Minister spraw zagranicznych Anna Fotyga stanowczo wykluczyła renegocjowanie polsko-niemieckiego traktatu granicznego z 1990 roku. "Są pewne granice absurdu" - powiedziała Fotyga na konferencji prasowej.
Sprawa nie jest jednoznaczna, jeśli chodzi o traktat o dobrym sąsiedztwie i współpracy z 1991 r. Pełnomocnik MSZ ds. stosunków polsko-niemieckich, a także PiS, nie wykluczają możliwości dokonania zmian w tym traktacie. Nie dopuszcza tego jednak rząd Niemiec.
"Trudno sobie wyobrazić, aby Polska miała jakieś roszczenia terytorialne wobec Niemiec, aby chciała renegocjować traktat graniczny" - oświadczyła szefowa MSZ na środowej konferencji prasowej. Według niej, "wyobrażenie, iż minister spraw zagranicznych mógł coś takiego sądzić czy powiedzieć jest z całą pewnością rodzajem qui pro quo".
Środowe komentarze to pokłosie wtorkowej rozmowy Fotygi z radiową Trójką. Pytana o możliwości renegocjacji traktatu polsko-niemieckiego z 1990 roku, odpowiedziała, że "trudno powiedzieć", czy do tego dojdzie. Już we wtorek wieczorem Fotyga wydała oświadczenie, w którym napisała, że nigdy nie było i nie jest intencją strony polskiej renegocjowanie ani zmiana polsko-niemieckiego traktatu granicznego z listopada 1990 roku.
Fotyga pytana w środę, czy polskie MSZ rozważa renegocjację traktatu z 1991 roku o dobrym sąsiedztwie i współpracy, powiedziała, że politycy niemieccy i polscy poruszali już kwestię potrzeby "międzypaństwowego uregulowania spraw, które budzą pewien niepokój po stronie polskiej". Minister zastrzegła, że "trudno jest w tej chwili przesądzić, jaki rodzaj uregulowań będzie potrzebny".
Z kolei nowy przedstawiciel ministra spraw zagranicznych ds. współpracy polsko-niemieckiej Mariusz Muszyński powiedział, że nie widzi przeciwwskazań, by renegocjować traktat polsko-niemiecki o dobrym sąsiedztwie i współpracy. "To jest kwestia rozmów i zgody. Prawo międzynarodowe przewiduje wiele form regulowania takich spraw. Zawsze jest tak, że traktat jest pewniejszą formułą" - mówił.
Jego zdaniem, traktat powinien jednoznacznie uregulować kwestie roszczeń i status Niemców przesiedlonych po II wojnie światowej z terenów Polski.
Za renegocjacją traktatu z 1991 roku opowiedział się w środę PiS. "Nie mamy traktatu pokojowego z Niemcami, istnieje pewna luka w prawie, wymaga to postawienia na nowo prawnych uregulowań tej kwestii. (...) Tutaj deklaracje polityczne niczego nie zmienią, należy podjąć kroki zmierzające do zawarcia nowego wpisu w traktacie z 1991 roku o dobrym sąsiedztwie i współpracy" - powiedział na konferencji prasowej senator PiS Andrzej Mazurkiewicz.
Zmiany w traktacie - jak mówił senator - miałyby służyć uregulowaniu między Warszawą a Berlinem roszczeń niemieckich przesiedleńców. Zapowiedział też podjęcie przez PiS "inicjatyw zmierzających do zabezpieczenia interesów polskich w tej materii".
Oświadczenie w tej sprawie wydał w środę rzecznik rządu Niemiec Ulrich Wilhelm. Rząd Niemiec nie "widzi żadnego powodu do renegocjacji" traktatu z Polską z 1991 roku - powiedział Wilhelm. Przypomniał, że jego rząd "nie popiera ani nie akceptuje" indywidualnych roszczeń Niemców wypędzonych z Polski po 1945 r.
Również po stronie polskiej pomysł renegocjacji traktatu z 1991 roku ma swoich przeciwników. Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz uważa go za nieodpowiedzialny.
Zdaniem szefa Instytutu Zachodniego w Poznaniu prof. Andrzeja Saksona, ewentualna renegocjacja traktatu z 1991 roku nie ma szans powodzenia; natomiast realnym pomysłem jest - według niego - dołączenie do traktatu aneksu. "W takim aneksie mogłoby się znaleźć stwierdzenie, w którym rząd Niemiec przyjąłby na siebie wszystkie zobowiązania wobec obywateli, którzy pozostawili w Polsce swoje majątki" - powiedział Sakson.
Były minister spraw zagranicznych Adam Daniel Rotfeld ocenił, że renegocjacja traktatu to zawsze sprawa delikatna. "Mam wrażenie, że wszyscy chcielibyśmy, żeby sprawy związane ze skutkami II wojny światowej były uregulowane w sposób jasny, czytelny i raz na zawsze. Otóż okazuje się, że nie wszystko można rozwiązać jednorazowym aktem" - powiedział Rotfeld.
Borusewicz uważa, że z powodu 22 pozwów przeciwko Polsce Polacy nie powinni wpadać w histerię. Chodzi o pozwy o zwrot majątków lub odszkodowania dla przesiedlonych Niemców złożone przez Powiernictwo Pruskie do Trybunału w Strasburgu.
Z kolei szef PO Donald Tusk zaapelował do prezydenta Lecha Kaczyńskiego, aby jeszcze przed świętami podjął działania w związku z "zamieszaniem i napięciem" w relacjach polsko-niemieckich.
