Suski apeluje o miłosierdzie dla Piotrowicza. „Wyraził skruchę”
Członek komitetu politycznego PiS oraz szef komisji skarbu Marek Suski był zaskoczony, kiedy dziennikarz radia zaczął dopytywać go o posła Piotrowicza. – Umawialiśmy się na inny temat, że będziemy rozmawiać – bronił się Suski. Twierdził też, że na początku nie wiedział o prokuratorskiej przeszłości kolegi. W mijającym tygodniu na jaw wyszły fakty mówiące o aktywnym udziale prokuratora Piotrowicza m.in. w procesie opozycjonisty Antoniego Pikula. Media doszukały się także Brązowego Krzyża Zasługi, który władze PRL przyznały Piotrowiczowi za aktywność.
– Nie widzę peerelowskiej przeszłości polityka, dlatego że tak, jak mówię, przy tym nie byłem – odpowiadał na to Suski. – Ja słyszałem słowa skruchy u pana Piotrowicza, który mówił, że nie jest dumny z tego i, że jest mu przykro. Ale cóż można zrobić, no trudno jest zmienić przeszłość. Jako poseł jest bardzo pracowity – dodawał.
– Jest jednym z tych, którzy dzisiaj pracuje na to żeby w Polsce obywatelom było lepiej. No, a zakładając, że oprócz przeszłości i takiego zimnego wymiaru sprawiedliwości jest jeszcze jeden element, czyli miłosierdzie i odpracowanie grzechów, więc jeżeli pracuje na rzecz państwa i jest sumiennym pracownikiem, no to myślę, że każdemu należy dać szansę – bronił kolegi Suski.
Gruba kreska
W dalszej części rozmowy, która zeszła na temat obniżania emerytur przedstawicielom służb mundurowych w PRL, poseł Suski przypomniał o przyczynach powstania Partii Centrum. – To był jeden z powodów, dla którego zająłem się polityką, bo kształt Polski po 89 r. mnie bardzo zaniepokoił, że po prostu jest gruba kreska i wszyscy, którzy w tamtym systemie służyli obcemu mocarstwu, zostali zweryfikowani i stali się ludźmi honoru, uwłaszczyli się, stali się właścicielami III Rzeczpospolitej – tłumaczył. – To dokładnie tak, jak z posłem Piotrowiczem, też gruba kreska zadziałała – zauważył Konrad Piasecki. – No. I działa wciąż – odparł Marek Suski. Poseł PiS przyznał też, że może to być powód do refleksji.