Śmierć niewolników
W odpowiedzi na to pani Katarzyna Kądziela przekazała prasie głęboką mądrość: "Człowiek, który nie może decydować o tym, co dzieje się z nim samym jest niewolnikiem.”
Zdaje się, że w emocjach obie strony trochę się pogubiły.
Najpierw pan Kaczyński. Cieszy mnie, jako rzymskiego katolika, deklaracja oparta o sakrament chrztu. Jednak prawda o aborcji, czyli zabijaniu poczętych dzieci, nie wynika z takich czy innych przekonań religijnych, ale z faktów od religii niezależnych. I to faktów, na co środowisko pani Kądzieli się wciąż powołuje, naukowych.
Nikt nie może dziś wskazać innego początku życia człowieka, jak poczęcie. Nikt nie może powiedzieć, że to dziesiąty czy piętnasty tydzień, ani że to dzień narodzin. Więcej, poczęty człowiek ma prawa. Może dziedziczyć majątek, może być dla niego ustanowiony kurator. Tak jest od początków cywilizowanego prawa. Od czasów starożytnego Rzymu, kiedy nikt nie znał żadnego chrześcijaństwa. Chroniono poczętego, którego śmierci niejeden mógł chcieć choćby dla wyeliminowania konkurenta do spadku.
Dlatego myśl pana Kaczyńskiego, choć niepotrzebnie sformułowana z punktu widzenia chrześcijanina, jest słuszna. Niepotrzebnie, bo przecież w zróżnicowanym polskim społeczeństwie nie wszyscy chrzczą swoje urodzone dzieci. Ale taki bardzo młody człowiek ma prawa, w tym prawo do życia. Jest osobą godną imienia i pochówku.
Na szczęście z ratunkiem pośpieszyła pani Kądziela. "Człowiek, który nie może decydować o tym, co dzieje się z nim samym jest niewolnikiem.” Właśnie te dzieci, które jej zdaniem mają być według woli matki zabijane, nie mogą decydować o tym, co dzieje się z nimi samymi. Nikt ich nie pyta, czy chcą żyć. Dzieci poczęte są więc niewolnikami. I to niewolnikami, których właściciel (matka? dlaczego nie ojciec?) jest panem życia i śmierci.
Nie religijne przekonania, ale fakty nie pozwalają zalegalizować aborcji.
Pani Kądziela jest osobą wrażliwą na kwestie dyskryminacji i nierówności wobec prawa. Czy przyznając jednej osobie (matce) więcej praw niż drugiej osobie (dziecku podejrzanemu o chorobę), z prawem do zabicia włącznie, nie dostrzega tu podwójnej dyskryminacji? Jedna to dyskryminacja ze względu na stan zdrowia (podejrzenie choroby). Druga, to dyskryminacja ze względu na wiek.
Niestety, nawet jeśli Unia Europejska i Sejm uchwalą inaczej, dziecko poczęte nie jest cystą albo wyrostkiem robaczkowym, który każda kobieta rzeczywiście może sobie usunąć. Poza tym to dziecko nie bierze się z powietrza.
Na koniec prośba do pani Kądzieli: proszę wytłumaczyć przestraszonemu dziecku z chorobą genetyczną, które przysłuchuje się urządzanej przez czarnomarszowców histerii, dlaczego wszyscy uważacie, że miało być zabite zanim się urodziło? Proszę mu powiedzieć, że chorych niewolników wolno zabijać.