Wenezuela na skraju upadku. Ludzie jedzą psy i koty, by przetrwać
Jak donosi portal Townhall.com, Wenezuela znajduje się na skraju ekonomicznego załamania. Wszystkiemu winne gwałtowne spadki cen ropy, które znacząco nadwątliły budżet opartej na eksporcie surowca gospodarki. Sytuację dodatkowo pogarsza rekordowa inflacja oraz przerwy w dostawach prądu i żywności. W kraju brakuje podstawowych produktów, racjonowany jest między innymi papier toaletowy. W sklepach brakuje towaru, więc ludzie starają się zdobywać pożywienie na różne sposoby. Media donoszą o grabieżach i polowaniach na bezpańskie zwierzęta. Celem wygłodniałych Wenezuelczyków padają koty, psy, a nawet gołębie.
2-dniowy tydzień pracy
Na domiar złego Wenezuela dotknięta została historyczną suszą, która obniżyła poziom wody w zaporze Guri. Tamtejsza elektrownia dostarczała dwie trzecie krajowej energii. Każdego dnia zdarzają się przerwy w dostawach prądu, co w wielu wypadkach uniemożliwia produkcję, nie mówiąc już o pogorszeniu standardu życia. Pod koniec kwietnia rząd wprowadził plan oszczędnego zarządzania elektrycznością. Przewiduje on między innymi 2-dniowy tydzień pracy dla pracowników sektora publicznego.
"Bolesna rzeczywistość"
Jak komentuje portal Townhall.com dotychczas skalę upadku państwa obrazowała niezdolność rządu do wydrukowania pieniędzy z powodu braku środków. Wenezuela upadła jeszcze niżej, każąc swoim obywatelom walczyć o żywność. "PanAm Post" opublikował relację burmistrza jednej z dzielnic stolicy kraju - Caracas. Opowiada on o "bolesnej rzeczywistości" i głodnych ludziach goniących za zwierzętami, żywiących się odpadkami. Według Wenezuelskiej Izby Żywności wielu producentom wystarczy zasobów jedynie na 15 dni.