Arabski stawił się na rozprawie ws. katastrofy smoleńskiej. Mówił o "nagonce" i "fałszywych oskarżeniach"

Dodano:
Tomasz Arabski Źródło: Newspix.pl / KRZYSZTOF BURSKI
Tomasz Arabski pojawił się dziś na procesie karnym wytoczonym mu i czterem innym osobom przez rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej. Do tej pory były szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów nie był obecny na rozprawach.

– Nie przyznaję się, bo jestem niewinny. Nie będę odpowiadał na dzisiejszej rozprawie na pytania. Złożę tylko oświadczenie – powiedział w sądzie Arabski. – Nie uczestniczyłem w organizacji lotu prezydenta 10 kwietnia 2010 r., nigdy nie był organizowany wspólny wyjazd do Katynia premiera i prezydenta, więc co za tym idzie tzw. rozdzielenie wizyt nigdy nie miało miejsca – oświadczył.

Były szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów po wygłoszeniu oświadczenia opuścił salę rozpraw. Po opuszczeniu sali zaapelował, by „nie robić spraw politycznych z tak tragicznych zdarzeń, jak katastrofa smoleńska”. Dodał, iż od sześciu lat jest obiektem nagonki i fałszywych oskarżeń. 

Do tej pory Arabski nie pojawiał się na rozprawach. Jego pełnomocnik na rozprawie na początku czerwca tłumaczył, że oskarżony mieszka w Gdańsku i najlepiej byłoby, żeby został przesłuchany przez tamtejszy sąd. Wówczas sędziowie stwierdzili, że prośba byłego dyplomaty nie może być pozytywnie rozpatrzona. Przewodniczący składu orzekającego, sędzia Hubert Gąsior mówił wtedy, że w dobie nowoczesnej komunikacji, dojazd na rozprawę do innego miasta nie jest problemem.

Co zarzuca się oskarżonym?

Sprawę wytoczyły rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej, m.in. Anny Walentynowicz, Bożeny Mamontowicz-Łojek, Janusza Kochanowskiego, Andrzeja Przewoźnika, Władysława Stasiaka, Sławomira Skrzypka i Zbigniewa Wassermanna. W związku z tym, oskarżono Tomasza Arabskiego, szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w czasach urzędowania Donalda Tuska, dwójkę pracowników Kancelarii – Monikę B. i Mirosława K. oraz dwoje pracowników ambasady RP w Moskwie – Grzegorza C. i Justynę G.

Arabskiemu zarzucono m.in. „niedopełnienie obowiązków w zakresie nadzoru i koordynacji nad zapewnieniem specjalnego transportu wojskowego dla prezydenta RP” oraz „niepoinformowanie uprawnionych służb o znanym mu statusie tego terenu, podczas gdy status lotniska miał istotne znaczenie dla bezpieczeństwa lotu i zakresu obowiązków służb”. Za niedopełnienie obowiązków służbowych oskarżonym grozi do 3 lat więzienia.

Źródło: TVN24 / wprost.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...