Rok z życia opozycji. Kto zdobył zaufanie wyborców, a kto dostał żółtą kartkę?
Barometrem sukcesu partii politycznych zawsze są w pewnej mierze sondaże wyborcze. Dlatego też postanowiliśmy prześledzić, jak przez ten rok zmieniały się preferencje elektoratu. W tym celu zestawiliśmy wyniki sondaży publikowanych przez Centrum Badania Opinii Społecznej (CBOS) oraz Instytut Badań Rynkowych i Społecznych (IBRiS) (jeżeli w danym miesiącu przez którąś z pracowni opublikowane zostały dwa lub więcej sondaży, wyliczony został średni wynik - red.). Jak się okazało, mieliśmy do czynienia zarówno z dużymi spadkami poparcia, jak i podwojeniem wyborczego rezultatu. Pozostają też partie, które przez ten czas stały w miejscu. Kto najwięcej zyskał, a kto nie może tego roku zaliczyć do udanych?
Ugrupowanie Grzegorza Schetyny w wyborach 25 października zdobyło 24,09 proc. głosów. Jak wynika z badań sondażowych, przez rok nigdy nie udało mu się osiągnąć podobnego rezultatu. W najgorszym momencie – w kwietniu 2016 roku, według badań CBOS i IBRiS, PO mogła liczyć na około 13 proc. głosów. Z czego wynika znacznie słabszy od wyborczego wynik Platformy Obywatelskiej?. – Problemem Platformy z punktu widzenia elektoratu jest to, że oni tak bardzo dali się wciągnąć w wojnę ideologiczną z PiS-em – ocenia w rozmowie z Wprost.pl politolog dr Olgierd Annusewicz, podkreślając, że PO sama definiuje się jako "opozycja totalna". Jego zdaniem konsekwencją takiego pozycjonowania się jest zaangażowanie w emocjonalne wojny, czego próbuje unikać.Nowoczesna. – Jeżeli miałbym dziś próbować powiedzieć, na czym polega różnica między PO a.Nowoczesną, to wskazałbym właśnie na to mniejsze zaangażowanie ideologiczne – twierdzi ekspert.
PO się zagapiła
Jak pokazują rezultaty sondażów, znacznie większym przypływem wyborców cieszy się partia Ryszarda Petru. Zdaniem dra Annusewicza, wyniki.Nowoczesnej są mocno skorelowane z sytuacją w Platformie i z jej działaniami. – PO miała problem na samym początku z dobrą reakcją w sprawie tego, co działo się wokół Trybunału Konstytucyjnego. To był ten punkt, który wywindował poparcie w sondażach dla.Nowoczesnej – zaznacza dr Annusewicz. Według politologa, nie bez znaczenia było również to, że politycy z ugrupowania Ryszarda Petru od początku wykazywali się wysoką aktywnością medialną. – Oni wygrywają po części tym, że są nowi i mają nieopatrzone, a jednocześnie już trochę rozpoznawalne twarze – podkreśla. – Jeżeli ktoś był kiedyś wyborcą Platformy i Twojego Ruchu, i ma poczucie, że istotna jest gospodarka i zdroworozsądkowe podejście, a nie spory ideologiczne, to będzie lokował swoje poparcie w.Nowoczesnej – wyjaśnia ekspert.
Znajduje to swoje odbicie w sondażach, w których.Nowoczesna regularnie zdobywa drugą pozycję, odnotowując wynik co najmniej dwu-, a nawet trzykrotnie wyższy od tego, który osiągnęła w październiku 2015 roku. – Oni weszli bardzo ostro na scenę polityczną i dla wielu Polaków bardzo sensownie to wyglądało – oceniała w sierpniowej rozmowie z Wprost.pl dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz, dodając jednak, że obecnie mija urok świeżości.Nowoczesnej. Znajduje to odzwierciedlenie również w sondażach – po wynikach z zimy, kiedy w badaniu IBRiS padło rekordowe prawie 30 proc. poparcia dla partii Petru, przez kilka miesięcy widać było tendencję spadkową. Nadal jednak jest to rezultat ponad dwukrotnie lepszy od 7,6 proc. z wyborów. – Na korzyść.Nowoczesnej działa to, że oni byli nowicjuszami politycznymi, a jednak sobie poradzili. Byli w stanie wybudować markę, nie zdezintegrowali się, nie pokłócili się wewnątrz, a przynajmniej nie na tyle, żeby to wypłynęło – mówi dr Annusewicz. To, na czym zyskała.Nowoczesna, okazało się być słabością Platformy Obywatelskiej. – PO jest z kolei trawiona wewnętrznymi walkami. Przez pierwszych kilka miesięcy opinia publiczna zajmowała się tym, kto kogo w Platformie zje – przypomina dr Olgierd Annusewicz.
