Eurodeputowany z PiS ma bardzo duże szanse na stanowisko jednego z 14 wiceprzewodniczących Parlamentu Europejskiego od stycznia przyszłego roku.
Nieoficjalnie w Strasburgu mówi się, że stanowisko jednego z wiceprzewodniczących PE obejmie Adam Bielan, Marcin Libicki lub Michał Kamiński - ustaliła PAP.
Wynika to z faktu, że frakcja polityczna, do której należą eurodeputowani PiS, czyli Unia na rzecz Europy Narodów zyskała w środę aż 10 nowych eurodeputowanych, w tym pięciu wybranych do PE z listy Ligi Polskich Rodzin. Stała się dzięki temu na tyle dużą frakcją (44 europosłów), by zyskać prawo do jednego z 14 wiceprzewodniczących Parlamentu Europejskiego.
"Kandydatem UEN na wiceprzewodniczącego będzie Polak, bo Polacy są najsilniejszą 20-osobową grupą narodową w liczącej 44 posłów frakcji UEN" - powiedział PAP w środę Ryszard Czarnecki (Samoobrona), także członek UEN. Zapewnił, że zapadło już w tej sprawie porozumienie z pozostałymi delegacjami narodowymi w UEN - Irlandczykami, Włochami, Duńczykami, Łotyszami i Litwinami.
Czarnecki dodał, że decyzja, który z Polaków będzie kandydatem UEN na wiceprzewodniczącego zapadnie zapewne na początku przyszłego tygodnia.
Wśród posłów, którzy przyłączyli się w środę do UEN są polscy eurodeputowani wybrani do PE z listy LPR zasiadający dotychczas w eurosceptycznej frakcji Niepodległość i Demokracja: Dariusz Grabowski, Bogdan Pęk, Bogusław Rogalski, Mirosław Piotrowski i Andrzej Zapałowski, a także eurodeputowany wybrany z listy Samoobrony Wiesław Kuc, dotychczas zasiadający we frakcji socjalistów.
W styczniu mija 2,5 roku od rozpoczęcia pracy przez obecny, liczący 732 posłów, Parlament Europejski. Wraz z upłynięciem połowy kadencji, nastąpią zmiany na wielu stanowiskach.
Zgodnie z umową między dwiema największymi frakcjami - chadecją (EPP-DE - 264 posłów) i socjalistami (PSE - 201), po socjaliście Josepie Borrellu stanowisko przewodniczącego PE obejmie chadecki deputowany z Niemiec - Hans-Gert Poettering.
Zmiany obejmą też stanowiska niektórych szefów i zastępców szefów komisji parlamentarnych, szefów frakcji politycznych oraz wiceprzewodniczących Parlamentu Europejskiego. Większość zmian wynika z czystej arytmetyki, a niekoniecznie oceny pracy danego posła. Zgodnie z przyjętymi zasadami (tzw. reguła d'Hondta) najważniejsze stanowiska otrzymują największe frakcje polityczne w PE, a w nich największe delegacje narodowe.
Jak ustaliła wcześniej PAP także inny polski eurodeputowany, Marek Siwiec (SLD) ma spore szanse na stanowisko jednego z wiceprzewodniczących Parlamentu Europejskiego.
Najpewniej stanowisko wiceprzewodniczących PE straci natomiast Janusz Onyszkiewicz (PD), który zasiada w trzeciej co do wielkości frakcji liberałów i demokratów (ALDE - 90). Wynika to z wcześniejszej umowy w ALDE, że Onyszkiewicz będzie wiceprzewodniczącym PE przez pół kadencji, a potem przypadnie ono litewskiej delegacji w ALDE.
Drugim Polakiem zajmującym obecnie stanowisko wiceprzewodniczącego jest Jacek-Saryusz Wolski (PO). Na razie nic nie wskazuje na to, by je stracił.
Głosowanie w sprawie nowego przewodniczącego Parlamentu Europejskiego i jego wiceprzewodniczących odbędzie się podczas sesji plenarnej PE w połowie stycznia.
ab, pap
Wynika to z faktu, że frakcja polityczna, do której należą eurodeputowani PiS, czyli Unia na rzecz Europy Narodów zyskała w środę aż 10 nowych eurodeputowanych, w tym pięciu wybranych do PE z listy Ligi Polskich Rodzin. Stała się dzięki temu na tyle dużą frakcją (44 europosłów), by zyskać prawo do jednego z 14 wiceprzewodniczących Parlamentu Europejskiego.
"Kandydatem UEN na wiceprzewodniczącego będzie Polak, bo Polacy są najsilniejszą 20-osobową grupą narodową w liczącej 44 posłów frakcji UEN" - powiedział PAP w środę Ryszard Czarnecki (Samoobrona), także członek UEN. Zapewnił, że zapadło już w tej sprawie porozumienie z pozostałymi delegacjami narodowymi w UEN - Irlandczykami, Włochami, Duńczykami, Łotyszami i Litwinami.
Czarnecki dodał, że decyzja, który z Polaków będzie kandydatem UEN na wiceprzewodniczącego zapadnie zapewne na początku przyszłego tygodnia.
Wśród posłów, którzy przyłączyli się w środę do UEN są polscy eurodeputowani wybrani do PE z listy LPR zasiadający dotychczas w eurosceptycznej frakcji Niepodległość i Demokracja: Dariusz Grabowski, Bogdan Pęk, Bogusław Rogalski, Mirosław Piotrowski i Andrzej Zapałowski, a także eurodeputowany wybrany z listy Samoobrony Wiesław Kuc, dotychczas zasiadający we frakcji socjalistów.
W styczniu mija 2,5 roku od rozpoczęcia pracy przez obecny, liczący 732 posłów, Parlament Europejski. Wraz z upłynięciem połowy kadencji, nastąpią zmiany na wielu stanowiskach.
Zgodnie z umową między dwiema największymi frakcjami - chadecją (EPP-DE - 264 posłów) i socjalistami (PSE - 201), po socjaliście Josepie Borrellu stanowisko przewodniczącego PE obejmie chadecki deputowany z Niemiec - Hans-Gert Poettering.
Zmiany obejmą też stanowiska niektórych szefów i zastępców szefów komisji parlamentarnych, szefów frakcji politycznych oraz wiceprzewodniczących Parlamentu Europejskiego. Większość zmian wynika z czystej arytmetyki, a niekoniecznie oceny pracy danego posła. Zgodnie z przyjętymi zasadami (tzw. reguła d'Hondta) najważniejsze stanowiska otrzymują największe frakcje polityczne w PE, a w nich największe delegacje narodowe.
Jak ustaliła wcześniej PAP także inny polski eurodeputowany, Marek Siwiec (SLD) ma spore szanse na stanowisko jednego z wiceprzewodniczących Parlamentu Europejskiego.
Najpewniej stanowisko wiceprzewodniczących PE straci natomiast Janusz Onyszkiewicz (PD), który zasiada w trzeciej co do wielkości frakcji liberałów i demokratów (ALDE - 90). Wynika to z wcześniejszej umowy w ALDE, że Onyszkiewicz będzie wiceprzewodniczącym PE przez pół kadencji, a potem przypadnie ono litewskiej delegacji w ALDE.
Drugim Polakiem zajmującym obecnie stanowisko wiceprzewodniczącego jest Jacek-Saryusz Wolski (PO). Na razie nic nie wskazuje na to, by je stracił.
Głosowanie w sprawie nowego przewodniczącego Parlamentu Europejskiego i jego wiceprzewodniczących odbędzie się podczas sesji plenarnej PE w połowie stycznia.
ab, pap