Niemcy nie wpuścili Amerykanów na polskie manewry. "Badamy okoliczności sprawy"
Gen. Marek Tomaszycki, Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych, przekazał w środę po posiedzeniu sejmowej komisji obrony, że niemieckie władze wprowadziły ograniczenia w wykorzystaniu dróg i autostrad a także nie zezwoliły na przekroczenie polsko-niemieckiej granicy przez wojska amerykańskie. Podobne stanowisko
– Ja nie wiem, czy taka decyzja rzeczywiście została podjęta (...) Będziemy na ten temat rozmawiać – poinformował z kolei w czwartek na antenie TVN24 Witold Waszczykowski, odnosząc się do tych informacji.
Niemcy „badają sprawę”
Szeroko komentowana wypowiedź gen. Marka Tomaszyckiego o braku współpracy ze strony niemieckiej spotkała się z reakcją tamtejszego ministerstwa obrony. Dziś portal Onet około 14:00 podał, że Niemcy twierdzą, że „badają sprawę”. – Nie wiemy, co dokładnie zostało powiedziane, badamy okoliczności sprawy. Wieczorem będziemy w stanie dać szczegółową odpowiedź – przekazał podpułkownik Gero von Fritschen. – Sprawą interesują się również media niemieckie – zwrócił uwagę.
Oświadczenie ambasady
W związku z oskarżeniami niemiecka ambasada w Polsce wydała oświadczenie, w którym zaprzeczyła słowom gen. Marka Tomaszyckiego. „Współpraca niemieckich władz z polskimi władzami i amerykańskimi siłami zbrojnymi w sprawie tranzytu oraz przygotowania manewrów wojskowych 'Anakonda' jest ścisła i znakomita” – czytamy. Niemieccy dyplomaci zapewniają, że wszystko odbywa się zgodnie z ustalonymi w umowach międzynarodowych procedurami. Ponadto ambasada tłumaczy, że niemieckie władze wskazały dwie możliwe trasy.
Swoje słowa tłumaczył także sam generał Tomaszycki. – Dla nas po wojskowemu jest to odmowa. W politycznym języku zapewne będzie to usprawiedliwione uzasadnienie tego, że nie ma możliwości przejścia po tych drogach – stwierdził.