Córka Jasienicy chciała odebrania praw autorskich synowi drugiej żony ojca od czasu, gdy kilka lat temu z akt Instytutu Pamięci Narodowej dowiedziała się, że Nena O'Bretenny była agentką SB. Wcześniej jej syn Marek nie chciał oddać (po śmierci matki w 1997 r.) pozostałego po Jasienicy cennego księgozbioru.
Najpierw córka pisarza złożyła wniosek do sądu o odebranie praw spadkowych synowi agentki z powodu tego, że była ona "niegodna dziedziczenia, gdyż działała na szkodę męża". Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa uznał jednak, że roszczenie takie złożono zbyt późno po śmierci spadkodawcy (Jasienica zmarł w 1970 r.) i umorzył sprawę z powodu przedawnienia.
Potem Ewa Beynar-Czeczott wytoczyła sprawę o tzw. dział spadku. Była gotowa zrezygnować z księgozbioru po ojcu w zamian za rezygnację pasierba ojca z praw autorskich. Marek O'Bretenny nie zgadzał się na ugodowe załatwienie sprawy; mówił, że nie ma dowodów na to, iż jego matka była agentką, bo nie zachowała się jej teczka pracy.
W czwartek mokotowski sąd uznał, że całość praw autorskich należy się córce, co uzasadnił "względami moralnymi" oraz najbliższym stopniem pokrewieństwa ze spadkodawcą. Sędzia Barbara Boniecka mówiła w ustnym uzasadnianiu postanowienia, że chodzi m.in. o zapewnienie czytelnikom dostępu do książek Jasienicy.
Dodała, że jego pisarstwo było "nieprzeciętne", a on sam wykazał się w PRL odwagą cywilną, za co władze skazały go na "śmierć cywilną". Sędzia przypomniała też, że sprawę o odebranie praw spadkowych po agentce jako "niegodnej dziedziczenia", umorzono tylko z powodu przedawnienia.
Beynar-Czeczott powiedziała po decyzji sądu, że jest z niej zadowolona, i że ma nadzieję, choć "nie 100 proc. pewności", iż Marek O'Bretenny nie będzie się odwoływał (nie stawił się on w sądzie). Zapowiedziała, że będzie chciała jak najszybciej doprowadzić do wydania wszystkich książek ojca - umowy wydawnicze będzie chciała podpisać zaraz po uprawomocnieniu decyzji sądu. Pytana, czy nie żal jej księgozbioru ojca dodała, że wiele pozycji Marek O'Bretenny już wcześniej wyprzedał, więc "nie bardzo jest czego żałować".
Już wcześniej Beynar-Czeczott mówiła, że akta IPN nie pozostawiają wątpliwości co do roli Neny. Przyznawała zaś, że nie znalazła w aktach IPN informacji, by to SB "nakazała" jej wyjść za Jasienicę (była jego przyjaciółką, w końcu wyszła za niego za mąż w 1969 r., kilka miesięcy przed jego śmiercią). "Była tak sprawną agentką, że gdy ojciec spotkał się np. o godz. 15 w domu z Wańkowiczem, to o 17 jej donos o tym lądował już na biurku oficera prowadzącego" - mówiła Beynar-Czeczott.
Jasienica (właściwie Leon Lech Beynar), autor m.in. znanych esejów historycznych: "Polska Piastów", "Polska Jagiellonów" oraz "Rzeczpospolita Obojga Narodów", urodził się w 1909 r. w Symbirsku w Rosji. Skończył historię na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. W czasie II wojny światowej był oficerem Armii Krajowej, m.in. w kontynuującej walkę po 1945 r. 5. Wileńskiej Brygadzie AK, gdzie pełnił funkcję adiutanta "Łupaszki", słynnego dowódcy brygady. Ranny, opuścił brygadę. W 1948 r. aresztowany przez UB, wyszedł na wolność po interwencji szefa "Pax" Bolesława Piaseckiego, dzięki czemu uniknął losu większości kolegów z oddziału, skazanych na śmierć i zabitych.
W PRL był prześladowany za sprzeciwianie się cenzurze i aktywną działalność w opozycji. Poparł otwarcie protest młodzieży akademickiej w 1968 r., co doprowadziło do zakazu publikacji jego prac. Usunięto go też ze Związku Literatów Polskich. Szef PZPR Władysław Gomułka powiedział wtedy publicznie, że w latach 40. śledztwo przeciw Jasienicy zostało umorzone "z powodów, które są mu znane", co odebrano jako sugestię związków pisarza z UB. W tej atmosferze pisarz zmarł w 1970 r.
Wciąż nie jest ostatecznie zakończony spór o prawa autorskie do książek innego znanego wilnianina - Józefa Mackiewicza. W lipcu tego roku stołeczny sąd I instancji uznał, że należą się one wyłącznie Ninie Karsov-Szechter, właścicielce londyńskiego wydawnictwa. Żadnych praw do spuścizny nie ma natomiast córka pisarza Halina - uznał nieprawomocnie sąd.
ab, pap