Premier zabrała głos ws. Macierewicza

Dodano:
Antoni Macierewicz fot. mon.gov.pl
Po tym, jak w poniedziałek Platforma Obywatelska złożyła wniosek o wotum nieufności wobec ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza, do sprawy odniosła się premier Beata Szydło.

Według ujawnionych przez „Gazetę Wyborczą” informacji Antoni Macierewicz ma zasiadać w radzie fundacji „Głos”, które prezesem jest Robert Luśnia oskarżany o to, że był tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie „Nonparel”. – Te sprawy trzeba wyjaśniać. Minister obrony narodowej, jak żaden inny minister, powinien być naprawdę poza podejrzeniem - szczególnie, że minister Macierewicz zawsze zajmował się ściganiem układu i agentów – mówił Schetyna zapowiadając wniosek o wotum nieufności wobec ministra obrony narodowej.

Na konferencji po posiedzeniu rządu, premier Beata Szydło zapewniła, że ufa szefowi MON. – Mam stuprocentowe zaufanie do Antoniego Macierewicza. Natomiast PO od dłuższego czasu przyzwyczaiła nas do tego, że interes partyjny stawia ponad interes państwa polskiego - powiedziała.

Odpowiedź MON

W odpowiedzi na artykuł „GW” na stronie internetowej MON pojawiło się oświadczenie rzecznika resortu, który stwierdził, że spółka Agora S.A. zdecydowała się na publikację artykułu o Macierewiczu, by nie wykonywać przeprosin nakazanych przez sąd. Sam artykuł został nazwany „nieprawdziwym”.

W oświadczeniu wyjaśniono także genezę znajomości Antoniego Macierewicza z Robertem Luśnią oraz podkreślono, że obecnie minister „nie utrzymuje żadnych kontaktów” z byłym TW. „Minister Antoni Macierewicz poznał Roberta Luśnię poprzez Wojciecha Ziembińskiego, który polecił go jako młodego człowieka do pomocy w Ośrodku Badań Społecznych w 1980 r. O zarzutach współpracy Roberta Luśni z SB minister Macierewicz dowiedział się w momencie, gdy informację tę przekazał Rzecznik Interesu Publicznego weryfikując oświadczenia poselskie. Od razu Robert Luśnia został zawieszony, a następnie wydalony z Ruchu Katolicko-Narodowego i z koła poselskiego. Jest oczywiste, że wcześniej ani Wojciech Ziembiński, ani Antoni Macierewicz nie mogli wiedzieć o związkach Roberta Luśni z SB. Luśnia przed 2001 r. nie pełnił żadnej funkcji publicznej wymagającej lustrację” – napisano.

W kwestii przekazywania pieniędzy przez Luśnię ze spółki Herbapol, wyjaśniono, iż były to środki, którymi zapłacono za umieszczenie reklam w czasopiśmie „Głos”, ale działo się to w latach 90., gdy Antoni Macierewicz nie wiedział o współpracy Luśni z SB.

Źródło: WPROST.pl / TVP Info
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...