Miły staruszek z workiem prezentów w Kościele Wschodnim jest czczony jako opiekun potrzebujących
Trzy święci mikołaje w rytm skocznej muzyczki poruszają biodrami, zapraszając do galerii handlowej w centrum Warszawy. Na Oxford St-reet w Londynie Mikołaj przy wejściu do sklepu z luksusowymi torbami tańczy i - kłapiąc ruchomą szczęką - śpiewa "Jingle Bells, Jingle Bells!". W Monachium figura w czerwonym kapturze i z białą brodą niczym posługacz z piwiarni niesie na ramieniu skrzynkę butelek Warsteiner. Na ścianach średniowiecznych kościołów, na sklepieniach bizantyjskich bazylik, w ikonostasach cerkwi prawosławnych zobaczyć można całkiem inne wizerunki tego świętego: oto hieratyczna postać w uroczystych szatach, czasem w mitrze i z pastorałem, najczęściej z księgą, błogosławi wiernym ręką okrytą omoforionem - białą taśmą z fioletowymi krzyżami, bizantyjskim znakiem biskupiej godności.
O człowieku, któremu nadano imię Nikolaos (co po grecku znaczy "zwycięstwo ludu"), wiadomo, że urodził się ok. 275 roku n.e. w greckiej kolonii Patara, rzymskiej prowincji Lycia, na ziemiach obecnie należących do Turcji. Zmarł ok. 350 r. n.e. Za panowania zwalczającego chrześcijan Dioklecjana został - według pewnych przekazów - wtrącony do więzienia lub, być może, zesłany do kamieniołomów. Za panowania tolerującego chrześcijan Licyniusza wybrano Mikołaja biskupem Myry, który to urząd sprawował długo, zyskując sobie ogromny autorytet wśród wiernych oraz szacunek władz rzymskich.
Można sądzić, że był kapłanem wielkiego miłosierdzia, a jednocześnie nieubłaganym doktrynerem. Przypisuje się mu uczestnictwo w pierwszym soborze ekumenicznym w Nicei (325 r. n.e.), gdzie potępiono Arianizm. Mikołaj miał ostro wypowiadać się przeciw "herezji Ariusza" i żądać palenia książek jego zwolenników. Wiąże się też osobę biskupa Mikołaja ze zburzeniem kilku świątyń greckich w Myrze, m.in. świątyni Artemidy. Istnieje pogląd, że to obchodzony w starożytności dzień urodzin Artemidy, 6 grudnia, uczyniono dniem Świętego Mikołaja, dla uczczenia jego triumfu nad pogaństwem.
Złote kule nocą
Reszta wiedzy o osobie św. Mikołaja składa się z legend o jego cudach i dobrych uczynkach. Najbardziej znana jest ta o trzech dziewicach i trzech złotych kulach. Żył w Myrze kupiec, ojciec trzech córek, który przez złe gospodarowanie stracił majątek. Córki nie wychodziły za mąż, nie miały bowiem posagu. Ojciec postanowił więc puścić je na ulicę, by zarabiały na posag prostytucją. Gdy dowiedział się o tym biskup, podszedł nocą pod dom kupca i wrzucił przez okno kulę ze złota, po czym odszedł. Po weselu najstarszej córki wrzucił drugą kulę, w jakiś czas później trzecią. Kupiec, zaczajony, czekał na nieznanego dobroczyńcę; rozpoznał biskupa, padł mu do nóg, prosząc o przebaczenie za grzechy. Uzyskał przebaczenie, córki nie zeszły na złą drogę. Godny uwagi w tej opowieści jest sposób, w jaki Mikołaj przekazuje dary potrzebującym: czyni to anonimowo, bez rozgłosu, pod osłoną ciemności. Przemiana biskupa z Myry w ubraną na czerwono marketingową postać jest więc fundamentalnym fałszem: zamiast współczucia i cichej bezinteresowności mamy tu hałaśliwą obłudną pazerność.
Świętego Mikołaja czczono zwłaszcza w Kościele Wschodnim - stąd ogromna liczba pięknych ikon bizantyjskich i ruskich poświęconych jego osobie. W niektórych z nich ponad postacią świętego pojawiają się Chrystus i Matka Boska, jako tzw. figury asystencyjne, nieco wobec osoby centralnej drugoplanowe. Istniało też w Rosji powiedzenie: "Choćby Bóg umarł, nam zostaje Święty Mikołaj".
Pielgrzymi kontrakonsumenci
W roku 1087 kupcy włoscy wykradli z opanowanej przez Turków Myry kości świętego i wywieźli je do Italii. Tutaj złożono je w miejscowości Bari, w krypcie nowej potężnej bazyliki romańskiej pod wezwaniem św. Mikołaja. Według legendy sam święty, zatrzymawszy się w Bari w czasie podróży do Rzymu, wybrał to miejsce na swój grób. Bazylika w stolicy Apulii jest dziś głównym ośrodkiem kultu św. Mikołaja, przyciągającym pielgrzymów z wielu stron świata, nie tylko prawosławnych. Przybywają tu oni oddawać cześć biskupowi z Myry, nie Santa Clausowi, Sinterklaasowi czy też innym bajkowo-popkulturowym odmianom przymilnego staruszka z workiem prezentów.
