W ocenie premiera Jarosława Kaczyńskiego, decyzja papieża Benedykta XVI o przyjęciu rezygnacji abpa Stanisława Wielgusa z urzędu metropolity warszawskiego była słuszna.
Szef rządu uważa, że kryzys w Kościele jest też kryzysem narodowym.
Premier zaznaczył we wtorek w radiowych "Sygnałach Dnia", że w Polsce Kościół jest nie tylko instytucją religijną, ale także narodową, dlatego - mówił - "ten kryzys jest kryzysem narodowym". Zdaniem szefa rządu, gdyby doszło w niedzielę do ingresu abpa Wielgusa - po publikacji dokumentów IPN o współpracy arcybiskupa ze służbami specjalnymi PRL - to "ta tragedia, dramat, który przeżywa Kościół i naród, byłby jeszcze ostrzejszy".
Według Jarosława Kaczyńskiego, dramat Kościoła polega na tym, że w czasach PRL - od 1939 do 1989 roku - Kościół odegrał - jak mówił - "ogromną, jednoznacznie pozytywną i heroiczną rolę". Tymczasem teraz - ocenił - "staje się instytucją niemalże oskarżoną o udział w tym systemie"
Premier zaznaczył, że rozumie tych, którzy bronili abpa Wielgusa. "Kontynuacja tego stanu rzeczy byłaby jeszcze bardziej szkodliwa, dlatego decyzja Ojca Świętego wydaje mi się decyzją słuszną" - dodał.
"Musimy z tego wyjść, musimy bardziej intensywnie uświadamiać narodowi, kto tutaj był ofiarą, a kto był katem i trzeba tymi katami się zająć" - podkreślił szef rządu. Jak mówił, w poniedziałek komitet polityczny PiS "tę sprawę podjął". Dopytywany o szczegóły , premier odparł: "przedstawimy nasze decyzje w najbliższych dniach, nie tak od razu, to ma być poważniejszy dokument".
"Nie można tutaj podejmować jakiś pochopnych decyzji, ale na pewno nie może być tak, żeby wina katów została przesłonięta przez winę tych, którzy źle czynili, złamali się, ale którzy byli ofiarami" - zaznaczył. Jak dodał, Polska nadal "potrzebuje deesbekizacji".
W oświadczeniu po posiedzeniu komitetu politycznego PiS zapowiedziano przedstawienie dokumentu programowego, określającego ramy działań "zmierzających do skutecznego pociągnięcia do odpowiedzialności aparatu represji państwa komunistycznego". Jak napisano, "będą one zmierzać do ujawnienia i rozliczenia przestępczej, antypolskiej działalności SB, a także pozbawienia jej funkcjonariuszy wszelkich przywilejów, które tolerowały rządy +pookrągłostołowe+". Sekretarz generalny PiS Joachim Brudziński powiedział PAP, że częścią tego programu będzie projekt ustawy "antyubeckiej", który PiS ma złożyć w Sejmie.
J.Kaczyński powiedział, że jego nieobecność w niedzielę w archikatedrze warszawskiej, gdzie miał się odbyć ingres abpa Wielgusa, była wynikiem jego "całkiem osobistych przeświadczeń". "To była decyzja obywatela, człowieka, katolika, a nie premiera" - podkreślił.
Szef rządu zaznaczył także, że władze państwowe nie mają "instrumentów przeciwdziałania" w sprawach obsady stanowisk kościelnych. Dodał, że informacja o nominacji dla abpa Wielgusa na metropolitę warszawskiego została przekazana - zgodnie z konkordatem - władzom państwowym jeden - dwa dni wcześniej.
pap, ss
Premier zaznaczył we wtorek w radiowych "Sygnałach Dnia", że w Polsce Kościół jest nie tylko instytucją religijną, ale także narodową, dlatego - mówił - "ten kryzys jest kryzysem narodowym". Zdaniem szefa rządu, gdyby doszło w niedzielę do ingresu abpa Wielgusa - po publikacji dokumentów IPN o współpracy arcybiskupa ze służbami specjalnymi PRL - to "ta tragedia, dramat, który przeżywa Kościół i naród, byłby jeszcze ostrzejszy".
Według Jarosława Kaczyńskiego, dramat Kościoła polega na tym, że w czasach PRL - od 1939 do 1989 roku - Kościół odegrał - jak mówił - "ogromną, jednoznacznie pozytywną i heroiczną rolę". Tymczasem teraz - ocenił - "staje się instytucją niemalże oskarżoną o udział w tym systemie"
Premier zaznaczył, że rozumie tych, którzy bronili abpa Wielgusa. "Kontynuacja tego stanu rzeczy byłaby jeszcze bardziej szkodliwa, dlatego decyzja Ojca Świętego wydaje mi się decyzją słuszną" - dodał.
"Musimy z tego wyjść, musimy bardziej intensywnie uświadamiać narodowi, kto tutaj był ofiarą, a kto był katem i trzeba tymi katami się zająć" - podkreślił szef rządu. Jak mówił, w poniedziałek komitet polityczny PiS "tę sprawę podjął". Dopytywany o szczegóły , premier odparł: "przedstawimy nasze decyzje w najbliższych dniach, nie tak od razu, to ma być poważniejszy dokument".
"Nie można tutaj podejmować jakiś pochopnych decyzji, ale na pewno nie może być tak, żeby wina katów została przesłonięta przez winę tych, którzy źle czynili, złamali się, ale którzy byli ofiarami" - zaznaczył. Jak dodał, Polska nadal "potrzebuje deesbekizacji".
W oświadczeniu po posiedzeniu komitetu politycznego PiS zapowiedziano przedstawienie dokumentu programowego, określającego ramy działań "zmierzających do skutecznego pociągnięcia do odpowiedzialności aparatu represji państwa komunistycznego". Jak napisano, "będą one zmierzać do ujawnienia i rozliczenia przestępczej, antypolskiej działalności SB, a także pozbawienia jej funkcjonariuszy wszelkich przywilejów, które tolerowały rządy +pookrągłostołowe+". Sekretarz generalny PiS Joachim Brudziński powiedział PAP, że częścią tego programu będzie projekt ustawy "antyubeckiej", który PiS ma złożyć w Sejmie.
J.Kaczyński powiedział, że jego nieobecność w niedzielę w archikatedrze warszawskiej, gdzie miał się odbyć ingres abpa Wielgusa, była wynikiem jego "całkiem osobistych przeświadczeń". "To była decyzja obywatela, człowieka, katolika, a nie premiera" - podkreślił.
Szef rządu zaznaczył także, że władze państwowe nie mają "instrumentów przeciwdziałania" w sprawach obsady stanowisk kościelnych. Dodał, że informacja o nominacji dla abpa Wielgusa na metropolitę warszawskiego została przekazana - zgodnie z konkordatem - władzom państwowym jeden - dwa dni wcześniej.
pap, ss