"Słyszymy dzisiaj z ust polskich polityków słowa, których nie chcielibyśmy nigdy słyszeć, słowa, podważające traktat polsko- niemiecki (...). To był fundament polskiego bezpieczeństwa i jeden z fundamentów UE. Nigdy nie spodziewaliśmy się, że politycy obozu rządzącego w Polsce będą ten traktat podważać" - mówił Tusk.
ab, pap
"Trudno sobie wyobrazić, aby Polska miała jakieś roszczenia terytorialne wobec Niemiec, aby chciała renegocjować traktat graniczny" - oświadczyła szefowa MSZ na środowej konferencji prasowej. Według niej, "wyobrażenie, iż minister spraw zagranicznych mógł coś takiego sądzić czy powiedzieć jest z całą pewnością rodzajem qui pro quo".
Środowe komentarze to pokłosie wtorkowej rozmowy Fotygi z radiową Trójką. Pytana o możliwości renegocjacji traktatu polsko-niemieckiego z 1990 roku, odpowiedziała, że "trudno powiedzieć", czy do tego dojdzie. Już we wtorek wieczorem Fotyga wydała oświadczenie, w którym napisała, że nigdy nie było i nie jest intencją strony polskiej renegocjowanie ani zmiana polsko-niemieckiego traktatu granicznego z listopada 1990 roku.
Fotyga pytana w środę, czy polskie MSZ rozważa renegocjację traktatu z 1991 roku o dobrym sąsiedztwie i współpracy, powiedziała, że politycy niemieccy i polscy poruszali już kwestię potrzeby "międzypaństwowego uregulowania spraw, które budzą pewien niepokój po stronie polskiej". Minister zastrzegła, że "trudno jest w tej chwili przesądzić, jaki rodzaj uregulowań będzie potrzebny".
Z kolei nowy przedstawiciel ministra spraw zagranicznych ds. współpracy polsko-niemieckiej Mariusz Muszyński powiedział, że nie widzi przeciwwskazań, by renegocjować traktat polsko-niemiecki o dobrym sąsiedztwie i współpracy. "To jest kwestia rozmów i zgody. Prawo międzynarodowe przewiduje wiele form regulowania takich spraw. Zawsze jest tak, że traktat jest pewniejszą formułą" - mówił.
Jego zdaniem, traktat powinien jednoznacznie uregulować kwestie roszczeń i status Niemców przesiedlonych po II wojnie światowej z terenów Polski.
Za renegocjacją traktatu z 1991 roku opowiedział się w środę PiS. "Nie mamy traktatu pokojowego z Niemcami, istnieje pewna luka w prawie, wymaga to postawienia na nowo prawnych uregulowań tej kwestii. (...) Tutaj deklaracje polityczne niczego nie zmienią, należy podjąć kroki zmierzające do zawarcia nowego wpisu w traktacie z 1991 roku o dobrym sąsiedztwie i współpracy" - powiedział na konferencji prasowej senator PiS Andrzej Mazurkiewicz.
Zmiany w traktacie - jak mówił senator - miałyby służyć uregulowaniu między Warszawą a Berlinem roszczeń niemieckich przesiedleńców. Zapowiedział też podjęcie przez PiS "inicjatyw zmierzających do zabezpieczenia interesów polskich w tej materii".
Oświadczenie w tej sprawie wydał w środę rzecznik rządu Niemiec Ulrich Wilhelm. Rząd Niemiec nie "widzi żadnego powodu do renegocjacji" traktatu z Polską z 1991 roku - powiedział Wilhelm. Przypomniał, że jego rząd "nie popiera ani nie akceptuje" indywidualnych roszczeń Niemców wypędzonych z Polski po 1945 r.
Również po stronie polskiej pomysł renegocjacji traktatu z 1991 roku ma swoich przeciwników. Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz uważa go za nieodpowiedzialny.
Zdaniem szefa Instytutu Zachodniego w Poznaniu prof. Andrzeja Saksona, ewentualna renegocjacja traktatu z 1991 roku nie ma szans powodzenia; natomiast realnym pomysłem jest - według niego - dołączenie do traktatu aneksu. "W takim aneksie mogłoby się znaleźć stwierdzenie, w którym rząd Niemiec przyjąłby na siebie wszystkie zobowiązania wobec obywateli, którzy pozostawili w Polsce swoje majątki" - powiedział Sakson.
Były minister spraw zagranicznych Adam Daniel Rotfeld ocenił, że renegocjacja traktatu to zawsze sprawa delikatna. "Mam wrażenie, że wszyscy chcielibyśmy, żeby sprawy związane ze skutkami II wojny światowej były uregulowane w sposób jasny, czytelny i raz na zawsze. Otóż okazuje się, że nie wszystko można rozwiązać jednorazowym aktem" - powiedział Rotfeld.
Borusewicz uważa, że z powodu 22 pozwów przeciwko Polsce Polacy nie powinni wpadać w histerię. Chodzi o pozwy o zwrot majątków lub odszkodowania dla przesiedlonych Niemców złożone przez Powiernictwo Pruskie do Trybunału w Strasburgu.
Z kolei szef PO Donald Tusk zaapelował do prezydenta Lecha Kaczyńskiego, aby jeszcze przed świętami podjął działania w związku z "zamieszaniem i napięciem" w relacjach polsko-niemieckich.
"Słyszymy dzisiaj z ust polskich polityków słowa, których nie chcielibyśmy nigdy słyszeć, słowa, podważające traktat polsko- niemiecki (...). To był fundament polskiego bezpieczeństwa i jeden z fundamentów UE. Nigdy nie spodziewaliśmy się, że politycy obozu rządzącego w Polsce będą ten traktat podważać" - mówił Tusk.
ab, pap