Notowania .Nowoczesnej lecą w dół. "Działania Petru wywołały tylko uśmiech Kaczyńskiego"
Łukasz Grzegorczyk, Wprost.pl: .Nowoczesna od kilku miesięcy traci w sondażach. Partia Ryszarda Petru złapała zadyszkę?
Dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego: Mija urok nowości. Oni weszli bardzo ostro na scenę polityczną i dla wielu Polaków bardzo sensownie to wyglądało. Głoszą jednak takie same teksty, równie buńczucznie. Ich program jest bardzo nieprecyzyjny. W tej chwili .Nowoczesna bardziej rywalizuje z Platformą Obywatelską niż z partią rządzącą. To może budzić pewne skrzywienia u elektoratu. Jeśli opozycja się nie skonsoliduje, to nie będzie żadnych wymiernych efektów.
Petru powiedział ostatnio, że Grzegorz Schetyna jest mentalnie bliski Jarosławowi Kaczyńskiemu. Co chce w ten sposób osiągnąć?
To bardzo niefortunna wypowiedź. Liderzy nie przygotowują się do wystąpień medialnych, a powinni pamiętać, że każde słowo jest na rachunku. Pan Petru w ciągu tego roku nie pomaga swojej formacji. Okazał się mistrzem mówienia tego, co wie. Natomiast czasem nie wie, co mówi. Takie puste wypowiedzi mają ciągi dalsze.
Jeszcze niedawno chodzili razem pod rękę na marszu. Petru apelował też o utworzenie koalicji.
Ryszard Petru zadrażnił się teraz z Grzegorzem Schetyną, a u Jarosława Kaczyńskiego pewnie wywołał tylko uśmiech. Po co robić tego rodzaju rzeczy? To trochę niepoważne.
Można powiedzieć, że za spadki w sondażach odpowiada głównie Ryszard Petru?
Pan Petru często mówi rzeczy nieprzemyślane. Moglibyśmy przywołać całą serię jego wystąpień. Począwszy od nawiązań historycznych aż do politycznego „szczypania”. To nie jest potrzebne na naszej scenie politycznej. Partii na powagę też to dobrze nie robi.
PKW odrzuciła sprawozdanie finansowe .Nowoczesnej. To także miało wpływ na gorsze wyniki w sondażach?
Wszystko mogło mieć na to wpływ. .Nowoczesna wyszła do ludzi wykształconych, przebojowych, w nic nieumoczonych i bardzo merytorycznych. Taki kiks i to w dodatku przy finansach. Petru chciałby być postrzegany jako pierwszy ekonomista III RP. Więc co tam nagle się stało? To budzi uśmiech zażenowania.
Platforma Obywatelska z Grzegorzem Schetyną na czele jest w stanie odbudować poparcie?
To zawsze była partia eklektyczna, a w tej chwili nie jest zwarta, jeśli chodzi o wewnętrzne układy. Schetyna formalnie jest liderem, ale wszyscy widzimy, że ma kłopoty. Co więcej, w niefortunny sposób dostają się one do publicznego obiegu i są komentowane. Lider PO też nie przygotowuje się do wypowiedzi medialnych. To, co się w PO dzieje, powinno być sprawniej komentowane w wiarygodny sposób. Opinii publicznej trzeba wyjaśnić, co się dzieje w partii, jakie są jej plany. To powinno być zrobione po ludzku, a nie przez hasła typu „zbawimy ojczyznę”.
Czyli Schetyna nie sprawdza się jako lider?
On jest zajęty wewnętrznymi bojami w partii i nie prezentuje się najlepiej. Tu są duże skazy na wizerunku. Pan Schetyna miał opinię twardego gracza, więc rozczarowanie jest większe. Nie sprostał własnej opinii, która go poprzedzała, więc wielu zwolenników PO mówi teraz, że do Donalda Tuska bardzo mu daleko. W tle pojawia się postać byłego, sprawniejszego lidera, który prowadził do sukcesu. To bardzo niewygodna pozycja, można współczuć Schetynie. Jeśli nie popracuje nad rozmową z elektoratem, to wielkich sukcesów nie będzie.
Jest jeszcze możliwa współpraca na linii PO - .Nowoczesna?
Taka współpraca powinna się zdarzyć przynajmniej na zasadzie, że chwilowo idziemy razem. Elektorat też jest już mocno zmęczony tarciami po stronie opozycji, która zamiast stawać twardo wobec decyzji rządu, kłóci się ze sobą. To musi irytować. Elektorat PiS-u ma wodza, element łączący i prze do przodu. Tutaj z kolei nie wiadomo, gdzie jest przód i kto jest wodzem. Przed nami bój o Warszawę, który na pewno sporo pokaże.