Petru: Żaden Błaszczak nie będzie mi mówił, na jaki marsz mam iść
Na 11 listopada zaplanowany jest marsz narodowców. Możliwe, że tego samego dnia własną manifestację zorganizuje również Komitet Obrony Demokracji.
W środę w rozmowie z TVN24 Mariusz Błaszczak podkreślał, że 11 listopada policja strzegła będzie swobód obywatelskich wszystkich demonstrujących. Stwierdził ponadto, że istnieje niebezpieczeństwo, że "działacze KOD sięgną tego dnia po prowokację". Szef MSWiA stwierdził, że KOD "stracił paliwo (polityczne – red.)", ponieważ „na manifestacje przychodzi coraz mniej ludzi i te odezwy, które można znaleźć w internecie, nawiązują do konfrontacji”. – Zagrożenie polega na tym, że może dojść do rozróby – wskazał. – Oni już próbowali w Gdańsku podczas pogrzebu "Inki" i "Zagończyka" - powiedział Błaszczak.
Do słów Mariusza Błaszczaka odniósł się dziś lider .Nowoczesnej Ryszard Petru. – To jest niepoważne i skandaliczne, że minister Błaszczak mówi mi, że nie oczekuje mnie na tym marszu, bo tak odbieram jego wypowiedź. Żaden minister Błaszczak nie będzie mi mówił, na jaki marsz mam iść – podkreślił Petru. – 11 listopada powinniśmy pokazać, że Polska może być ponad podziałami, że może być optymistyczna – dodał.
Kijowski o prowokacjach
O możliwości organizacji marszu 11 listopada mówił 26 września na antenie TVN24 Mateusz Kijowski. Wskazał wówczas, że decyzja nie została jeszcze podjęta. – Z całą pewnością będziemy go świętować i będziemy to robić tak, aby nie wzbudzać zamieszek. Na pewno nie będziemy urządzali ustawki, nie chcemy wchodzić w jakieś kolizje czy interakcje uliczne - zaznaczył.
Lider KOD przyznał, że „zawsze istnieje obawa, że będą jakieś prowokacje”. – Zawsze się zdarzają osoby, które próbują wciągnąć naszych demonstrantów w nazwijmy to, „zabawy czy rozgrywki”, ale jakoś to zawsze się udaje, że nasi ludzie są mądrzy i nie dają się w to wciągać – podkreślił.