Chiny – kraj harmonii
Jakie są Chiny naprawdę?
Nie da się ukryć, że do rozważań skłoniła mnie niedawna podróż, więc z chęcią podzielę się wrażeniami. Jakie są Chiny? Nie można tego ująć inaczej: są po prostu wspaniałe! To kraj, w którym nieustannie spotykamy się ze śladami bogatej przeszłości i podziwiamy dynamikę teraźniejszości, kraj zachwycający cudami natury i cudami technologii, wreszcie kraj, w którym przeszłość i dzień dzisiejszy, wielowiekowa tradycja i nowoczesność współistnieją ze sobą i wzajemnie się przenikają.
Chiny to kraj różnorodności.
Chiny to kraj harmonii.
Różnorodności, bo przecież jednych Chin po prostu nie ma. Chiny to i rolnicza prowincja i ogromne metropolie, o ulicach, których długość może przekraczać sto kilometrów (taksówkarze w Beijing dobrze orientują się tylko w topografii najbliższego sąsiedztwa, co nie może dziwić, gdy weźmiemy pod uwagę wielkość aglomeracji, którą zaludnia ponad 20 milionów ludzi, czyli więcej niż połowa ludności Polski!); to – doskonale nam znana – szara, socrealistyczna architektura centrum stolicy i lśniące w słońcu wieżowce Szanghaju, to wzniesione za dynastii Ming, doskonale zachowane mury Xi’an (dzięki którym można nieomal doświadczyć podróży w czasie do chińskiego średniowiecza), cudowne, przyklasztorne ogrody przy pagodzie Dzikich Gęsi i olśniewające blaskiem dzielnice biznesu w wielkich miastach. Wreszcie Chiny to bogactwo i potęga natury, kraj mieszczący z pewnością wszystkie krajobrazy, jakie można zobaczyć na całej planecie.
Takie są właśnie Chiny – już sam szkic obrazu zmusza do wędrówki przez całe wieki i niezmierzone przestrzenie. I jak tu opowiedzieć o teraźniejszości, której doskonały symbol może stanowić największy w świecie ciekłokrystaliczny wyświetlacz, o powierzchni 7,5 tysiąca metrów kwadratowych, znajdujący się w centrum Beijing (konstrukcja kosztowała – bagatela! – 32 miliony dolarów!).
Jak opowiedzieć o przyszłości, w którą tak intensywnie inwestuje zarówno rząd (na R&D przeznaczane jest 3 proc. chińskiego PKB, co oznacza, że pod tym względem Państwo Środka zrównało się już z liderem – Stanami Zjednoczonymi), jak i każda – posiadająca zazwyczaj jedno dziecko – chińska rodzina. Bo trzeba wiedzieć, że w państwie zamieszkiwanym przez znaczenie więcej niż miliard ludzi, konkurencja o zdobycie jak najlepszego wykształcenia zaczyna się już na poziomie początków edukacji. Uczelnie wyższe zarezerwowane są dla najzdolniejszych, więc do nauki przykłada się wprost niewyobrażalnie wielką wagę. Rezultat? Badania nie pozostawiają co do tego wątpliwości – liczba chińskich dzieci o bardzo wysokim ilorazem inteligencji jest znacznie większa, niż liczba wszystkich dzieci w Stanach Zjednoczonych. Trudno się dziwić, że – w przeciwieństwie do wielu innych krajów – w Chinach zawód nauczyciela jest prestiżowy i wyśmienicie opłacany.
Takie są właśnie Chiny, a właściwie taki jest ich, ledwie naszkicowany, obraz, na którym zabrakło miejsca na piaski pustyń, ośnieżone górskie szczyty, tarasy pól różowych, ogromne rzeki (które można z powodzeniem nazwać matkami chińskiej cywilizacji) i nieskończenie wiele innych rzeczy, z których każda warta jest nie jednego obrazu ale całych galerii. Ale przecież i ten szkic wystarczy, by dostrzec, jak odległe są Chiny od niektórych, najbardziej typowych skojarzeń. A już szczególnie, niektórych stereotypów!
Fantastyczny, największy na świecie wyświetlacz ciekłokrystaliczny, o którym wspomniałam można zobaczyć na wielu amatorskich filmach: