Zabił 50 osób w klubie nocnym w Orlando. "Przysiągł wierność IS", "nienawidził gejów"

Dodano:
Sprawca strzelaniny Omar Mateen Źródło: Newspix.pl / ABACAPRESS.COM
Amerykańskie media donoszą, że tuż przed dokonaniem masakry w klubie dla gejów w Orlando jej sprawca Omar Mateen zadzwonił pod numer 911 i złożył deklarację wierności tzw. Państwu Islamskiemu. Dżihadyści za pośrednictwem powiązanej z IS wydali komunikat, w którym wzięli na siebie odpowiedzialność za masakrę w klubie, w wyniku której śmierć poniosło 50 osób. Inne motywy działania podaje rodzina sprawcy.

"Zbrojny atak na klub w Orlando, w wyniku którego ponad 100 osób zginęło lub zostało rannych, został przeprowadzony przez bojownika Państwa Islamskiego - brzmi komunikat Al-Amak, agencji informacyjnej powiązanej z IS. Oświadczenie budzi jednak pewne wątpliwości Senator z Florydy Bill Nelson zaznaczył, że nie zostało ono jeszcze potwierdzone.

Do mediów docierają relacje członków rodziny zamachowca - 29-letniego Omara S. Mateena, obywatela USA pochodzenia afgańskiego. Jego była żona przyznała, że był on "niezrównoważony psychicznie i chory umysłowo". Z jej relacji wynika, że cierpiał na zaburzenia bipolarne. Mężczyzna miał regularnie bić swoją żonę. Kobieta twierdzi, że był on człowiekiem religijnym, jednak jej zdaniem nie w sposób radykalny.

"Nienawidził gejów"

Wersji o religijnym podłożu ataku na gejowski klub zaprzecza ojciec napastnika. W rozmowie ze stacją telewizyjną MSNBC przyznał, że jego syn "nienawidził gejów". – Kiedyś bardzo się zezłościł na widok dwóch mężczyzn całujących się w miejscu publicznym – relacjonował ojciec napastnika. Mateen od 2007 roku pracował w firmie ochroniarskiej, miał pozwolenie na broń. Nosił ją legalnie, także w ramach służbowych obowiązków.

Masakra w klubie dla gejów

Strzelanina miała miejsce w klubie nocnym dla gejów o nazwie Pulse. Rozpoczęła się około godziny 2 w nocy w środku klubu i przeniosła się na zewnątrz, gdy pracujący tam policjant odpowiedział napastnikowi ogniem. Następnie sprawca wrócił do Pulse i wziął zakładników. Po trzech godzinach do klubu przedostali się funkcjonariusze SWAT. Napastnik zginął w wymianie ognia z nimi. Jak podają służby, napastnik zabił 50 osób, a ranił co najmniej 53. – Wydaje się, ze zostało to zorganizowane i dobrze przygotowane – powiedział szef miejscowej policji John Mina. Mężczyzna wyposażony był w broń szturmową, pistolet, granaty i inne ładunki wybuchowe.

– Wszędzie jest krew. Jest ogromna ilość dowodów, które powinny zostać zebrane – relacjonował dziennikarzom Alan Grayson z policji. Christofer Hansen, który podczas masakry znajdował się w środku, relacjonował, że to, co się działo, "było szokujące". – Słyszałem strzały, jeden po drugim i widziałem osuwające się ciała – mówił naoczny świadek.

Akt terroru

Władze Orlando poinformowały, że zdarzenie traktują jako akt terroru domowego. W wyjaśnianie sprawy zaangażowane zostało FBI. Jak stwierdził w rozmowie z CNN Ron Hopper, asystent agenta specjalnego FBI, pod uwagę brane są różne motywy, jednak "istnieją pewne wskazówki, że mężczyzna miał powiązania z islamskim terroryzmem, choć w tej chwili nie można na pewno tego stwierdzić". Amerykańska telewizja przedstawia też inną hipotezę – możliwe, że atak był tzw. zbrodnią nienawiści.


Źródło: CNN, NBC News
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...