Polityczny przekaz na festiwalu w Opolu. Kuba Sienkiewicz zmienił tekst "Kilera"

Dodano:
Kuba Sienkiewicz Źródło: Newspix.pl / Michal Fludra
W trakcie słynnego festiwalu muzycznego w Opolu lider Elektrycznych Gitar zmienił tekst jednego ze swoich największych przebojów. "Już tylko Kiler, Polska w ruinie" - śpiewał.

"Już tylko Kiler,
Polska w ruinie
Siedzę na minie
Kiedy to minie?
Same zakręty
Kiler wyklęty
Kiler skazany
Na dobre zmiany
Czy to dla sportu
Lepszego sortu
w tej kategorii
nowej historii
jak naród Polan
powstaje z kolan
i łuk triumfalny"

- śpiewał Sienkiewicz.

"Skazany na dobre zmiany"

– Irytuje mnie nazywanie oponentów komunistami i złodziejami. Nie podoba mi się styl uprawiania polityki w Polsce, więc o tym zaśpiewałem – tłumaczył po występie artysta. – Dobrze jest, jeśli człowiek ma wybór. Jeśli nie ma wyboru, to wtedy jest skazany. W tym przypadku skazany na dobre zmiany. Jeśli nie podoba mi się styl uprawiania polityki w Polsce przez jakąś ekipę i mam okazję to wyrazić, to z tego korzystam – dodawał.

Lider Elektrycznych Gitar w rozmowie z dziennikarzami zdradził także, co najbardziej razi go u obecnej władzy. – Styl dialogu politycznego narzuconego przez prawicę. Mam pretensje o arogancję, uciekanie się do inwektyw i oskarżenia. Brak mi jakiejkolwiek dyskusji i wypowiedzi merytorycznych ze strony obozu rządzącego. On uprawia tylko negację, bez żadnego pozytywnego przekazu – stwierdził. – Gdy byli w opozycji mieli dokładnie ten sam styl. Śledziłem ten styl uprawiania polityki prawicy jeszcze przed wyborami. Nic się nie zmieniło. Ciągle bije od nich brak chęci porozumienia – wskazywał.

– Smuci mnie też to, że dla obecnej władzy rocznica 4 czerwca nie jest ważną datą. Tak jakby koniec PRL nie był dla nich wystarczającym przełomem – przyznał Sienkiewicz.

"Polityczne Gitary"

"Polityczne Gitary" - podsumował występ Sienkiewicza portal internetowy Niezależna.pl. O zmianach w tekście wspomniano też na oficjalnym profilu Komitetu Obrony Demokracji na Facebooku. Wokalista nie przejmuje się jednak ewentualnymi konsekwencjami. Twierdzi, że nie będzie żałował, jeśli nie zostanie już nigdy zaproszony do TVP. – Jest spory obszar mediów niepublicznych. Nie trzeba aż tak się bać i przejmować – skwitował.

Muzyk przyznał także, że nie martwił się o ewentualną cenzurę i wycięcie fragmentów jego wystąpienia. – Musiałby ktoś tego bardzo pilnować i się przykładać, aby wszystko "pouszczelniać". Aż takiego nadzoru jeszcze nie mamy, na szczęście – mówił. – PRL był krajem kwitnącej aluzji. Teraz zaczyna się to powtarzać – zauważył.

Źródło: Wyborcza.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...