Dzięki złotym medalom Otylii Jędrzejczak i Katarzyny Baranowskiej, srebrnemu Przemysława Stańczyka oraz brązowym Aleksandry Urbańczyk i Pawła Korzeniowskiego Polska prowadzi w tabeli medalowej, wyprzedzając Rosję i Niemcy.
Pięć medali zdobyli reprezentanci Polski w pierwszym dniu pływackich mistrzostw Europy na krótkim basenie w Helsinkach. Tak dobrze jeszcze nigdy nie było. Przed rokiem w najlepszych w historii ME Polacy mieli cztery medale.
Największym zaskoczeniem jest tytuł Jędrzejczak na 200 m stylem motylkowym, okraszony rekordem Europy - 2.04,94. Przed wyjazdem zarówno ona, jak i prowadzący ją trener Paweł Słomiński podkreślali, że nie wiedzą czego oczekiwać po startach w stolicy Finlandii.
Jędrzejczak na drodze do ME chorowała - podczas niedawnych mistrzostw Polski brakowało jej siły, przez tydzień brała antybiotyk, kilka dni nie trenowała. Szkoleniowiec odradzał jej wyjazd, ale sama zdecydowała inaczej.
Poza tym, nigdy nie lubiła rywalizować na krótkim basenie. Jej rekord życiowy, jednocześnie rekord Polski, przed czwartkowym finałem był słaby i wynosił zaledwie 2.07,81. Po raz ostatni w ME na 25-metrowej pływalni wystąpiła w 2003 roku i wróciła bez medalu.
Finałowy wyścig rozpoczęła spokojnie, zgodnie z maksymą "pierwszą połowę dystansu płynąć głową, drugą sercem". Po 50 m była trzecia, za Węgierką Beatrix Boulsevicz i Holenderką Inge Dekker. Tuż za półmetkiem wyprzedzała ją tylko Węgierka. Na 50 m przed metą Otylia już prowadziła i do mety systematycznie powiększała przewagę nad rywalkami.
Rezultat 2.04,94 jest znakomity, o 0,9 gorszy od rekordu świata Chinki Yang Yu. Od sześciu lat żadna zawodniczka nie była w stanie poprawić rekordu Europy Niemki Anniki Mehlhorn z ME 2000. Na mecie Boulsevicz straciła do Jędrzejczak 1,79, a Brytyjka Jessica Dickons 2,42.
Wielką klasę w finale 200 m stylem zmiennym pokazała Katarzyna Baranowska. 19-latka ze Szczecina z wynikiem 2.09,47 obroniła złoto wywalczone przed rokiem w Trieście, poprawiając ustanowiony tam rekord Polski o 0,17.
Baranowska prowadziła od startu do mety. Do 150 m dzielnie trzymała się jej Aleksandra Urbańczyk, która w ME 2005 zdobyła srebro. Tym razem na finiszu zawodniczkę Trójki Łódź na ostatnich metrach zaledwie o 0,06 wyprzedziła Francuzka Camille Muffat.
Ale brąz jest i tak dużym sukcesem Urbańczyk, która na ME pojechała tylko dzięki decyzji zarządu PZP, bowiem podczas mistrzostw Polski nie wypełniła minimum kwalifikacyjnego.
Finał 400 m stylem dowolnym mężczyzn należał zgodnie z przewidywaniami do rekordzisty Europy, Rosjanina Jurija Priłukowa. Zaciętą walkę stoczyli z nim, a także między sobą, Przemysław Stańczyk i Paweł Korzeniowski.
Priłukow finiszował z rezultatem 3.39,02. Czas Stańczyka 3.39,92, a Korzeniowskiego 3.40,40. Ten ostatni bronił srebra wywalczonego na tym dystansie przed rokiem. Ale w czwartek pokonać Stańczyka nie miał szans. 21-letni zawodnik ze Szczecina długo czekał na swój pierwszy medal w międzynarodowej imprezie seniorskiej; w końcu jego marzenie się spełniło.
Korzeniowski był ostatnio krytykowany za zbyt małe zaangażowanie podczas treningów. Sam nie chciał tego jednoznacznie przyznać, ale mówił, że forma mogłaby być wyższa. W Helsinkach będzie jeszcze bronił złota na 200 m stylem motylkowym. Popłynie także na 200 m kraulem i tutaj też nie pozostaje bez szans na podium.
Szósty w finale 200 m stylem zmiennym był Łukasz Wójt, który nadal nie spełnia pokładanych w nim oczekiwań. Dopiero około dwóch miesięcy temu zdecydował się dołączyć do grupy Mirosława Drozda i na razie mimo ciężkich treningów nie poczynił postępów.
