„Nie zagłosujesz, to nie będzie seksu”. Polityk poleca osobliwy szantaż przed wyborami
Mishi Mboko, reprezentantka Mombasy twierdzi, że jest to najlepsza strategia, żeby wesprzeć opozycję. - Drogie panie, to strategia, którą powinniście przyjąć. Jest najlepsza. Odmawiajcie im (mężom - red.) seksu do czasu, aż pokażą wam swoją kartę upoważniającą do głosowania. Termin rejestrowania się w spisie wyborców upływa 17 lutego. Mboko wskazała, że seks jest potężną bronią, za pomocą której można zachęcić opornych mężczyzn do wzięcia udziału w wyborach. Sama Mboko zapewniła, że jej mąż nie będzie pokrzywdzony tą sytuacją, ponieważ już zgłosił się do spisu wyborców.
W sierpniowych wyborach o reelekcję będzie walczył prezydent Uhuru Kenyatta. Jego przeciwnikiem będzie kandydat wspierany przez koalicję partii opozycyjnych. Mboko przekonuje, że sojusz ugrupowań przeciwnych prezydentowi daje większą szansę na zwycięstwo w wyborach.
Jak podkreśla BBC, wezwania do seksualnego bojkotu przed wyborami nie są czymś nowym w Kenii. W 2009 roku aktywistki walczące o praw kobiet przeprowadziły tygodniowy strajk polegający na odmawianiu partnerom seksu.