Belgia walczy z Daesh. Zwiększona liczba funkcjonariuszy będzie... kasować internetowe posty
Belgijska policja przyjmie w swoje szeregi 20 dodatkowych osób. Ich zadaniem będzie monitorowanie radykalnej islamskiej propagandy w internecie. Federalna policja Belgii do tej pory posiadała 10 funkcjonariuszy odpowiedzialnych za tego typu zadania. Jan Jambon uważa jednak, że są to niewystarczające siły i chce powiększenia liczebności jednostki. O jego planach jako pierwszy napisał dziennik "Het Nieuwsblad".
Jednostka została powołana do życia przez Jambona w styczniu 2016 roku. Jej pracownicy wyszukują w sieci posty i wiadomości zawierające potencjalnie niebezpieczne treści. Kiedy odkryją wpis kwalifikujący się do usunięcia, kontaktują się z jego autorem i proszą o skasowanie wiadomości. W przypadku odmowy internetowy ślad usuwa policja.
Według badania Brookings Institute w roku 2014 ponad 46 tys. profili na Twitterze było powiązanych z Państwem Islamskim. Niektórzy członkowie belgijskiego parlamentu twierdzą jednak, że cała grupa stworzona przez Jambona działa bezprawnie. Zarzucają funkcjonariuszom jednostki działanie pod pseudonimami. Jambon odpiera te zarzuty twierdząc, że wszystko odbywa się w majestacie prawa.
Zamachy w Brukseli
Przypomnijmy, cztery dni po tym, jak aresztowany został Salah Abdeslam – główny podejrzany w związku z zamachami w Paryżu z listopada minionego roku, we wtorek 22 marca w stolicy Belgii doszło do trzech eksplozji: dwóch na lotnisku Zaventem oraz jednej na stacji metra Maelbeek. W wyniku zamachów śmierć poniosły łącznie 32 osoby, w tym obywatelka Polski.
Dwóch zamachowców zidentyfikowano jako braci Khalida i Brahima El Bakraoui. Pierwszy z nich wysadził się na lotnisku, drugi był sprawcą eksplozji w metrze. Drugi z zamachowców, który zginął na lotnisku to właśnie Najim Laachraoui.
Kilka godzin po zamachach do ich przeprowadzenia przyznało się Państwo Islamskie. W czwartek dżihadyści opublikowali nagranie, w którym ogłosili zwycięstwo nad Belgią i zapowiedzieli kontynuację świętej wojny.