.Nowoczesna ostro podsumowuje rok rządu. „Politycy PiS zachowują się jak niebezpieczni ludzie z lat 90-tych”
Z okazji roku rządu .Nowoczesna przeprowadziła w Sejmie konferencje zatytułowaną „Rok rządów PiS kontra polscy przedsiębiorcy”. Paulina Hennig-Kloska zwróciła uwagę na dzisiejsze dane podane przez Główny Urząd Statystyczny, a dotyczące PKB za trzeci kwartał. – Przypomnę, że pierwotnie, według założeń, do budżetu na ten rok PKB miało wynieść w ciągu roku 3,6 proc. To jest 0,9 proc. mniej w trzecim kwartale. To oznacza, że nasza gospodarka skurczyła się mniej więcej o 20 mld złotych, co stanowi blisko tyle, ile potrzebujemy na program „Rodzina 500 Plus” – mówiła.
– Nie może być inaczej, jeżeli naszym państwem rządzą ekonomiczni ignoranci, którzy już po roku pracy w panice szukają pieniędzy w naszych portfelach, bo mimo wprowadzenia przynajmniej paru podatków, w kasie państwa jest wciąż pusto i wciąż tych pieniędzy brakuje. Te szalone pomysły pojawiają się również w pracach, w poszczególnych komisjach sejmowych. W ostatnim czasie pojawiła się ustawa, w której rząd w części się wycofał - o podwójnym opodatkowaniu funduszy inwestycyjnych. Była również chęć wprowadzenia parapodatku na rzecz UOKiK – wymieniała posłanka. – Pytanie, jak długo uda nam się bronić polskich przedsiębiorców przed takimi pomysłami ze strony rządu, bo obawiam się, że zadyszka w finansach publicznych może być coraz większa. Najgorsze jest też to, że rząd chce wracać do centralnego zarządzania gospodarką i skupiać władze nad nią w swoich rękach przez co tak naprawdę hamuje i blokuje mechanizmy wolnego rynku i konkurencji – oceniła.
Zalewska i „wykończenie edukacji”
Joanna Schmidt zwróciła uwagę na przejęzyczenie minister Anny Zalewskiej, która powiedziała, że zostało jej jeszcze wykończenie edukacji. – Choć po tych ustawach, z którymi mieliśmy możliwość się zapoznać, okazuje się, że chyba jednak się nie przejęzyczyła. Mamy taką wielką prośbę do pani premier, aby jednak zrezygnowała z aktywnej działalności na rzecz przedsiębiorców. Przedsiębiorcy potrzebują stabilnego prawa, przejrzystego, tak, aby mogli w warunkach konkurencyjnych rozwijać swoją działalność. Tymczasem w tym roku już różne decyzje rządu dotykały w skali mikro i makro przedsiębiorców i mamy tego negatywne skutki – mówiła.
Jak wymieniała pierwszym skutkiem negatywnym jest odpływ kapitału z giełdy. – Od zaprzysiężenia prezydenta Dudy to było ponad 50 miliardów dolarów. Nic nie wskazuje na to, że ten kapitał wróci. Przestaliśmy być zieloną wyspą, raczej staliśmy się wyspą skazańców, na którą rzadko kto miałby ochotę przypłynąć. Sektor bankowy przez ostatni rok stracił na swojej wartości 11 procent. Miał na to wpływ na pewno podatek bankowy ale też debata o ostatecznym kształcie ustawy dla frankowiczów oraz zapowiedzi różnych ministrów o repolonizacji banków – podkreśliła.
Schmidt powiedziała, że politykę PiS wobec przedsiębiorców scharakteryzować można jako firmę w Czechach. – Wystarczy w trendach Google rozeznać się, że wyszukiwanie fraz: "jak założyć firmę w Czechach?", czy "biura podatkowe w Czechach", trzykrotnie się zwiększyła – doprecyzowała.
– Ze strony rządu padł pomysł jednolitego podatku. Za bardzo nie wiedzą, być może nie jest to policzone, ale czują, że to może uderzyć w sondaże, że to może być niepopularne, więc w tej chwili już mamy najróżniejsze informacje. Jedni ministrowie mówią, że nad projektem odbywają się prace, że będzie wprowadzony. Słyszymy od innych polityków, że być może się wycofają z tego pomysłu. Oliwy do ognia na pewno dodaje propozycja dla działalności jednoosobowej podniesienia podatku dla 40 procent – kontynuowała.
„Niebezpieczni ludzie z lat 90-tych”
Paweł Kobyliński podkreślił, że „rząd zachowuje się, jak niebezpieczni ludzie z lat 90-tych” . – Jak można kazać płacić sobie za spokój? Przypominam, że jednym ze sztandarowych pomysłów PiS-u było wprowadzenie tzw. klauzuli zabezpieczającej, która kosztuje 20 tysięcy złotych. To jest niewiarygodne, żeby rząd najpierw produkował nieprecyzyjne przepisy, a potem nakazywał płacenie sobie za to, żeby powiedzieć jak te przepisy wykonywać. To jest hańba dla Polski i polskiego rządu. Mam nadzieję, że to jak najszybciej zostanie usunięte z polskiego prawodawstwa – wyraził nadzieję.
– Miało być pięknie, miał być podatek handlowy, polscy przedsiębiorcy mieli wstać z kolan, zacząć walczyć z zagranicznymi sieciami handlowymi, a wyszło jak zwykle. Teraz procedowany był program, który miał tę ustawę przesunąć o rok. Komisja Europejska zareagowała, z tego podatku nic nie będzie, aczkolwiek zrodził się nowy pomysł, żeby tym razem był podatek liniowy. Proszę zauważyć, że teraz absolutnie wszyscy protestują i zastanawiam się, czy rząd cokolwiek wie o handlu, oprócz tego, że chodzą grzecznie na zakupy w niedzielę, a tego też chcą nam zakazać – zakończył.