Polskie Filmy w Toronto
Romantik
Krótkometrażowy "Romantik" Mateusza Rakowicza z udziałem Roberta Więckiewicza to najlepsza polska produkcja prezentowana na tegorocznym Festiwalu w Toronto.
Mężczyzna chce zaskoczyć swoja partnerkę, dlatego zasłania jej oczy, wkłada słuchawki na uszy i wprowadza do samolotu, który leci w "sina dal". Dopiero na miejscu zdejmuje jej maskę i pozwala zobaczyć, jakie romantyczne (jak sam mówi) miejsce wybrał. Oczywiście jest to Paryż, a miejsce to deptak tuz przed Wieża Eiffla.
Pierwsze pozytywne wrażenie szybko zostaje zamazane, gdy mężczyzna zostaje obrabowany - ktoś wyrywa mu telefon z ręki. Biegnie wiec za zbirem, rozdzielając się tym samym od partnerki, która nie widziała zdarzenia. Tak rozpoczyna się komedia omyłek i kuriozalnych sytuacji, w których bohater będzie próbował wrócić do narzeczonej.
Film urzeka prostym, acz przemyślanym pomysłem, świetnie wyważonymi dialogami oraz dynamicznym, pełnym werwy aktorstwem Roberta Więckiewicza. Dzięki temu wszystkie sceny angażują, bawią i pozostawiają widza w dobrym nastroju. Skrzętnie przemyślane zwroty akcji sprawiają, ze wciąż jesteśmy zaskoczeni, a świetna ścieżka dźwiękowa, z wpadającym w ucho motywem przewodnim autorstwa Jana Duszyńskiego dopełnia obrazu bardzo dobrego filmu.
Dwudziestominutowy "Romantik" jest wiec ciekawa wprawka autorskiej formy. Mam nadzieje, ze reżyser wykorzysta ja także w kolejnych projektach.
Ocena: 8/10
Zaćma
„Zaćma” Ryszarda Bugajskiego, pokazywana w Toronto w sekcji Kino Światowe to historia byłej zbrodniarki wojennej, która postanawia spotkać się z Prymasem Polski, aby odkupić swoje winy. Temat ciekawy. Niestety całkowicie leży jego wykonanie. Największym problemem filmu Bugajskiego jest to, ze sposób prezentacji historii jest toporny, grubo ciosany i zwyczajnie niewiarygodny. Maria Mamona gra swoją bohaterkę ze spora przesadą, zupełnie nie niuansując zachowania kobiety. To postać jednowymiarowa, która choć często mówi o chęci zmiany, swoim zachowaniem całkowicie zaprzecza tym słowom. Film jest niestety straszliwie papierowy, brakuje mu mięsa, ekranowej prawdy. Najlepsza jest scena rzeczywistej konfrontacji z Prymasem, która rzeczywiście nakreśla ciekawy dylemat i wyjaśnia zachowanie kobiety. Niestety, następuje ona tak późno w filmie, że nie jest w stanie go uratować. Zresztą całą stylistykę i najważniejsze sceny odnajdziemy już w zwiastunie filmu. Tak naprawdę poza nimi, film Bugajskiego ma niewiele do zaoferowania. No chyba, ze wizje z Jezusem, który silą telepatii rozpala sobie papierosa, uznamy za sceny, które chcemy zobaczyć. Jeśli więc ciekawi nas ta historia, naprawdę możemy ograniczyć się na zwiastunie.
Ocena: 4/10
Czytaj także - pełne recenzje filmów: "Maria Skłodowska Curie" oraz "Powidoki".
Czytaj też:
Maria Skłodowska Curie - TIFF '16
Czytaj też:
Powidoki - TIFF '16