Do zarzutów się nie przyznaje.
Prokurator Kozub dodał, że w śledztwie badana jest prawna możliwość wyrejestrowania pism, w których były karalne treści, a także możliwość delegalizacji Polskiej Partii Narodowej.
Wśród podejrzanych jest osoba, która była jednym z pomysłodawców startu w wyborach na prezydenta Białegostoku Krzysztofa Kononowicza.
49-letni Bubel sam określa się jako "naczelny antysemita RP". W ubiegłorocznych wyborach prezydenckich zajął on 10. miejsce na 12 kandydatów, zdobywając 19 tys. głosów - 0,13 proc.
Przed rokiem przed sądem w Warszawie, gdzie postawiono mu zarzuty podobne do tych, które usłyszał w prokuraturze białostockiej, Bubel został skazany na 5 tys. zł grzywny.
Trzy tygodnie temu grupa znanych intelektualistów pozwała go do sądu, uważając, że jego antysemickie ataki na obywateli polskich narodowości żydowskiej są też atakami na nich, jako ludzi i obywateli Polski. Żądają od niego przeprosin, a dobrem osobistym, naruszonym przez pozwanego, jest - ich zdaniem - godność obywatela polskiego. Z tego powodu proces zapowiada się jako precedensowy.
Pod pozwem podpisali się: Władysław Bartoszewski, Jacek Bocheński, Izabela Cywińska, Maciej Geller, Ireneusz Krzemiński, Kazimierz Kutz, Janina Ochojska, Agata Patalas, Adam Szostkiewicz i Paweł Śpiewak.
pap, ss