Najlepsze filmy I połowy 2016 roku, miejsca 16–9
16. „Creed: Narodziny legendy”, reż. Ryan Coogler (USA 2015)
Nie da się ukryć, że w swoim powrocie do przeszłości „Creed” w pewien sposób przypomina ostatni odcinek „Gwiezdnych wojen”. W obu filmach stare postacie wprowadzają nowych bohaterów, oba oparte są na ogranym schemacie fabularnym. Jest jednak między nimi drobna różnica: podczas gdy „Przebudzenie mocy” ogląda się jak 200-milionową, niespecjalnie składną fantazję napalonego fana, skromny „Creed” zrobiony jest z wyczuciem, szacunkiem i mądrością należną cyklowi, który ma przywilej kontynuować. [Igor Szokalski]
15. „Wyznania nastolatki”, reż. Marielle Heller (USA 2015)
Choć wszyscy doskonale wiemy, że nie trzeba być nastolatką, by zakochać się w Alexandrze Skarsgårdzie, strzała Kupidyna trafia młodziutką Minnie. Reżyserka Marielle Heller opowiada o pierwszym zauroczeniu, lecz unika typowej dla kina inicjacyjnego egzaltacji. Z drugiej strony brak pruderii nie wynika z dążeń do skandalu, lecz z chęci zobrazowania kluczowej dla bohaterki motywacji – wiecznego głodu doświadczeń. Tak trafnie o młodych mówiła ostatnio chyba tylko Lena Dunham w swoich „Dziewczynach”. [Dominika Pietraszek]
14. „Carol”, reż. Todd Haynes (USA, Wielka Brytania 2015)
„Carol” to precyzja zdjęć, muzyki, kostiumu i scenografii. Fetysz dla lubiących piękne, dopracowane obrazy, w których każdy element opisuje świat przedstawiony. Todd Haynes nie szokuje, ale oddaje ducha czasu w emocjonalnym wyważeniu i wirtuozerskim milczeniu. [Małgorzata Czop]
Recenzja Marcina Czarnika: LINK.
13. „Zwierzogród”, reż. Byron Howard, Rich Moore (USA 2016)
Najnowsza animacja Disneya to ciekawy obraz dotykający problemu natura kontra kultura, ukazany na ekranie wyjątkowo wyraźnie poprzez personifikację różnorodnych zwierząt. Dodatkowo niezwykle zabawny, gdyż wykorzystujący cytaty z najsłynniejszych arcydzieł kinematografii. [Michał Kaczoń]
Recenzja Michała Kaczonia: LINK.
12. „Mustang”, reż. Deniz Gamze Ergüven (Francja, Niemcy, Turcja, Katar 2015)
„Mustang” to obraz wyjątkowy – subtelny, sensualny, który podobnie jak jego bohaterki buntuje się przeciwko bigoterii i podwójnym standardom. Sprzeciwia się patriarchalnej skamielinie, w której kobieta ogranicza się do gotowania, sprzątania i rodzenia dzieci. Nominowany do Oscara i Złotego Globu w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny, Odkrycie Roku według Europejskiej Akademii Filmowej oraz doceniony na festiwalu w Cannes „Mustang”, to zdecydowany głos w dyskusji na temat wolności i praw kobiet. Głos wyjątkowo ważny i bardzo dosadny. [Emilia Koronka]
11. „Baby Bump”, reż. Kuba Czekaj (Polska 2015)
Polski akcent na liście. Główny bohater „Baby Bump”, Mickey House, przeradza się ze słodkiego dziecka w sfrustrowanego nastolatka, który nie radzi sobie z własną cielesnością. „Przeradza” w sensie dosłownym, jako że metaforą dla jego dorastania staje się znoszone jajo. Prosta w gruncie rzeczy historia o horrorze dojrzewania przybiera tu formę szaloną niczym gospodarka hormonalna rzeczonego chłopca. [Dominika Pietraszek]
Recenzja Urszuli Obstarczyk: LINK.
10. „Deadpool”, reż. Tim Miller (Kanada, USA 2016)
O ile z tym, czy „Deadpool” jest dobrym filmem, można śmiało polemizować, o tyle z niezaprzeczalnym sukcesem komercyjnym, który tym samym utorował drogę dojrzalszym produkcjom – już nie. Obraz w reżyserii Tima Millera z główną rolą Ryana Reynoldsa, który walczył o jego zrealizowanie latami, jest nieocenionym powiewem świeżości dla kina superbohaterskiego, jakiego ten gatunek już od dawna potrzebował. Bezpardonowy humor, brutalne sceny, nietuzinkowy bohater, a wszystko to przy poszanowaniu inteligencji widza, to z pewnością zestaw cech, którego współczesnemu kinu brakuje. [Jan Stąpor]
9. „Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów”, reż. Anthony Russo, Joe Russo (USA 2016)
Marvel wciąż na szczycie. Intensywny, emocjonujący film, ze świetnie zarysowanym konfliktem bohaterów. Umiejętnie wprowadza nowe postacie, zabiera głos w konflikcie pt. „bezpieczeństwo czy wolność”, a jednocześnie zapewnia doskonałą rozrywkę. Jeśli kolejne produkcje z III fazy będą stały na takim poziomie, to może pomysł, by ekranizacje komiksów były kręcone do końca świata i jeden dzień dłużej, wcale nie jest taki głupi. [Jędrzej Dudkiewicz]
Recenzja Michała Kaczonia: LINK.