Top 5: kino braci Coen

Dodano:
„Ave, Cezar!” / „Hail, Caesar!” (2016) Źródło: United International Pictures
Odkąd Larry i Andy Wachowscy stali się siostrami, Joel i Ethan Coen mają tytuł najsławniejszych braci w Hollywood tylko dla siebie. Premiera „Ave, Cezar!” na DVD skłoniła nas do wyboru pięciu ulubionych filmów tego reżyserskiego duetu.

„Barton Fink” (1991) 

Michał Nawrocki-Utratny: Wiwat kryzys twórczy! Gdyby nie takowy, „Barton Fink” nigdy by nie powstał. Scenariusz do tego filmu napisano w zaledwie trzy tygodnie, kiedy Ethan i Joel Coenowie mierzyli się z problemami produkcyjnymi w trakcie realizacji „Ścieżki strachu”. Wkrótce po zakończeniu zdjęć do filmu z Gabrielem Byrnem bracia zabrali się za realizację opowieści o powieściopisarzu zatrudnionym przez wielkie hollywoodzkie studio do napisania scenariusza filmowego. Akcja filmu dzieje się w latach 40., w których łączą się tematy społeczne, polityczne i kulturowe. W tle historii jest przecież faszyzm, wykorzystywanie robotników i nierówności społeczne idealnie zarysowane w konflikcie głównego bohatera, ubogiego faceta reprezentującego wysoką kulturę, z reprezentantami studia – prymitywami dorabiającymi się coraz większych majątków. „Barton Fink” zdobył szereg w pełni zasłużonych nagród. Jest wspaniałą, ponadczasową opowieścią, poematem ku czci wszystkich niespełnionych twórców, a do tego gatunkowym miszmaszem łączącym w sobie jeszcze czarną komedię, buddy-movies, horror i film noir. Wszystko to podlane jest cudownymi muzycznymi kompozycjami mistrza Cartera Burwella. Prawdziwa perełka w dorobku braci Coenów.

„Fargo” (1996)

Piotr Nowakowski: Pisząc scenariusz do „Fargo”, żaden z braci Coen nie podejrzewał, iż to właśnie ten film wyniesie ich na szczyty i zapisze się w historii kinematografii jako jeden z najbardziej kultowych. Niech nie zwiedzie Was opis fabuły, który może sugerować, iż Coenowie stworzyli mało oryginalną komedię pomyłek. „Fargo” zawiera elementy pełnokrwistego dramatu i trzymającego w napięciu thrillera, a wpisane w ich styl elementy czarnej komedii tylko dopełniają całości. Tutaj nikt nie podąża wydeptaną ścieżką narracyjną, bohaterowie podejmują zaskakujące decyzje, a skutki tych decyzji fundują widzom prawdziwy rollercoaster. Jest klimatycznie, drobnomieszczańsko i –  pomimo zimowych krajobrazów – bardzo duszno. Swój niesamowity klimat „Fargo” zawdzięcza nie tylko genialnie rozpisanym, inteligentnym dialogom i niezapomnianej ścieżce dźwiękowej, ale przede wszystkim postaciom, w które wcielili się prawdziwi mistrzowie sztuki aktorskiej (Macy, Buscemi, McDormand). To wielkie kino, które odkrywa się za każdym razem na nowo.

„Big Lebowski” (1998)

Jan Stąpor: „Big Lebowski” to film kultowy nie tyle w dorobku braci Coen, co w całej współczesnej kinematografii. Jak bowiem inaczej zakwalifikować obraz zasilony niesamowitą plejadą gwiazd, w którym wszystko rozchodzi się o… dywan? Nie jest to jednak byle jaki dywan – jest on bowiem własnością Kolesia granego przez Jeffa Bridgesa. Do dzisiaj uważa się, że rola zarośniętego gościa, który chodzi na zakupy w szlafroku i klapkach, zaś wieczorem relaksuje się w wannie przy odgłosach godowych waleni, miała silny wpływ na całą późniejszą karierę Bridgesa. Ta komedia kryminalna jest równie niesamowitą komedią pomyłek, co ciekawie zawiązaną intrygą, w której dywan pełni wzorcowy punkt spajający wszystkie niedorzeczne wydarzenia. A przy tym obraz Coenów nie oszczędza nikogo ani niczego: Żydów, wojny w Wietnamie, amerykańskiego stylu życia czy powszechnego dostępu do broni. I może to jest właśnie najpiękniejsze w „Big Lebowskim” – że jest to obraz o wszystkim i o niczym zarazem.

„To nie jest kraj dla starych ludzi” (2007)

Jędrzej Dudkiewicz: Z dziełem tym związana jest w moim przypadku pewna anegdota. Otóż jest to jedyny film, po obejrzeniu którego natychmiast wygłosiłem opinię, że właśnie widziałem produkcję, która zgranie najważniejsze Oscary. Tak też się stało. I nic dziwnego, bo bracia Coen to niesamowicie solidna firma, która nigdy nie zawodzi. „To nie jest kraj dla starych ludzi” jest świetną ekranizacją równie świetnej książki Cormaca McCarthy’ego – Coenom udało się idealnie odwzorować ponury, pozbawiony wszelkiej nadziei klimat opowieści o, między innymi, naturze zła i tego, że jest ono niezrozumiałe (podobnie było w „Fargo”). Tutaj zło jest uosabiane przede wszystkim przez Antona Chigurha, co do którego nie można mieć 100% pewności, czy jest postacią rzeczywistą, czy po prostu symbolizuje nieubłagane fatum – a przynajmniej warto pobawić się tą teorią. „To nie jest kraj dla starych ludzi” to w zasadzie film bardziej do podziwiania, niż do lubienia, gdyż trudno tu całkowicie kibicować którejś z postaci – najsympatyczniejszy szeryf Bell nie ma mocy sprawczej, by zapobiec tragicznym wydarzeniom. Coenowie wpisują też całość w kontekst wojny w Wietnamie oraz konserwatywnego zwrotu obyczajowego, który nastąpił za prezydentury Ronalda Reagana. Dodajcie do tego znakomite aktorstwo, napięcie i wybitne zdjęcia, a otrzymacie film po prostu doskonały.

„Co jest grane, Davis?” (2013)

Dominika Pietraszek: W „Co jest grane, Davis?” bracia Coen przyglądają się amerykańskiej scenie folkowej przełomu lat 60. i 70. Mimo że Llewynowi Davisowi nie brakuje talentu ani serca do muzyki, to drogę na szczyt blokuje mu kwestia najbardziej prozaiczna – pieniądze. Mężczyzna traktuje muzykowanie jako duchową misję, dlatego też jego krążek demo nosi tytuł „Inside Llewyn Davis”. Śpiewa o rzeczach dla siebie najistotniejszych – o śmierci, wolności i podróży – choć zdaje sobie sprawę, że lepiej sprzedają się humorystyczne piosenki o Kennedym. Artyzm zostaje tu zdeprecjonowany dwukrotnie. Raz w scenie, w której bohater śpiewa ojcu balladę, po czym okazuje się, że skupienia słuchacza nie wywołał zachwyt czy wzruszenie piosenką, lecz… czynność fizjologiczna. Kolejny cios Llewyn przyjmuje w trakcie spotkania z producentem Budem Grossmanem. Słyszy wtedy: „Nie widzę w tym pieniędzy. Jesteś dobry, ale nie zielony”. Reżyserski duet kreśli tu bardzo szczery obraz branży muzycznej, którą od dawien dawna steruje pieniądz. 

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...