Morawiecki broni decyzji ws. głosowania. "Mamy powtarzać liberum veto?"
Polityk stwierdził, że działanie posłanki Zwiercan było dobre, a w dodatku wstrzymanie się od głosu nie stanowiło głosowania, gdyż nie wyrażał poparcia bądź sprzeciwu. – Ten głos na nic nie wpłynął ale gdyby wpłynął to ona by zrobiła dobrze – mówił Morawiecki. Wskazał, że posłowie formacji Kukiz’15, którzy wyłamali się z pomysłu wyciągnięcia kart do głosowania przez całą opozycję zapobiegli zerwaniu Sejmu.
Czytaj też:
Wybór sędziego TK. Awantura w Sejmie, trik opozycji i nieobecny głosujący
– To byłoby lepiej? My posłowie mamy zrywać Sejm, powtarzać liberum veto? – pytał Morawiecki. Przyznał również, że, gdy tylko pojawił się pomysł wyciągania kart, sprzeciwił się mu. Zapewnił także, iż nie żałuje swojego zachowania, ale żałuje tego co stało się z Małgorzatą Zawiercian. - zrobiła to w afekcie i bardzo się wszystkim zmartwiła, szczególnie przeprowadzeniem na nią tak dużego ataku. (...) Jeżeli kogoś uraziliśmy, to oczywiście przepraszamy, ale sam fakt nie miał elementu ani przestępstwa ani wykroczenia – wyjaśnił
Próba zablokowania zebrania się kworum
Przypomnijmy, podczas głosowania nad wyborem kolejnego sędziego Trybunału Konstytucyjnego, które odbyło się 14 kwietnia opozycja próbowała nie dopuścić do zebrania się kworum, poprzez wyciągnięcie kart z urządzeń do głosowania, jednak 7 posłów Kukiz’15 wyłamało się z ustaleń, co doprowadziło do wyboru. Przedstawiciele stronnictw opozycyjnych przekonują jednak, że w trakcie głosowania brakowało 19 posłów, których głosy znajdują się w protokole z wynikami głosowania.