PiS zostawiło furtkę w ustawie dezubekizacyjnej. Nie wszyscy byli funkcjonariusze mogą zostać objęci cięciem świadczeń
Od tygodni pojawiały się wypowiedzi polityków Prawa i Sprawiedliwości, w których padały zapowiedzi, które grupy nie będą objęte ustawą dezubekizacyjną. Dodano m.in. przepis, zgodnie z którym ustawą nie zostały objęte osoby wcielone do służb już po utworzeniu rządu Tadeusza Mazowieckiego, a także byli funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej ani Straży Pożarnej.
Ustawa ma obniżyć emerytury i renty „za służbę na rzecz totalitarnego państwa”, tym którzy od lipca 1944 roku do lipca 1990 roku. Zgodnie z przepisami, takim osobom emerytura zostanie obniżona do poziomu, który nie będzie mógł przekraczać średniej emerytury wypłacanej przez ZUS (ok. 2053 zł brutto). W przypadku rent – nie będzie to więcej niż ok. 1543 zł brutto.
W ustawie zawarto jednak odstępstwo od tej zasady, mogące pozwolić na utrzymanie dotychczasowych wyższych świadczeń. Do spełnienia są jednak dwa warunki: krótka służba za czasów Polski Rzeczpospolitej Ludowej oraz „rzetelne wykonywanie zadań i obowiązków po dniu 12 września 1989 r.”.
Wiceminister wyjaśnia
– Chodzi o ludzi, którzy krótko byli w bezpiece, a potem oddanie służyli krajowi po upadku komunizm – wyjaśniał w rozmowie z Onetem wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński podczas prac nad ustawą w Senacie. Jak zauważa Onet, to rozwiązanie zaproponowane wobec osób krótko służących w PRL przypomina „drugą weryfikację esbeków” (pierwszą przeprowadzono w 1990 roku).
Wiceminister Zieliński przyznał, że może to właśnie tak wyglądać, ale w całej ustawie chodzi o „elementarną sprawiedliwość dziejową”. – A co do komisji, to jeszcze nie ma decyzji, ale może powstać organ weryfikujący odwołania dawnych esbeków, które trafią do MSWiA – wyjaśniał Zieliński i dodał, że każda ze spraw, które wpłyną do organów, będzie rozpatrywana indywidualnie.