Nowoczesnej i PO walka o wyborcę
Specjaliści zwracają uwagę na jeszcze jeden problem. W sierpniowym wywiadzie dla Wprost.pl, dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz stwierdziła, że "w tej chwili.Nowoczesna bardziej rywalizuje z Platformą Obywatelską niż z partią rządzącą". Podobnego zdania jest dr Olgierd Annusewicz, który w tej rywalizacji upatruje przyczyny zmniejszającego się poparcia ugrupowania Grzegorza Schetyny. –.Nowoczesna i PO rywalizują o ten sam elektorat, który głosował na Platformę Obywatelską w 2007 roku. To jest ta baza, do której obie grupy się odwołują. Można to nazwać centrowym, zdroworozsądkowym, w miarę liberalnie nastawionym gospodarczo elektoratem, zamieszkującym duże miasta, z całkiem niezłym wykształceniem – wylicza dr Annusewicz. Jak podkreśla, istnieją jednak w przekazie obu partii pewne różnice. – Platforma Obywatelska bardziej celuje w wyborców przywiązanych do tradycji, natomiast w przypadku.Nowoczesnej wątki światopoglądowe nie są najważniejsze – ocenia politolog.
Kukiz'15 sposób na życie w opozycji
– Jak byśmy na to nie patrzyli, .Nowoczesna średnio w sondażach uzyskuje wynik mniej więcej dwukrotnie wyższy od swojego wyniku wyborczego – podsumowuje dr Olgierd Annusewicz. Jak podkreśla, "jest to ewidentny sukces". – Jeżeli popatrzymy na drugie nowe ugrupowanie w Sejmie, czyli Kukiz'15, ono oscyluje w okolicach wyniku osiągniętego w wyborach – dodaje. – Tak więc na pewno zwycięzcą politycznym, jeżeli chodzi o opozycję, jest w tym roku.Nowoczesna – ocenia ekspert. Rzeczywiście, niezależnie od tego, że ugrupowanie Pawła Kukiza ze strony części komentatorów zbiera pozytywne oceny z powodu swojej taktyki politycznej, jego poparcie od października 2015 roku niewiele się zmieniło, w najlepszym momencie sięgając 11-13 procent. O strategii ugrupowania Pawła Kukiza piszemy więcej tutaj:
"PSL-u nie ma"
Po roku od wyborów powód do zmartwień ma Polskie Stronnictwo Ludowe. W większości zebranych przez nas sondaży ugrupowaniu pod wodzą Władysława Kosiniaka-Kamysza nie udaje się sięgnąć nawet pułapu z wyborów, kiedy to zdobyło 5,13 proc. głosów. Zazwyczaj PSL lokuje się poniżej progu wyborczego, odnotowując poparcie podobne do tego, na jakie mogą liczyć partie, które nie mają reprezentantów w Sejmie, jak Razem, czy KORWiN. – PSL po prostu nie ma – komentuje dr Olgierd Annusewicz. – Zniknęli ich najbardziej wyraziści i doświadczeni posłowie – dodaje. Jak twierdzi, Kosiniak-Kamysz ma z kolei problem z przebiciem się do pierwszego politycznego szeregu. – Być może bardziej koncentruje się na pracy lokalnej, bo przecież pierwsze będą wybory samorządowe, które dla PSL-u mają ogromne znaczenie, paradoksalnie większe, niż te parlamentarne – dywaguje politolog.
Zandberg wyrzucił Lewicę z Sejmu?
W wyborach z października 2015 roku minimalnie poniżej progu wyborczego uplasowała się Zjednoczona Lewica. Powołana niedługo przed wyborami koalicja z czasem została rozwiązana, a część powyborczych sondaży pokazuje, że samo SLD mogłoby liczyć na miejsce w Sejmie. – SLD podjęło jedynie słuszną decyzję, jaką było wejście w sojusz pod nazwą Zjednoczonej Lewicy. Błąd, który popełnili, polegał na tym, że podjęli tę decyzję bardzo późno. Jeżeli oni zawiązali koalicję w wakacje, to dla wielu wyborców miało to mniejsze znaczenie. Oni nie mieli czasu na wybudowanie siebie jako formacji – komentuje dr Olgierd Annusewicz. Politolog zwraca też uwagę na inną przyczynę porażki wyborczej Zjednoczonej Lewicy. – Gdyby na tą słynną debatę przedwyborczą przyszedł inny przedstawiciel partii Razem, niż Adrian Zandberg, to pewnie niczego by ona nie zmieniła. Ale pojawił się Zandberg, miał w sobie to coś, to był jego dzień – mówi ekspert i zwraca uwagę na odpływ elektoratu od Zjednoczonej Lewicy do partii Razem, który nastąpił po debacie. – Lewicy zabrakło pół procenta. Pół procenta więcej i mielibyśmy inny układ sił w parlamencie – ocenia.
Rozdrobniona masa opozycji
– Opozycja jest rozdrobioną masą, która tak naprawdę nie posiada programu – PO z aferą reprywatyzacyjną na karku, KOD, który się wypalił, Nowoczesna, która nawet nie potrafi się rozliczyć. To wszystko powoduje, że dla PiS-u nie ma tak wyraźniej opcji alternatywnej, jaką była przez lata PO – podsumowuje w rozmowie z Wprost.pl politolog dr Wojciech Jabłoński. Między innymi dlatego wciąż trwa "miesiąc miodowy" partii Jarosława Kaczyńskiego. – To, że PiS po roku od wyborów ma poparcie podobne do tego, jakie udało mu się osiągnąć 25 października 2015 roku, jest zdecydowanym sukcesem – mówi. Jak wskazuje, "PiS-owi udało się to zrobić za cudze pieniądze".