Tak zginął syn Janukowycza? Świadkowie ujawniają tajemnicę Bajkału
W rozmowie z telewizją Skrypin.ua Moczanow, który znał osobiście młodszego syna Wiktora Janukowycza (także Wiktora - red.), ujawnił szczegóły tragedii, które poznał od przyjaciół syna obalonego prezydenta Ukrainy. Do wypadku doszło 20 marca 2015 roku, kiedy to Wiktor wraz z piątką pasażerów udał się na przejażdżkę w okolice zamarzniętego Bajkału.
– Gdy samochód zaczął się zapadać pod lód, pierwsze osoby wyskoczyły z niego, nawet nie mocząc nóg. Janukowycz był za kierownicą, a samochód zapadał się na przednie koło – relacjonował Moczanow w oparciu o relacje osób, które przeżyły. Podkreślił, że syn prezydenta, który prowadził auto, zdołał wydostać się dopiero wówczas, gdy samochód znalazł się już pod wodą. – Lód był całkowicie przezroczysty, przez co on nie mógł dostrzec dziury. Uderzał głową, próbując przebić lód w odległości około 12 metrów od otworu, który powstał po samochodzie. Wszystko działo się na oczach ludzi, którzy nie mogli zanurkować, podpłynąć i go wyciągnąć – mówił.
"Zmarł tak, jak żył"
Tuż po tragicznym wypadku doradca szefa MSW Ukrainy Anton Heraszczenko napisał, że "syn Wiktora Janukowycza chciał się przejechać po powierzchni zamarzniętego jeziora, ale trafił na ukrytą pod śniegiem cieńszą warstwę lodu". Z jego relacji wynika, że samochód zaczął zapadać się pod lód od strony kierowcy. "Mężczyzna stracił cenne sekundy, by odpiąć pas" – dodał. Ratownicy, którzy uczestniczyli w akcji przekazali, że syn Janukowycza złamał przepisy. Miał wjechać na jezioro, mimo rozstawionych znaków zakazu.
Syn obalonego prezydenta znany był z zamiłowania do sportów samochodowych. Nestor Szufrycz, polityk związanej z Janukowyczem Partii Regionów, napisał na Facebooku: "Wiktor V. Janukowycz zmarł tragicznie. Zmarł tak jak żył, za kółkiem kierownicy samochodu. Nie można, nie docenić znaczącego wkładu Wiktora Janukowycza w rozwój sportów motorowych na Ukrainie.(...). To niepowetowana strata dla wielu. Będziemy pamiętać".