Ekspert od spraw KGB Mario Scaramella, świadek w sprawie otrucia polonem b. rosyjskiego agenta Aleksandra Litwinienki, ma problemy z włoskim wymiarem sprawiedliwości za składanie fałszywych zeznań - ujawnia włoska prasa.
Scaramella spotkał się w Londynie z Litwinienką niedługo przed jego śmiercią. Dlatego także trafił do szpitala z podejrzeniem otrucia polonem; w jego organizmie wykryto ślady tego radioaktywnego pierwiastka, nie zagrażające jednak jego zdrowiu. W trakcie pobytu w londyńskim szpitalu Scaramella złożył wiele sprzecznych deklaracji. Twierdził na przykład, że został zatruty pięciokrotnie większą dawką polonu niż Litwinienko, co natychmiast zdementowały brytyjskie służby medyczne. Ponadto mówił o rzekomo posiadanych przez siebie tajnych dokumentach, mających świadczyć o związkach włoskich polityków z rosyjskimi i wcześniej radzieckimi służbami specjalnymi.
Jednocześnie okazało się, że włoska działalność Scaramelli, który był doradcą komisji włoskiego parlamentu, badającej w ostatnich latach działalność służb byłego bloku wschodniego na terenie Włoch, w tym okoliczności zamachu na Jana Pawła II w 1981 roku, budzi spore wątpliwości. Prowadzi on w tym kraju tajemniczą jednoosobową firmę o nazwie Program Zapobiegania Przestępstwom Przeciw Środowisku.
Jak informuje sobotni dziennik "Corriere della Sera", prokuratura w Bolonii prowadzi dochodzenie w sprawie złożenia przez niego fałszywych zeznań na temat międzynarodowego handlu bronią. Sprawa dotyczy podejrzeń o to, że przez terytorium Włoch przemycono walizkę z uranem, przeznaczoną prawdopodobnie dla grup terrorystycznych. Scaramella, podający się za znawcę problematyki bezpieczeństwa i służb specjalnych, zgłosił się jakiś czas temu do prokuratury twierdząc, że ma wiele do powiedzenia na ten temat jako konsultant komisji parlamentarnej, badającej sprawę działalności wywiadów bloku wschodniego we Włoszech. Jakie złożył zeznania - nie jest do końca jasne. Wiadomo jedynie, że w styczniu tego roku deklarował, że zeznania na ten temat może złożyć w Bolonii także zaprzyjaźniony z nim Litwinienko.
Te kolejne już rewelacje dotyczące Scaramelli potwierdzają -zdaniem komentatorów - jedynie to, że jest on całkowicie niewiarygodny i w żadnym razie nie powinien był zostawać konsultantem komisji włoskiego parlamentu.
Wcześniej brytyjscy dziennikarze zwracali uwagę na to, że Scaramella jest postacią co najmniej zagadkową, o której niewiele wiadomo. Informacji na jego temat nie udało im się uzyskać nawet na uniwersytecie w Neapolu, na którym podobno pracuje, czego nie chciały potwierdzić władze tej uczelni. Brytyjskiego dziennikarza Nicka Pisę, który rozmawiał ze Scamarellą najbardziej zastanawia to, że mówi on po angielsku z ...rosyjskim akcentem. Pisa, który sam pochodzi z południowych Włoch, nie rozpoznaje w akcencie Scaramelli żadnych południowowłoskich naleciałości. Zdziwiły go też inne oznaki zachowania Scaramelli odbiegające od wizerunku włoskiego południowca, a mianowicie to, że jest on wolny od neopolitańskich manieryzmów. Będąc w Londynie Scaramella poszedł bowiem do rerstauracji Pizza Hut, czego nigdy w życiu nie zrobiłby żaden neapolitańczyk.
pap, em
Czytaj też: Litwinienko zwolniony za zły charakter?; Długie ręce Kremla?
Jednocześnie okazało się, że włoska działalność Scaramelli, który był doradcą komisji włoskiego parlamentu, badającej w ostatnich latach działalność służb byłego bloku wschodniego na terenie Włoch, w tym okoliczności zamachu na Jana Pawła II w 1981 roku, budzi spore wątpliwości. Prowadzi on w tym kraju tajemniczą jednoosobową firmę o nazwie Program Zapobiegania Przestępstwom Przeciw Środowisku.
Jak informuje sobotni dziennik "Corriere della Sera", prokuratura w Bolonii prowadzi dochodzenie w sprawie złożenia przez niego fałszywych zeznań na temat międzynarodowego handlu bronią. Sprawa dotyczy podejrzeń o to, że przez terytorium Włoch przemycono walizkę z uranem, przeznaczoną prawdopodobnie dla grup terrorystycznych. Scaramella, podający się za znawcę problematyki bezpieczeństwa i służb specjalnych, zgłosił się jakiś czas temu do prokuratury twierdząc, że ma wiele do powiedzenia na ten temat jako konsultant komisji parlamentarnej, badającej sprawę działalności wywiadów bloku wschodniego we Włoszech. Jakie złożył zeznania - nie jest do końca jasne. Wiadomo jedynie, że w styczniu tego roku deklarował, że zeznania na ten temat może złożyć w Bolonii także zaprzyjaźniony z nim Litwinienko.
Te kolejne już rewelacje dotyczące Scaramelli potwierdzają -zdaniem komentatorów - jedynie to, że jest on całkowicie niewiarygodny i w żadnym razie nie powinien był zostawać konsultantem komisji włoskiego parlamentu.
Wcześniej brytyjscy dziennikarze zwracali uwagę na to, że Scaramella jest postacią co najmniej zagadkową, o której niewiele wiadomo. Informacji na jego temat nie udało im się uzyskać nawet na uniwersytecie w Neapolu, na którym podobno pracuje, czego nie chciały potwierdzić władze tej uczelni. Brytyjskiego dziennikarza Nicka Pisę, który rozmawiał ze Scamarellą najbardziej zastanawia to, że mówi on po angielsku z ...rosyjskim akcentem. Pisa, który sam pochodzi z południowych Włoch, nie rozpoznaje w akcencie Scaramelli żadnych południowowłoskich naleciałości. Zdziwiły go też inne oznaki zachowania Scaramelli odbiegające od wizerunku włoskiego południowca, a mianowicie to, że jest on wolny od neopolitańskich manieryzmów. Będąc w Londynie Scaramella poszedł bowiem do rerstauracji Pizza Hut, czego nigdy w życiu nie zrobiłby żaden neapolitańczyk.
pap, em
Czytaj też: Litwinienko zwolniony za zły charakter?; Długie ręce Kremla?