Warszawska prokuratura okręgowa zbada, czy Marek Surmacz, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji nie popełnił przestępstwa - dowiedział się "Dziennik". W piątek "Dziennik" opisał jak Marek Surmacz 30 listopada wysłał policjantów z komisariatu we Wrocławiu, aby dostarczyli wiceminister pracy Elżbiecie Rafalskiej hamburgery do pociągu. Rafalska poskarżyła się wcześniej Surmaczowi, że jest głodna. Teraz prokuratura sprawdzi czy Surmacz nie przekroczył swoich uprawnień. - Wyjaśni to Prokuratura Okręgowa w Warszawie - powiedział gazecie w piątek Jerzy Engelking, zastępca Prokuratora Generalnego. - Zbadamy, czy wyczerpuje znamiona czynu karalnego. Lub czynów karalnych - podkreśla wiceminister sprawiedliwości. Marek Surmacz nie czuje się winny. - Jeszcze sto razy wysłałbym policjantów, aby dostarczyli kanapki głodnej pani minister" - powiedział. A sama Rafalska zapowiedziała w Radiu Zet, że gotowa jest podać się do dymisji, jeśli - jak powiedziała - opinia publiczna uzna, że z powodu hamburgera można zmienić skład rządu. Ta sprawa zbulwersowała policjantów, bo zaledwie 24 godziny po historii z dostarczaniem hamburgerów we Wrocławiu inna para policjantów z komisariatu kolejowego - tym razem w Warszawie - odwoziła w nocy do Siedlec dyrektora Tomasza Serafina, szefa departamentu bezpieczeństwa publicznego MSWiA. Serafin bawił się na imprezie razem z innymi pracownikami ministerstwa. Odwożący go policjanci Justyna Zawadka i Tomasz Twardo w powrotnej drodze zginęli w wypadku samochodowym - czytamy w tekście "Surmaczem zajmą się śledczy".
Surmaczem zajmą się śledczy
Dodano: / Zmieniono: