Rząd wypowie konwencję antyprzemocową? „Ten dokument jest gwarantem szczęśliwej rodziny”
W lutym 2015 roku Sejm przyjął ustawę o ratyfikowaniu konwencji antyprzemocowej. Za przyjęciem ustawy opowiedziało się 254 posłów (głównie z PO, PSL i SLD). Przeciwko niej oddano 175 głosów (w tym 127 posłów PiS, 3 posłów PO i 19 posłów PSL). 8 posłów wstrzymało się od głosu, a 22 nie głosowało.
Pełnomocnik rządu ds. równego traktowania Adam Lipiński stwierdził w rozmowie z „Gościem Niedzielnym”, że jest za tym, by wypowiedzieć tzw. konwencję antyprzemocową. Jak mówił, w tej chwili „rozważane są dalsze losy” konwencji. – Została ratyfikowana przy sprzeciwie PiS, nie zmieniliśmy negatywnej oceny jej zapisów. Osobiście jestem za tym, by ją wypowiedzieć – powiedział Lipiński.
Innego zdania jest posłanka PiS Iwona Michałek. – Zgodnie z moją wiedzą, nie toczą się żadne prace w Sejmie nad propozycją odrzucenia konwencji. Jeśli się zaczną, to naturalnie będziemy się do tego odnosić – skomentowała w rozmowie z Wprost.pl. – Ja osobiście jestem przeciwna zrównywaniu płci biologicznej z płcią społeczną oraz stawianiu płci społecznej ponad płeć biologiczną. Uważam, że to się nie sprawdza – dodała. Zdaniem posłanki „wszelkie zapisy, które mają na celu zrównywanie tych płci. są nie do przyjęcia”. – Pomimo tego, moim zdaniem znajdują się w tej konwencji zapisy, które są warte akceptacji. Wydaje mi się, że pewne sprawy można uregulować na gruncie prawa krajowego. Nie sądzę zatem, by wypowiadanie tej konwencji w tym momencie było potrzebne. Zajmijmy się sprawami, które są kluczowe dla funkcjonowania państwa – podsumowała Iwona Michałek.
Ostry sprzeciw Ligii Kobiet Polskich
Sylwia Różycka-Jaroś, wiceprzewodnicząca Ligi Kobiet Polskich w rozmowie z Wprost.pl zaznaczyła, że „dla wszystkich kobiet w Polsce ta konwencja jest kluczowym dokumentem”. – Przystaje ona do współczesnych czasów i po raz pierwszy nazywa przemoc wobec kobiet dyskryminacją ze względu na płeć – stwierdziła. – W końcu ludzkość dojrzała do tego, aby powiedzieć, że przemoc wobec kobiet nie jest marginalnym problemem, nie jest to problem poszczególnych jednostek, który wynikałby przykładowo z nadużywania alkoholu, tylko jest manifestacją nierównego stosunku sił między kobietami a mężczyznami – dodała.
Według wiceprzewodniczącej Ligii Kobiet Polskich, przemoc wobec kobiet ma charakter strukturalny i stanowi dyskryminację ze względu na płeć. Jej zdaniem przez wieki kobiety doświadczały różnych form dyskryminacji, zaś przemoc jest najbardziej wyrazistą z nich. – Z tego powodu ta konwencja ma bardzo istotny wymiar symboliczny, ale ma również ważny wymiar praktyczny, ponieważ zobowiązuje państwa, które ją ratyfikowały, do jej implementacji. To powoduje, że sygnatariusze muszą podjąć odpowiednie środki dotyczące ochrony kobiet oraz pomocy tym, które są już ofiarami przemocy – podkreśliła Sylwia Różycka-Jaroś. Jak wskazała, „dokument zobowiązuje również do stworzenia centrum, które będzie odpowiedzialne za edukacje społeczeństwa w tej sprawie, a także uruchomienia telefonu zaufania, który będzie czynny przez całą dobę, siedem dni w tygodniu”.
Jaroś zaznaczyła, że „w kontekście konwencji antyprzemocowej kluczowe jest zwiększanie świadomości społecznej, że przemoc domowa nie jest jedynie kwestią prywatną, ma zasięg społeczny i globalny”. – Ostatnio słyszę argumenty, że tej przemocy tak naprawdę nie ma i że jest kwestią marginalną, co jest oczywiście nieprawdą – skomentowała.