W ostatnich latach w Niemczech i w Austrii rozpoczęła się kampania przeciw zeświecczeniu (a więc profanacji) św. Mikołaja. Prowadzą ją autorzy niektórych programów telewizyjnych, ale też rady takich miast, jak Rattenberg w Bawarii, którego św. Mikołaj jest patronem. Ogłasza się strefy wolne od "Weihnachtsmannów" - wystrojonych na czerwono przekupniów. Trudno powiedzieć, czy kampania ta przyniesie jakikolwiek skutek. W każdym razie jest znakiem, że błazenada fałszywych świętych zaczyna ludzi denerwować.
O człowieku, któremu nadano imię Nikolaos (co po grecku znaczy "zwycięstwo ludu"), wiadomo, że urodził się ok. 275 roku n.e. w greckiej kolonii Patara, rzymskiej prowincji Lycia, na ziemiach obecnie należących do Turcji. Zmarł ok. 350 r. n.e. Za panowania zwalczającego chrześcijan Dioklecjana został - według pewnych przekazów - wtrącony do więzienia lub, być może, zesłany do kamieniołomów. Za panowania tolerującego chrześcijan Licyniusza wybrano Mikołaja biskupem Myry, który to urząd sprawował długo, zyskując sobie ogromny autorytet wśród wiernych oraz szacunek władz rzymskich.
Można sądzić, że był kapłanem wielkiego miłosierdzia, a jednocześnie nieubłaganym doktrynerem. Przypisuje się mu uczestnictwo w pierwszym soborze ekumenicznym w Nicei (325 r. n.e.), gdzie potępiono Arianizm. Mikołaj miał ostro wypowiadać się przeciw "herezji Ariusza" i żądać palenia książek jego zwolenników. Wiąże się też osobę biskupa Mikołaja ze zburzeniem kilku świątyń greckich w Myrze, m.in. świątyni Artemidy. Istnieje pogląd, że to obchodzony w starożytności dzień urodzin Artemidy, 6 grudnia, uczyniono dniem Świętego Mikołaja, dla uczczenia jego triumfu nad pogaństwem.
Złote kule nocą
Reszta wiedzy o osobie św. Mikołaja składa się z legend o jego cudach i dobrych uczynkach. Najbardziej znana jest ta o trzech dziewicach i trzech złotych kulach. Żył w Myrze kupiec, ojciec trzech córek, który przez złe gospodarowanie stracił majątek. Córki nie wychodziły za mąż, nie miały bowiem posagu. Ojciec postanowił więc puścić je na ulicę, by zarabiały na posag prostytucją. Gdy dowiedział się o tym biskup, podszedł nocą pod dom kupca i wrzucił przez okno kulę ze złota, po czym odszedł. Po weselu najstarszej córki wrzucił drugą kulę, w jakiś czas później trzecią. Kupiec, zaczajony, czekał na nieznanego dobroczyńcę; rozpoznał biskupa, padł mu do nóg, prosząc o przebaczenie za grzechy. Uzyskał przebaczenie, córki nie zeszły na złą drogę. Godny uwagi w tej opowieści jest sposób, w jaki Mikołaj przekazuje dary potrzebującym: czyni to anonimowo, bez rozgłosu, pod osłoną ciemności. Przemiana biskupa z Myry w ubraną na czerwono marketingową postać jest więc fundamentalnym fałszem: zamiast współczucia i cichej bezinteresowności mamy tu hałaśliwą obłudną pazerność.
Świętego Mikołaja czczono zwłaszcza w Kościele Wschodnim - stąd ogromna liczba pięknych ikon bizantyjskich i ruskich poświęconych jego osobie. W niektórych z nich ponad postacią świętego pojawiają się Chrystus i Matka Boska, jako tzw. figury asystencyjne, nieco wobec osoby centralnej drugoplanowe. Istniało też w Rosji powiedzenie: "Choćby Bóg umarł, nam zostaje Święty Mikołaj".
Pielgrzymi kontrakonsumenci
W roku 1087 kupcy włoscy wykradli z opanowanej przez Turków Myry kości świętego i wywieźli je do Italii. Tutaj złożono je w miejscowości Bari, w krypcie nowej potężnej bazyliki romańskiej pod wezwaniem św. Mikołaja. Według legendy sam święty, zatrzymawszy się w Bari w czasie podróży do Rzymu, wybrał to miejsce na swój grób. Bazylika w stolicy Apulii jest dziś głównym ośrodkiem kultu św. Mikołaja, przyciągającym pielgrzymów z wielu stron świata, nie tylko prawosławnych. Przybywają tu oni oddawać cześć biskupowi z Myry, nie Santa Clausowi, Sinterklaasowi czy też innym bajkowo-popkulturowym odmianom przymilnego staruszka z workiem prezentów.
W ostatnich latach w Niemczech i w Austrii rozpoczęła się kampania przeciw zeświecczeniu (a więc profanacji) św. Mikołaja. Prowadzą ją autorzy niektórych programów telewizyjnych, ale też rady takich miast, jak Rattenberg w Bawarii, którego św. Mikołaj jest patronem. Ogłasza się strefy wolne od "Weihnachtsmannów" - wystrojonych na czerwono przekupniów. Trudno powiedzieć, czy kampania ta przyniesie jakikolwiek skutek. W każdym razie jest znakiem, że błazenada fałszywych świętych zaczyna ludzi denerwować.
Więcej możesz przeczytać w 49/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.