Bardzo dobrze w półfinale 100 m stylem klasycznym spisali się Mariusz Winogrodzki i Sławomir Kuczko. Obaj popłynęli poniżej rekordu Polski, uzyskując odpowiednio 59,39 i 59,40. Piątkowy finał z ich udziałem na pewno nie będzie pozbawiony emocji.
ab, pap
Największym zaskoczeniem jest tytuł Jędrzejczak na 200 m stylem motylkowym, okraszony rekordem Europy - 2.04,94. Przed wyjazdem zarówno ona, jak i prowadzący ją trener Paweł Słomiński podkreślali, że nie wiedzą czego oczekiwać po startach w stolicy Finlandii.
Jędrzejczak na drodze do ME chorowała - podczas niedawnych mistrzostw Polski brakowało jej siły, przez tydzień brała antybiotyk, kilka dni nie trenowała. Szkoleniowiec odradzał jej wyjazd, ale sama zdecydowała inaczej.
Poza tym, nigdy nie lubiła rywalizować na krótkim basenie. Jej rekord życiowy, jednocześnie rekord Polski, przed czwartkowym finałem był słaby i wynosił zaledwie 2.07,81. Po raz ostatni w ME na 25-metrowej pływalni wystąpiła w 2003 roku i wróciła bez medalu.
Finałowy wyścig rozpoczęła spokojnie, zgodnie z maksymą "pierwszą połowę dystansu płynąć głową, drugą sercem". Po 50 m była trzecia, za Węgierką Beatrix Boulsevicz i Holenderką Inge Dekker. Tuż za półmetkiem wyprzedzała ją tylko Węgierka. Na 50 m przed metą Otylia już prowadziła i do mety systematycznie powiększała przewagę nad rywalkami.
Rezultat 2.04,94 jest znakomity, o 0,9 gorszy od rekordu świata Chinki Yang Yu. Od sześciu lat żadna zawodniczka nie była w stanie poprawić rekordu Europy Niemki Anniki Mehlhorn z ME 2000. Na mecie Boulsevicz straciła do Jędrzejczak 1,79, a Brytyjka Jessica Dickons 2,42.
Wielką klasę w finale 200 m stylem zmiennym pokazała Katarzyna Baranowska. 19-latka ze Szczecina z wynikiem 2.09,47 obroniła złoto wywalczone przed rokiem w Trieście, poprawiając ustanowiony tam rekord Polski o 0,17.
Baranowska prowadziła od startu do mety. Do 150 m dzielnie trzymała się jej Aleksandra Urbańczyk, która w ME 2005 zdobyła srebro. Tym razem na finiszu zawodniczkę Trójki Łódź na ostatnich metrach zaledwie o 0,06 wyprzedziła Francuzka Camille Muffat.
Ale brąz jest i tak dużym sukcesem Urbańczyk, która na ME pojechała tylko dzięki decyzji zarządu PZP, bowiem podczas mistrzostw Polski nie wypełniła minimum kwalifikacyjnego.
Finał 400 m stylem dowolnym mężczyzn należał zgodnie z przewidywaniami do rekordzisty Europy, Rosjanina Jurija Priłukowa. Zaciętą walkę stoczyli z nim, a także między sobą, Przemysław Stańczyk i Paweł Korzeniowski.
Priłukow finiszował z rezultatem 3.39,02. Czas Stańczyka 3.39,92, a Korzeniowskiego 3.40,40. Ten ostatni bronił srebra wywalczonego na tym dystansie przed rokiem. Ale w czwartek pokonać Stańczyka nie miał szans. 21-letni zawodnik ze Szczecina długo czekał na swój pierwszy medal w międzynarodowej imprezie seniorskiej; w końcu jego marzenie się spełniło.
Korzeniowski był ostatnio krytykowany za zbyt małe zaangażowanie podczas treningów. Sam nie chciał tego jednoznacznie przyznać, ale mówił, że forma mogłaby być wyższa. W Helsinkach będzie jeszcze bronił złota na 200 m stylem motylkowym. Popłynie także na 200 m kraulem i tutaj też nie pozostaje bez szans na podium.
Szósty w finale 200 m stylem zmiennym był Łukasz Wójt, który nadal nie spełnia pokładanych w nim oczekiwań. Dopiero około dwóch miesięcy temu zdecydował się dołączyć do grupy Mirosława Drozda i na razie mimo ciężkich treningów nie poczynił postępów.
Bardzo dobrze w półfinale 100 m stylem klasycznym spisali się Mariusz Winogrodzki i Sławomir Kuczko. Obaj popłynęli poniżej rekordu Polski, uzyskując odpowiednio 59,39 i 59,40. Piątkowy finał z ich udziałem na pewno nie będzie pozbawiony emocji.
ab, pap