Zgodnie z oficjalnymi danymi opublikowanymi przez Ligę Kobiet Polskich, rocznie kilkaset tysięcy kobiet pada ofiarą przemocy ze strony swojego partnera. Dotyczy to co drugiej kobiety, która jest w trakcie rozwodu. Ponadto, co trzeci przypadek zabójstwa kobiety w Polsce jest kwestią wyskalowanej przemocy domowej. Według danych policyjnych, w 2015 roku 70 tysięcy kobiet zostało zakwalifikowanych jako ofiary przemocy w rodzinie. – Wypowiedzenie konwencji antyprzemocowej będzie ogromną szkodą dla całego naszego społeczeństwa – podsumowała działaczka Ligii Kobiet Polskich
Sylwia Różycka-Jaroś negatywnie odniosła się także do wypowiedzi minister Elżbiety Rafalskiej, która uważa, że płeć jest wyłącznie kwestią biologiczną, a ponieważ konwencja definiuje ją jako kwestię kulturową, powinna zostać wypowiedziana. – Mamy szereg dowodów, że płeć nie jest tylko kwestią biologii, ponieważ ludzi kształtuje kultura, zwyczaje, tradycja, religia i szereg innych czynników. Nasza świadomość jest kształtowana tym, że kobietom i mężczyznom na przestrzeni wieków wyznaczono konkretne role, sposoby funkcjonowania i zachowania – mówiła Różycka-Jaroś. Dodaje, że „przemoc wobec kobiet to wyraz stereotypowego modelu roli kobiety i mężczyzny, w który kobieta jest istotą słabszą a mężczyzna silniejszą”. – Dziwimy się, że minister Rafalska jako osoba stająca na straży domu i rodziny, chce wypowiedzenia tej konwencji. W końcu ten dokument jest gwarantem szczęśliwej rodziny, gdyż dzieci, które doświadczają przemocy w domu, nie mogą się odpowiednio dobrze rozwijać – stwierdziła Jaroś.
Czym jest konwencja antyprzemocowa?
Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej jest dokumentem międzynarodowym, stworzonym przez Radę Europy. Została otwarta do podpisu 11 maja 2011 roku w Stambule. Podpisało ją 36 krajów Europy w tym również Turcja. Dokument został ratyfikowany przez 16 państw, w tym w tym 8 należących do Rady Europy, dzięki czemu konwencja weszła w życie. Dokument wyznacza ramy prawnego przeciwdziałania wszelkim formom przemocy wobec kobiet w krajach, które ją ratyfikowały, a także zapobiegania, ścigania i eliminowania przemocy wobec kobiet oraz przemocy domowej (w tym przemocy wobec mężczyzn i dzieci).
Konwencja uznaje „strukturalny charakter przemocy wobec kobiet za przemoc ze względu na płeć, oraz fakt, że przemoc wobec kobiet stanowi jeden z podstawowych mechanizmów społecznych, za pomocą którego kobiety są spychane na podległą wobec mężczyzn pozycję”. Jej główne cele to: przyczynienie się do eliminacji wszelkich form dyskryminacji kobiet oraz wspieranie rzeczywistego równouprawnienia kobiet i mężczyzn, w tym poprzez wzmocnienie pozycji kobiet; stworzenie szeroko zakrojonego planu ramowego, polityk i działań na rzecz ochrony i wsparcia wszystkich ofiar przemocy wobec kobiet i przemocy domowej; zacieśnianie międzynarodowej współpracy mającej na celu likwidację przemocy wobec kobiet i przemocy domowej; zapewnienie wsparcia i pomocy organizacjom i instytucjom władzy wykonawczej w skutecznej współpracy na rzecz wypracowania zintegrowanego podejścia do likwidacji przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.
Polska, podobnie jak i Rosja, zgłosiła zastrzeżenia do artykułu 21, gwarantującego udzielenie pomocy przez państwo w składaniu indywidualnych lub zbiorowych skarg przez ofiary przemocy. Zdaniem władz polskich, tak samo jak rosyjskich, państwo nie powinno być zobowiązane do pomagania obywatelkom w tej sprawie.
Zapisy, które obecnie mogą budzić zastrzeżenia posłów PiS, dotyczą wychowania w duchu i równości płci oraz sformułowania: „kultura, zwyczaje, religia, tradycja czy tzw. honor nie będą uznawane za usprawiedliwienie dla wszelkich aktów przemocy”. Jak stwierdziła w 2015 roku z sejmowej mównicy ówczesna posłanka PiS Małgorzata Sadurska (obecnie szefowa Kancelarii Prezydenta RP - red.): „konwencja nakazuje ślepe zwalczanie tradycji, religii i kultury”. W opinii polityk jest „to dokument ściśle ideologiczny”.